Bunt rodziców przeciw zdalnej szkole. Będzie protest przed MEN. Jest też petycja z wielotysięcznym poparciem

Rodzice mają dość zdalnej edukacji. Organizują się i w piątek, w dniu zakończenia roku szkolnego, będą protestować przed gmachem MEN. To pierwszy z serii protestów, które mogą się odbyć, jeśli od września dzieci nie wrócą do szkół. Rodzice z innej grupy, przy wsparciu nauczycieli, wysłali też petycję do MEN, która ma już ponad 50 tys. podpisów. A jej poparcie ciągle rośnie.

Zdalne nauczanie. Szykują się protesty rodziców. Możliwe, że dołączą do nich nauczyciele
Źródło zdjęć: © East News

Jeszcze w piątek było ich sześć tysięcy, teraz dobijają do dwunastu. "Strajk Rodziców i Nauczycieli" - to grupa, która istnieje dopiero dwa tygodnie, a rozrasta się w ekspresowym tempie.

Jeden z jej założycieli, Adam Młynar, mówi Wirtualnej Polsce: - Ta grupa ma na celu zjednoczyć rodziców i nauczycieli zmęczonych zdalną edukacją. Oni wspólnie najlepiej wiedzą, jak wygląda nauka z domu. Jednoczy nas wspólny cel - dobro dzieci. Chcemy powrotu do szkół.

I tak powstała petycja "Nie dla zdalnej szkoły od września" adresowana do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jest już pod nią ponad 50 tys. podpisów.

Petycja do MEN. "Nie dla zdalnej edukacji"

W petycji czytamy: "Jesteśmy zbulwersowani tym, że minister edukacji bierze udział w działaniach związanych z wdrażaniem nauczania zdalnego od września 2020 r., a nie planuje działań umożliwiających uczniom powrót do szkoły".

"Aby uchronić nasze dzieci przed długotrwałą izolacją, żądamy dyskusji i konkretnych rozwiązań, które rząd powinien przygotować i wdrożyć, aby uczniowie mogli wrócić do szkół" - podnoszą autorzy.

Zobacz też: Wybory prezydenckie 2020. Co zrobić, aby zagłosować - PKW

Autorzy proszą o wsparcie i podjęcie działań przywracających naukę w szkołach.

Adam Młynar w rozmowie z nami zapowiada: - Jeśli nic się nie zmieni i edukacja zdalna będzie kontynuowana, planujemy ogólnopolski protest w większych miastach. Pod uwagę bierzemy każdą formę - protesty, pikiety, demonstracje na początek. Jest taki plan, by chociażby ramach protestu zamiast odrabiać prace domowe, będziemy jako rodzice i nauczyciele wychodzić na place zabaw z dziećmi. Zależy nam na dzieciach, więc "odejście od biurek" i przyjęcie formy strajku to ostateczność, do której mam nadzieję nie dojdzie. Ale jeśli będzie taka konieczność, też to zrobimy.

Nauczyciel: to ważna inicjatywa

Artur Sierawski, nauczyciel historii z inicjatywy Superbelfrzy, wspiera pomysł - dołączył do grupy "Strajk rodziców i nauczycieli".

- Idea jest słuszna. Myślę też, że będzie ona miejscem do zastanowienia się nad modelem zdalnego nauczania w ogóle - jeśli sytuacja epidemiologiczna będzie na tyle dramatyczna, że dojdzie do ponownego "lockdownu". Jak to dokładnie miołby wyglądać? Bo dotychczasowe zdalne nauczanie w wielu miejscach było na zasadzie każdy sobie rzepkę skrobie. I to też jest problem - mówi nam nauczyciel.

Przyznaje jednocześnie, że nie wyobraża sobie kontynuacji zdalnej edukacji od września. - Podtrzymywanie tej improwizacji będzie błędem - ocenia.

Pytany o ewentualny strajk mówi: - Zeszłoroczny strajk nauczycieli pokazał, że do tego potrzebne jest silne wsparcie ze strony związków zawodowych. Na razie te związki bacznie przyglądają się obecnej sytuacji. Gdyby to wsparcie z ich strony było i doszłaby do tego mobilizacja nauczycieli, być może miałoby to sens. Potrzebne jest też oczywiście wsparcie społeczne, w tym rodziców, które dostaliśmy teraz. Nie możemy tego momentu przespać.

Protest przed MEN w dniu zakończenia roku szkolnego

Jest też inna grupa, która powstała przed opisywaną wyżej - "Strajk Rodziców". Zrzesza rodziców zmęczonych zdalną edukacją. Jej członkowie poszli już dalej i w piątek 26 czerwca, w dniu zakończenia roku szkolnego, o godz. 12, będą protestować przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Przemysław Popielec, założyciel tej inicjatywy, mówi WP, że celem "Strajku Rodziców" jest "wymusić na rządzących otworzenie wszystkich szkół, przedszkoli, żłobków i uczelni bez reżimów sanitarnych". - Nie zgadzamy się na zdalną edukacje od września. Szkoły są potrzebne, aby edukować i przygotowywać do życia w społeczeństwie poprzez socjalizację naszych dzieci, ale też aby zapewnić opiekę dzieciom w czasie kiedy rodzice są w pracy - wyjaśnia.

