Budżet 2003 zbyt mało restrykcyjny
Wstępne założenia makroekonomiczne budżetu na przyszły rok pokazują, że polityka fiskalna nie będzie bardziej restrykcyjna, a rząd nie wykazuje chęci przeprowadzenia koniecznych do tego zmian strukturalnych po stronie wydatków.
_ Widać, że Ministerstwo Finansów koncentruje się przede wszystkim na utrzymaniu obecnego status quo w polityce fiskalnej bez żadnego pędu w stronę jakichkolwiek reform_ - powiedział Marcin Mróz, ekonomista Societe Generale dodając, że pełna ocena będzie możliwa dopiero po podaniu danych ostatecznych.
_ Złą rzeczą jest, że w przyszłorocznym budżecie nie ma najmniejszych oznak, że cokolwiek chce się zrobić ze stroną wydatkową, szczególnie z jej dużym usztywnieniem, co jest potencjalnym zagrożeniem dla finansów publicznych_ - dodał.
Minister finansów Marek Belka poinformował w piątek, że deficyt budżetowy w 2003 roku nie powinien przekroczyć 40 mld zł. Limit przyszłorocznych wydatków rząd wcześniej przyjął na poziomie 192,5 mld zł.
W wersji roboczej MF przyjęło w budżecie na przyszły rok wzrost deficytu ekonomicznego do 4,9% PKB z 4,8%. PKB w 2002 roku, przy deficycie budżetowym 46,3 mld zł, więc analitycy traktują zapowiedź ministra jako wolę ograniczenia także deficytu ekonomicznego. Rząd zamierza przyjąć założenia do budżetu 2 lipca.
Jednak analitycy uważają, że wobec napiętej sytuacji politycznej rząd być może ograniczy deficyt budżetu do 40 mld zł, jednak nie zdecyduje się na głębsze reformy wydatków, co mogłyby doprowadzić do zacieśnienia dyscypliny fiskalnej.
_ Po stronie wydatkowej nie widać zapowiadanych reform strukturalnych. Większość wydatków przeznaczona została na cele społeczne i obronność. Nie będzie również miało miejsce zacieśnienie polityki fiskalnej, co przy niskich dochodach z prywatyzacji oznacza nic innego jak wzrost podaży obligacji_ - uważają analitycy BRE Banku. (reb)