"Bunt" naukowców i apel do Tuska. Minister: "To nie miotła, skończyła się kadencja. Zmiana prezesa bez znaczenia dla badań"
Sprzeciw naukowców wobec zmiany szefa IDEAS NCBR Piotra Sankowskiego na Grzegorza Borowika nieoczekiwanie stał się burzliwym tematem politycznym. Naukowcy chcą interwencji premiera w spółce zajmującej się rozwojem sztucznej inteligencji. Minister nauki w rozmowie z WP przyznaje, że jeszcze nie rozmawiał o sprawie z Donaldem Tuskiem, ale nie widzi nieprawidłowości.
01.10.2024 15:16
Setki naukowców podpisały się pod pilnym listem do Donalda Tuska, krytykując zmianę na stanowisku szefa spółki IDEAS NCBR, która zajmuje się rozwojem sztucznej inteligencji. Ich zdaniem doszło do zmiany w kierownictwie spółki bez uzasadnienia merytorycznego, co ich zdaniem "zaprzepaści szansę na funkcjonowanie tej instytucji, zahamuje rozwój badań nad AI w Polsce, a także zniechęci wielu najlepszych naukowców rozważających Polskę jako miejsce swojej pracy badawczej i wdrożeniowej".
Oburzenie części środowiska naukowców wywołała nie tylko decyzja konkursowa, ale i wypowiedź wiceministra nauki Macieja Gduli, który spółce badawczej zarzucił stratę finansową. - Wieloletni plan działań zakładał, że spółka przynosi straty - wyjaśnił prof. Piotr Sankowski w Polsat News. - To nie jest tak, że przychody z działalności naukowej, czy takiej badawczej pojawiają się po trzech latach. To są procesy wieloletnie, trwające często dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat - dodał.
Pretensje nie znikają
Nadzór nad NCBR sprawuje wspomniany właśnie resort nauki. Jego szef Dariusz Wieczorek z Lewicy, w rozmowie z WP, także nie widzi obecnie dużego problemu. Tłumaczy, że zmiana w kierownictwie wynika nie z politycznej "miotły", a została przeprowadzona, bo zakończyła się kadencja dotychczasowego szefa prof. Piotra Sankowskiego. - Nikt nikogo nie odwoływał. W tej sprawie jest wiele niedomówień i nieporozumień. Skończyła się kadencja, został ogłoszony uczciwy konkurs i została wybrana osoba, która została wybrana – mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie sądzicie państwo, że jako minister zajmuję się spółką zależną NCBR. Wczoraj dostałem dokumenty i wszystko wskazuje na to, że zostało to przeprowadzone zgodnie z procedurami. Wszyscy kandydaci wiedzieli, o co będą pytani i wszyscy kandydaci wiedzieli, jaki będzie zakres konkursu. Głosowanie było tajne, decyzja zapadła – dodaje Wieczorek. Minister twierdzi, że zmiana na stanowisku szefa spółki "nie ma nic wspólnego z rozwojem sztucznej inteligencji w Polsce".
Wieczorek zapowiada rozmowy z naukowcami
Minister nauki przyznaje, że protest naukowców stał się politycznym tematem, który budzi zainteresowanie koalicjantów, ale dodaje, że zamierza tę sprawę tłumaczyć. - 15 października wybraliśmy rząd, gdzie ma być transparentność i mają być reguły i procedury. W tym wypadku są reguły i procedury, wybieramy osobę na prezesa zarządu, to słyszymy, że tak nie może być, bo minister ma wskazać, kto jest prezesem zarządu - twierdzi.
- Nikt się nie spodziewał, że spółka o kapitale 35 mln zł może wywoływać tego typu emocje, tym bardziej że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z procedurami. Nie rozmawiałem na ten temat z premierem, ale będę rozmawiał – mówi Wieczorek w odpowiedzi na pytania WP. - Potrzeba w tej sprawie spokoju i analizy. Nic złego się w tym zakresie się nie stanie. Spotkam się z profesorami, którzy w tym obszarze funkcjonowali. Jeżeli chcemy mówić o rozwoju sztucznej inteligencji, wszystkim na tym zależy, to zmiana prezesa spółki nie ma żadnego znaczenia.
- To nie jest miotła, bo profesorowi skończyła się kadencja. Z drugiej strony wiecie państwo, co było w NCBR – rzucił polityk Lewicy. Dopytywany, czy ma konkretną wiedzę w tej sprawie, czy wie o jakichkolwiek nieprawidłowościach, które przyczyniły się do wymiany władz spółki, odpowiedział, że "nic nie sugeruje".
Będzie raport otwarcia
Minister nauki przyznał, że oczekuje na raport otwarcia od nowego zarządu IDEAS NCBR. Ma on ocenić stan finansów i działalność spółki. Jednocześnie Wieczorek zapewnia, że zmiana we władzach spółki nie oznacza zerwania współpracy z wcześniejszym szefem profesorem Piotrem Sankowskim.
- Jeżeli chodzi o pana profesora, będziemy wykorzystywali jego potencjał, co do tego nie ma wątpliwości. Pan profesor na pewno będzie w swoim obszarze funkcjonował dalej, bo był szefem zespołu badawczego, więc będzie te badania prowadził (…). Mam nadzieję, że prof. Sankowski jest mądrym, rozsądnym człowiekiem i będzie pracował dla polskiej nauki i rozwoju sztucznej inteligencji – mówi Wieczorek.
Minister nauki zapowiedział, że chce, by w proces badań nad sztuczną inteligencją włączyły się uczelnie wyższe. - Prawda jest taka, że każdy z tych badaczy pracuje na jakiejś uczelni. Musi być jakaś instytucja, która będzie te wszystkie wyniki zbierać i koordynować - stwierdził.
Hołownia: "Nie zdążyłem się zapoznać"
Z informacji WP wynika, że o sytuacji w IDEAS NCBR we wtorek rano minister nauki rozmawiał z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w odpowiedzi na pytanie dziennikarza WP, czy niepokoi go protest naukowców, przyznał, że nie zna jeszcze sprawy. – Ostatnio znajduję tyle powodów do niepokoju, że nie jestem w stanie już tego niepokoju podzielić. Ostatnio mój głęboki niepokój budzi to, co dzieje się w Totalizatorze Sportowym. Sprawy z IDEAS NCBR nie zdążyłem rozpoznać, muszę się z nią gruntownie zapoznać.
Lider Polski 2050 odniósł się do ujawnionych przez Onet zmian wśród regionalnych dyrektorów Totalizatora Sportowego. Portal napisał, że wśród nowych władz znaleźli się lokalni działacze PO, PSL i Lewicy, bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej, a nawet boiskowy kolega Donalda Tuska. Szymon Hołownia podkreśla, że jego partia przedstawiła projekt ustawy dotyczący odpartyjnienia spółek.
Sprawę IDEAS NCBR niechętnie komentują inni politycy sejmowej większości.– Zajmuję się głównie powodzią – rzuciła na sejmowym korytarzu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy.
– Nie znam szczegółów, nie zajmuję się tą sprawą, to nie mój resort – stwierdziła Barbara Nowacka.
Prof. Sankowski w Polsat News poinformował, że jest gotowy ponownie wziąć udział w konkursie, jeśli zostanie ogłoszony po uchyleniu wyników tego, który się zakończył. - Wierzę, że jest o co walczyć. Ci ludzie, którzy tam są, na mnie liczą, że uda nam się budować to dalej - powiedział.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski