Brutalne zabójstwo 35‑latka w Siedlcach. Łukasz W. stanął przed sądem
Rozpoczął się proces oskarżonego o zabicie 35-letniego Marcina z Siedlec. Łukasz W. nie przyznał się do winy, ale potwierdził, że pobił siedlczanina. Przed sądem zachowywał się dziwnie - dowiedziała się Wirtualna Polska. Marcin zginął tuż po ślubie. Nie zobaczył córeczki, która urodziła się pół roku po jego śmierci.
W środę przed Sądem Okręgowym w Siedlcach ruszył proces o zabójstwo 35-letniego Marcina K. Oskarżonym jest 24-letni Łukasz W. z Nowego Sącza. Odpowiada on za zabójstwo i kradzież karty płatniczej ofiary.
Łukasz W. nie przyznał się do zabójstwa Marcina K. Twierdził, że to on został zaatakowany i bronił się. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, oskarżony powiedział, że pił z Marcinem K. alkohol w bramie. Uderzył go, bo wydawało mu się, że siedlczanin wyciągnął w jego kierunku nóż. Przyznał jednak, że kopał mężczyznę w przeponę, brzuch i genitalia, ale kiedy odchodził, Marcin K. miał być przytomny.
- Zeznania oskarżonego nie były spójne. Wielokrotnie je zmieniał i nie potrafił wytłumaczyć kluczowych dla sprawy okoliczności. Raz twierdził, że Marcin K. miał cały czas nóż w ręku, potem mówił, że nagle go wyciągnął. Jego linia obrony w dużej mierze opiera się na tym, ze odpierał atak ofiary - relacjonuje detektyw Bartosz Weremczuk, który był na rozprawie. Wcześniej na prośbę rodziny zamordowanego ustalił tożsamość i poszukiwał sprawcy w Polsce i za granicą.
- Według relacji oskarżonego kartę płatniczą otrzymał od Marcina K. i miał zgodę na posługiwanie się nią - dodaje Weremczuk.
"Palił tylko trawę"
Na rozprawie zeznawała również Małgorzata W., matka oskarżonego. Twierdziła, że syn miał wahania nastroju. Jednego dnia zachowywał się normalnie, a drugiego "nie był sobą" i postępował irracjonalnie. Zaprzeczyła jednak, aby Łukasz W. zażywał narkotyki. - On tylko palił trawę - powiedziała. Kobieta przyznała, że szukała dla syna pomocy. Chciała, aby zmuszono go do leczenia w szpitalu psychiatrycznym.
- Obrona próbuje wykazać, że mężczyzna ma problemy psychiczne, które są wynikiem porzucenia go w młodości przez rodziców - podsumowuje Bartosz Weremczuk. Po wyjeździe matki za granicę, Łukasz W. mieszkał w internacie, a ojciec miał nową partnerkę i nie interesował się nim.
Zdaniem detektywa, oskarżony nie wykazywał skruchy przed sądem. Wręcz przeciwnie, chwalił się umiejętnościami walki i samoobrony, bez wstydu demonstrował, w jaki sposób zadawał ofierze ciosy.
Niezwykłe zachowanie oskarżonego
- Nie tylko mieszał się w zeznaniach, ale też często zasłaniał się niepamięcią i działaniem alkoholu, którego tego dnia sporo wypił - komentuje detektyw.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, Łukasz W. w czasie rozprawy zachowywał się kuriozalnie - uśmiechał się, mrugał do Elżbiety K, zapłakanej żony zamordowanego. Kiedy wychodził z sali, krzyczał, że jest niewinny. Obrońca Łukasza W. wystąpił o przeprowadzenie badań psychiatrycznych swojego klienta.
Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Następną rozprawę wyznaczono na 2 grudnia.
Szczegóły brutalnego mordu
Przypomnijmy: do zabójstwa 35-letniego Marcina doszło 5 grudnia ubiegłego roku w Siedlcach. W bramie kamienicy przy ulicy Piłsudskiego znaleziono ciało 35-latka, który mieszkał w pobliżu i wyszedł do sklepu po zakupy. Miał obrażenia głowy zadane prawdopodobnie tępym narzędziem. Jak opowiadała jego żona Elżbieta, głowa mężczyzny była rozcięta w trzech miejscach, miał złamany nos i policzek. Monitoring zarejestrował, że chwilę wcześniej kłócił się z jakimś mężczyzną w okolicach sklepu. Prawdopodobnie poszło o to, że Łukasz W. ukradł w sklepie alkohol.
Tydzień później policja ustaliła tożsamość człowieka, z którym rozmawiał Marcin. Okazało się, że to Łukasz W., 23-letni mieszkaniec powiatu nowosądeckiego. Ofierze ukradziono portfel z dokumentem tożsamości i kartą bankomatową. Łukasz W. jeszcze w dniu zabójstwa Marcina próbował zapłacić jego kartą, ale wybrał za dużą sumę. W kolejnym sklepie mu się udało.
Ucieczka z Polski
Po krótkim pobycie w Siedlcach Łukasz W. uciekł z Polski. Komisarz Anna Świerczewska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, potwierdziła nam wówczas, że poszukiwany mężczyzna zbiegł do Francji, skąd próbuje przedostać się do Wielkiej Brytanii. Ma tam rodzinę - mamę i rodzeństwo. Łukasz W. był już na promie do Wielkiej Brytanii, ale został cofnięty i zatrzymany, bo zachowywał się agresywnie. Nie było Europejskiego Nakazu Aresztowania go, więc mężczyznę po jakimś czasie wypuszczono.
Pod koniec grudnia Prokuratura Rejonowa w Siedlcach postawiła zarzut zabójstwa Łukaszowi W. To była podstawa do wystawienia ENA. W końcu policji udało się namierzyć mężczyznę w Holandii. Do ekstradycji Łukasza W. doszło 8 marca tego roku.
Zamordowany Marcin pozostawił żonę Elżbietę, która była wówczas była ciąży. Para zaledwie dwa tygodnie wcześniej wzięła ślub. Córeczka ofiary urodziła się w maju tego roku. Kobieta ma też 5-letnią córkę Nikolę z poprzedniego związku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl