Bronisław Komorowski: mam nadzieję, że szef AW wie, co robi

Jestem przekonany, iż osoby, które podejmują taką decyzję, a to jest szef wywiadu, Agencji Wywiadu, wie co robi. To znaczy odtajnia to, co jest możliwe do odtajnienia bez zaryzykowania, jeśli chodzi o polskich agentów, czy o znajomość techniki pracy polskiego wywiadu - powiedział Bronisław Komorowski, gość "Salonu Politycznego Trójki".

Beata Michniewicz: Czy dobrze się stało, że zostaną odtajnione notatki wywiadu ze spotkania Kulczyk-Ałganow ?

Bronisław Komorowski: Dobrze. Dlatego, że jestem przekonany, iż osoby, które podejmują taką decyzję, a to jest szef wywiadu, Agencji Wywiadu, wie co robi. To znaczy odtajnia to, co jest możliwe do odtajnienia bez zaryzykowania, jeśli chodzi o polskich agentów, czy o znajomość techniki pracy polskiego wywiadu. Dobrze także dlatego, że żądał tego i prezydent. Żądała tego także i opinia publiczna.

Beata Michniewicz: Czyli słusznie pana partyjny kolega Konstanty Miodowicz sprzeciwił się skutecznie odtajnieniu większej liczby dokumentów, bo mówił pan, że chodzi o to, żeby nie zagrażało odtajnienie polskim służbom ?

Bronisław Komorowski: Niewątpliwie przy odtajnieniu dokumentów, które mówią o kuchni funkcjonowania polskiego wywiadu trzeba niesłychanie uważać. Mamy przecież doświadczenie sprzed paru lat, kiedy przy aferze Olina, przy oskarżeniu także o współdziałanie z panem Ałganowem; chodziło wtedy konkretnie o pana premiera Oleksego; doszło pod wpływem żądań lewicy do odtajnienia notatek, do odtajnienia dokumentów, które spowodowały, jak wszystko na to wskazuje zniknięcie, w ciągu paru godzin osoby, którą uznawano za polskie źródło informacji w Moskwie.

Beata Michniewicz: A teraz to prawica naciskała na takie szersze odtajnienie.

Bronisław Komorowski: Tak. Ale naciskała, aby to się odbyło na zasadzie decyzji osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie polskiego wywiadu. Nie na zasadzie, że tak powiem, rozkosznego oczekiwania, że się wszystko odtajni, tylko właśnie tak, jak Konstanty Miodowicz proponuje, żeby odtajnić to, co można bez narażania polskich agentów.

Beata Michniewicz: Ja miałam na myśli Romana Giertycha, który chciał dalej pójść.

Bronisław Komorowski: Trudno mi, po pierwsze, wnikać jakby w motywację pana Giertycha. Tutaj pewnie się zasadniczo różnimy. Ale też trudno mi ocenić, co jest rzeczywiście możliwe do odtajnienia. Ja myślę, zostawmy tą sprawę do wyjaśnienia członkom komisji do spraw służb specjalnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)