Brytyjska królowa bliżej ludu?
(AFP)
Brytyjska królowa Elżbieta II zaciąga z plebejska - twierdzą australijscy językoznawcy, którzy zadali sobie trud przesłuchania jej okolicznościowych przemówień wygłaszanych tradycyjnie w okresie Świąt w ostatnich 30 latach. Wymowa królowej została porównana z wymową telewizyjnych spikerek z tego samego okresu.
Zdaniem naukowców, za każdym razem Elżbieta II zdradzała skłonność do naśladowania wymowy młodszego pokolenia.
"Queen's English" - czyli angielszczyzna w wykonaniu Królowej, to tradycyjnie najwyższy, niedościgniony standard tego języka w postaci mówionej. Tymczasem okazuje się, że królowa - sądząc po wymowie - schodzi w dół społecznej drabiny, twierdzą językoznawcy.
Na jej najniższych językowych szczeblach od dawna rozgościł się tzw. koknej (cockney), którym mówi londyńska ulica, puby i stadiony piłkarskie. Oprócz "kokneja" na Wyspach Brytyjskich występuje mnogość akcentów. Inaczej wymawia się te same słowa w Liverpoolu, Newcastle, Belfaście, Edynburgu, Yorkshire i Midlandach.
Młodzież, nawet z tzw. dobrych domów, często snobuje się na plebejską wymowę, dając w ten sposób wyraz swemu buntowi wobec establishmentu.
Akcent Elżbiety II wciąż (jeszcze) nie przypomina "kokneja", ale nie jest to już akcent, z jakim mówiła królowa w latach 50. - twierdzi dr Jonathan Harrington i jego koledzy z uniwersytetu Macquarie w Sydney, w artykule opublikowanym w najnowszym numerze tygodnika Nature. (mag)