"Człowiek przestaje się czuć bezpieczny, jak w systemie totalitarnym"
Historyk filozofii i dziennikarz to, co się dzieje w Polsce w tej chwili określa jako "niesamowity nawrót PRL". I lustruje to przykładem: "Ludzie leżą sobie przed restauracją na leżakach, przychodzi straż miejska i ich zrzuca. No, ludzie! Mamy tylko dwa ciepłe miesiące, kiedy możemy użyć wakacji, więc pozwólmy im leżeć! Bądźmy wreszcie dla siebie tolerancyjni. Bądźmy Szwajcarią, bądźmy Szwecją czy Holandią, nie bądźmy Białorusią" - apeluje.
Twierdzi, że otrzymuje sygnały od zwyczajnych ludzi, którzy podają przykłady ze swojego życia, kiedy władza policyjno-prokuratorska zachowała się wobec nich opresyjnie. "Ludzie mówią nam wprost, że czują to jak przedłużenie PRL" - stwierdza. I dodaje: "Kompletny idiotyzm. Władza przeciwko społeczeństwu, tak jak było w czasach komunizmu. Rząd PO obiecywał, że będzie inaczej, a nie jest".
"Po tym, co wydarzyło się u nas 12 czerwca, po tym, co się wydarzyło w telewizji, człowiek przestaje się czuć bezpieczny. Mam wrażenie, że znowu ktoś przeskoczy przez płot, że ktoś podsłuchuje mój telefon. Czy po to walczyli KOR, Solidarność, KPN, żeby teraz ludzie znów czuli się zagrożeni, jak w systemie totalitarnym?" - zastanawia się na koniec.
Książka Kamila Sipowicza "W obronie Kory i wolności. List do premiera" ukazało się nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne. To odpowiedź na proces Kory w sprawie posiadania niecałych 3 gramów marihuany.
(js)