Bułgaria: konieczna repeta wyborów
O tym, kto będzie nowym prezydentem Bułgarii,
zadecyduje za tydzień druga tura wyborów. Przyczyną jest zbyt
niska frekwencja w trwającej w niedzielę pierwszej turze - wynika
z informacji z Centralnej Komisji Wyborczej.
Na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja wynosiła zaledwie 33,5%, a do uznania wyborów za prawomocne konieczne jest oddanie głosów przez co najmniej 50% uprawnionych.
Niską frekwencję tłumaczy się rozczarowaniem wyborców, którzy po wyborach parlamentarnych w czerwcu, wygranych zdecydowanie przez byłego cara Symeona, spodziewali się szybkiego podniesienia stopy życiowej, a to nie nastąpiło.
Zgodnie z bułgarską konstytucją, jeżeli w pierwszej turze zagłosuje mniej niż 50% wyborców, czyli mniej niż 3,4 mln Bułgarów, organizowana jest druga tura z udziałem dwójki kandydatów, którzy zdobyli najwięcej głosów w pierwszej turze.
Z pierwszych szacunków wynika, że najwięcej głosów zdobył w niedzielę urzędujący prezydent Petyr Stojanow. Na drugim miejscu jest lider lewicy Georgi Pyrwanow. (mp)