- Sam jestem rodzicem i po słowach ministra edukacji narodowej Dariusza Pionkowskiego "Mamy rozwiązania prawne, które umożliwiają ewentualne rozpoczęcie nauczania na odległość wraz z początkiem nowego roku szkolnego" przelała się czara goryczy i postanowiłem działać - dodaje.

Popielec nie ukrywa, że idea protestu przed MEN powstała po strajku przedsiębiorców zainicjowanego przez Pawła Tanajno. Sam Tanajno, kandydat na urząd prezydenta RP, wsparł pomysł protestu rodziców.

- Zapraszam w piątek wszystkich rodziców mających dość obecnej sytuacji - mówi jeszcze Popielec. - Strajk Rodziców będzie wielkim wydarzeniem i nie spoczniemy, dopóki rząd nie zrezygnuje ze zdalnej edukacji. Rodzice są zdesperowani, ponieważ nie mogą normalnie pracować, aby utrzymać swoje dzieci. Rząd o nich zapomniał - podsumował.

MEN odpowiada. "Przygotowujemy się do stacjonarnej pracy szkół od września"

W sprawie petycji i protestu wysłaliśmy w poniedziałek pytania do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Odpowiedź otrzymaliśmy po publikacji artykułu we wtorek. Załączamy ją poniżej.

"Obecnie szkoły pracują w trybie kształcenia na odległość. Nie ma takiej decyzji, żeby zamykać szkoły od września. Zrobimy wszystko, aby dzieci wróciły do szkół od września w normalnym trybie. Przygotowujemy się do normalnej, stacjonarnej pracy. Wszyscy zgodzimy się z tym, że nawet najlepsze i najnowocześniejsze technologie nie zastąpią bezpośredniego kontaktu i nie stworzą przestrzeni do nawiązywania relacji oraz budowania więzi, które powstają się w szkolnych murach" - informuje nas rzeczniczka prasowa MEN Anna Ostrowska.

Jednocześnie dodaje, że ministerstwo "pracuje nad udoskonaleniem narzędzi on-line do nauki zdalnej, tak, aby nauczyciele i dyrektorzy mogli korzystać z tych rozwiązań - tak jak dotychczas, jako uzupełnienie metod pracy". "Rozwijamy platformę edukacyjną epodreczniki.pl, która cieszy się dużym zainteresowaniem wśród uczniów i nauczycieli. Wprowadzamy nowe funkcjonalności, tak, aby dostosować to narzędzie do potrzeb szkół. Należy podkreślić, że platforma epodreczniki była i jest rozwijana niezależnie od epidemii".

"Podkreślam, że przygotowujemy się do normalnej, stacjonarnej pracy szkół od września" - zapewnia Anna Ostrowska.

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Erdogan chciałby rządzić Turcją do śmierci. Ma plan, jak to zrobić
Erdogan chciałby rządzić Turcją do śmierci. Ma plan, jak to zrobić
Kategoryczny zakaz we Francji. Cios w uzależnionych od nikotyny
Kategoryczny zakaz we Francji. Cios w uzależnionych od nikotyny
Działo się w nocy. 66 zabitych w Nigerii
Działo się w nocy. 66 zabitych w Nigerii
Tragiczny wypadek kolejki w Lizbonie. Inspektorzy nie mieli szans zauważyć uszkodzonej liny
Tragiczny wypadek kolejki w Lizbonie. Inspektorzy nie mieli szans zauważyć uszkodzonej liny
2 tony kokainy w rękach portugalskiej policji. Rozbito gang
2 tony kokainy w rękach portugalskiej policji. Rozbito gang
Atak Boko Haram w Nigerii. 66 ofiar śmiertelnych
Atak Boko Haram w Nigerii. 66 ofiar śmiertelnych
Polska poderwała myśliwce. "Najwyższa gotowość"
Polska poderwała myśliwce. "Najwyższa gotowość"
Fico: Putin chce spotkania z Zełenskim nie tylko w Moskwie
Fico: Putin chce spotkania z Zełenskim nie tylko w Moskwie
Sikorski odebrał "archiwum katyńskie". "Dzieło życia"
Sikorski odebrał "archiwum katyńskie". "Dzieło życia"
Jakie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy? Zełenski zabrał głos
Jakie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy? Zełenski zabrał głos
Ekonomista zachwycony rozwojem Polski. "Powinna być wzorem"
Ekonomista zachwycony rozwojem Polski. "Powinna być wzorem"
"Niewątpliwy skandal". Były premier oburzony słowami Bielana
"Niewątpliwy skandal". Były premier oburzony słowami Bielana