Buddyjscy lamowie modlili się za Hillary'ego
Dwudziestu nepalskich lamów
buddyjskich modliło się za zmarłego pierwszego
zdobywcę Mount Everestu sir Edmunda Hillary'ego podczas specjalnej
ceremonii poświęconej jego pamięci.
Dmąc w piszczałki i uderzając w talerze lamowie zebrali się w zabytkowym klasztorze na przedmieściach Katmandu, by modlić się o ponowne narodzenie Hillary'ego, który zmarł w ubiegłym tygodniu w wieku 88 lat.
Nowozelandzki alpinista wraz z Szerpą z Nepalu Tenzingiem Norgayem w 1953 r. jako pierwszy wszedł na szczyt liczącej 8 850 m góry.
Te specjalne buddyjskie nabożeństwo religijne poświęcamy Hillary'emu, modląc się o jego reinkarnację - oświadczył 51-letni Nawang Gyalsen, przeor klasztoru Thame, który przybył do Katmandu z odległego okręgu Solukhumbhu, gdzie leży Mount Everest.
Założona przez Hillary'ego w latach 60. Fundacja Himalajska, która pozyskiwała 250 tys. dolarów rocznie, pomogła zbudować w tych okolicach 26 szkół, dwa szpitale i lotnisko.
Był naszym drugim ojcem - powiedział 47-letni Szerpa Thukten, który chodził do szkoły powstałej dzięki Hillary'emu. - Pierwszemu zawdzięczamy narodziny, drugi otworzył nam oczy.
Każdy rodzi się ponownie po śmierci. Te modlitwy mają mu zapewnić dobrą reinkarnację - dodał 72-letni lama Jangbu.
W 2003 roku Nepal przyznał Hillary'emu honorowe obywatelstwo z okazji obchodów 50. rocznicy zdobycia Everestu.