Brudziński chwali się, że jego kierowca trafił na policyjny patrol. "Nie pomogła odznaka SOP"

Służba Ochrony Państwa nie ma ostatnio dobrej passy. Po serii kolizji, wpadek i zmian w kierownictwie, minister Brudziński postanowił uprzedzić kolejne rewelacje. Polityk poinformował na Twitterze, że jego kierowca miał "odrobinę" za ciężką nogę.

Brudziński chwali się, że jego kierowca trafił na policyjny patrol. "Nie pomogła odznaka SOP"
Źródło zdjęć: © East News
Karolina Kołodziejczyk

Jak wynika z wpisu szefa MSWiA, kierowca SOP zmierzał do Opola na odprawę służb mundurowych. Wszystko wskazuje na to, ze funkcjonariuszowi bardzo się śpieszyło na terenie powiatu kluczborskiego. Mężczyzna został zatrzymany przez nieoznakowany patrol drogowy.

"Nie pomogła odznaka SOP ani informacja, że samochód (należy do - przyp. red.) MSWiA" - napisał Joachim Brudziński, dodając kciuka w górę.

Pojawiły się kolejne wpisy polityka. "Komendant Powiatowy Policji w Kluczborku może być dumny ze swoich funkcjonariuszy. Ja pewno w związku z przekroczeniem prędkości przez mój służbowy samochód i w związku z zatrzymaniem przez patrol drogowy spóźnię się na odprawę z komendantami w Opolu" - poinformował Brudziński.

Szef MSWiA odniósł się również do zarzutów, jakoby całe zdarzenia miało być "ustawką". "Sądząc po tym,jak mój kierowca nagle "złagodniał" na drodze, to nie sądzę aby tak było" - czytamy we wpisie Brudzińskiego.

Minister Brudziński odniósł się do incydentu również podczas odprawy służb w Opolu. Wywołał komendanta policji w Kluczborku, mówiąc, że jego policjanci "wykonali dobrą robotę". - To nie była ustawka, tak trzeba odbywać swoją służbę - chwalił funkcjonariuszy polityk.

Jak podaje Radio ZET, kierowca SOP wiozący Brudzińskiego jechał 98km/h przy ograniczeniu do 50km/h. - Nie dostał mandatu tylko pouczenie. Nie miał punktów karnych i nie był wcześniej karany za wykroczenia drogowe - tłumaczy Dawid Gierczyk, rzecznik KPP w Kluczborku.

Długa lista problemów SOP

#

Warto przypomnieć, że ostatnio z kierowania formacją zrezygnował komendant SOP gen. bryg. Tomasz Miłkowski. Powodem miał być kuriozalny incydent z udziałem kierowcy premiera Mateusza Morawieckiego.

Funkcjonariusz miał przypadkowo włączyć sygnały dźwiękowe i nie umiał ich wyłączyć. Gdy próbował uzyskać pomoc z pobliskiej siedziby jednej ze służb specjalnych, zatrzasnął limuzynę. Trzeba było ściągnąć specjalną ekipę. Służba Ochrony Państwa wydała komunikat w tej sprawie. Napisano, że w tekście RMF FM, który jako pierwszy poinformował o zdarzeniu, znalazły się "nierzetelne informacje, a całość artykułu wprowadza czytelników w błąd".

Jak ustaliła Wirtualna Polska, do dymisji miała się przyczynić również nieprzyjemna sytuacja między funkcjonariuszami SOP a agentami Secret Service, do której doszło na lotnisku Okęcie. Pytany o incydent rzecznik SOP zaprzecza.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (342)