Bukowski: pogorszenie stosunków polsko-rosyjskich - nie z winy Polski
Obserwowane od kilku lat pogorszenie stosunków polsko-rosyjskich nie jest winą Polaków, a spowodowane jest dążeniem Kremla do wskrzeszenia mocarstwowości ZSRR - uważa rosyjski pisarz i były dysydent radziecki Władimir Bukowski.
22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 16:32
Pięć lat temu władzę w Rosji oficjalnie odzyskało KGB. Ideą, którą wyznają rządzący, jest odbudowa Związku Radzieckiego - mówił Bukowski na konferencji poświęconej budowie społeczeństwa obywatelskiego w krajach byłego ZSRR i relacjom polsko-rosyjskim. Konferencję zorganizowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Władza rosyjska dla celów integracji własnego społeczeństwa "potrzebuje wroga, bo bez wroga nie może rządzić" - uważa Bukowski. Jeden z takich wrogów został stworzony na Kaukazie, chociaż wszyscy doskonale wiemy, że Czeczenia nie zagraża interesom narodowym Rosji - uznał.
Niezawisła Polska jest także "naturalnym wrogiem Rosji" - ocenił. Jak to możliwe, że Polacy żyją bez nas i żyją dobrze? - ironizował Bukowski. Władze rosyjskie, aby sprowokować napięcie ogłaszają, że nie było paktu Ribbentrop-Mołotow, okupacji państw nadbałtyckich, ani ludobójstwa katyńskiego - przekonywał.
Jego zdaniem, Polacy być może zbyt łagodne traktują te "prowokacje rosyjskie". W tym kontekście - uważa Bukowski - prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu "nie wypadało jechać do Moskwy" na obchody 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej.
60 lat temu Polska niczego nie wygrała, rozpoczął się dla niej wówczas okres zniewolenia, po co polskiemu prezydentowi uczestniczyć w obchodach rocznicy ugody jałtańskiej? - argumentował.
Nie wierzę w dyplomację, tym bardziej w kontaktach z przeciwnikiem ideologicznym - zadeklarował. Moja rada dla Polaków - szczerze mówcie o tym, co myślicie. Moje doświadczenie życiowe jest potwierdzeniem zasady, że prawda nigdy nie szkodzi. No, ale ja nie jestem dyplomatą - mówił Bukowski.
Tłumacz i publicysta, znawca problemów rosyjskich Jerzy Pomianowski podkreślał konieczność rozróżnienia między stosunkami polsko-rosyjskimi na szczeblu państwowym, a kontaktami międzyludzkimi. "Nie wierzę, zadeklarował Pomianowski, w przyjaźń między narodami - to utopia, wierzę natomiast w przyjaźń pomiędzy poszczególnymi ludźmi".
Z państwem rosyjskim - mówił Pomianiowski - Polska powinna współistnieć na zasadzie "pożycia, a nie współżycia". Polsce - mówił - potrzebne są "normalne, przyzwoite relacje z władzą rosyjską". Nie gorąca przyjaźń i gorące obcałowywanie się, "robienie misia", - tłumaczył Pomianowski - a pożycie, takie jak w starych małżeństwach po długich przejściach, tak aby nie doszło do kłótni czy trwałego rozwodu, więcej nam w tej chwili nie potrzeba.
Podobnie dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego Jan Malicki przekonywał, że "Polacy i Rosjanie we wzajemnych kontaktach nie są skazani na nieporozumienia". Czy są na nie skazane Polska i Rosja? - jeśli Rosja będzie autorytarna i proimperialna, to oczywiście - tak - uznał.
Władimir Bukowski był kilkakrotnie więziony przez władze sowieckie za organizowanie demonstracji w obronie dysydentów. Dzięki dokumentom, które wywiózł do Szwajcarii, świat dowiedział się o wykorzystywaniu w ZSRR psychiatrii do więzienia opozycjonistów.
W 1992 roku - podczas zawirowań po rozpadzie ZSRR - udało mu się dotrzeć do archiwów kremlowskich, z których wyniósł wiele tajnych dokumentów dotyczących wewnętrznej i zewnętrznej polityki kraju. W 1996 roku Bukowskiego uznano za persona non grata i zakazano mu wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej.