Brudziński o konferencji na UW: polityczna farsa Kwaśniewskiego
"Polityczną farsą, którą urządził Aleksander Kwaśniewski wykorzystując po raz kolejny Lecha Wałęsę" - nazwał sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński konferencję poświęconą europejskim standardom demokratycznym.
17.05.2007 | aktual.: 17.05.2007 18:58
Mogę tylko wyrazić zdumienie, zdziwienie i zażenowanie tym, że Lech Wałęsa, postać wręcz archetypiczna dla "Solidarności" - największego ruchu społecznego nowożytnej Europy, który doprowadził do obalenia komunizmu, systemu najbardziej, oprócz faszyzmu, zbrodniczego - że ten człowiek siada ramię w ramię z osobami, które ten system wdrażały, z postkomunistami. I wpisuje się tym samym w polityczny plan powrotu Aleksandra Kwaśniewskiego do władzy - powiedział Brudziński.
Według niego, "każdy kto ma odrobinę zdrowego rozsądku musi stwierdzić, że demokracja nie jest zagrożona i ma się bardzo dobrze".
Gdyby w czasach Lecha Wałęsy, albo Aleksandra Kwaśniewskiego miała miejsce tak silna krytyka mediów, jaka teraz występuje wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jestem pewien, że i Wałęsa i Kwaśniewski podjęliby działania, które uniemożliwiłyby mediom taką krytykę - mówił. Teraz nie ma o tym mowy - podkreślił.
Przypominam, że to w czasie prezydentury Lecha Wałęsy i jego kontroli nad Ministerstwem Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwem Obrony Narodowej doszło do puczu generałów (tzw. obiad drawski) oraz inwigilacji prawicy - zaznaczył Brudziński.
A skoro Aleksander Kwaśniewski mówi o polskiej polityce zagranicznej, to pamiętamy jego pijackie zwidy, owijanie się flagą (przed siedzibą ONZ w Nowym Jorku), wchodzenie do bagażnika zamiast do drzwi samochodu (na Białorusi) i chwianie się nad grobami żołnierzy w Charkowie - podkreślił.