Brazylia: USA może stworzyć bazę wojskową. Pomysł popiera Jair Bolsonaro

Podczas wtorkowego zaprzysiężenia Jaira Bolsonaro na prezydenta Brazylii padł pomysł, żeby USA stworzyło bazę wojskową na terenie największego kraju Ameryki Południowej. - W zależności od tego, co będzie działo się na świecie, kto wie, czy nie będziemy musieli omawiać wkrótce tego tematu - powiedział Bolsonaro.

Dzień po zaprzysiężeniu Bolsonaro spotkał się z Mike'iem Pompeo, sekretarzem stanu USA. Rozmowy dotyczyły współpracy między Brazylią a USA w zakresie rozwoju ekonomicznego oraz w kwestiach bezpieczeństwa. Amerykanin podkreślił też, że od teraz oba kraje "mogą skutecznie współpracować przeciwko wenezuelskiemu reżimowi".

Nowy prezydent Brazylii zapowiedział też ocieplenie stosunków z Izraelem. W tym celu rozważa przeniesienie ambasady Brazylii z Tel-Awiwu do Jerozolimy.

Bolsonaro ogłosił też, że planowane są zwolnienia w administracji publicznej. Zlikwidowany ma zostać m.in. "departament różnorodności" w ministerstwie edukacji, który wdrażał programy do walki z rasizmem. Odsunięci od stanowisk mają zostać ci urzędnicy, którzy nie popierają polityki Bolsonaro. - Społeczeństwo ma dość idei komunistycznych i socjalistycznych, które w ciągu ostatnich 30 lat doprowadziły do obecnego chaosu - mówił Onyx Lorenzoni, pierwszy szef gabinetu Bolsonaro. Eksperci mówią o "czystce ideologicznej".

12 portów i lotniczych i cztery porty morskie mają zostać sprywatyzowane.

Nowy prezydent ma zamiar też zablokować starania o zliberalizowanie prawa aborcyjnego oraz usunąć ze szkół publicznych zajęcia z edukacji seksualnej, które krytykuje jako „kulturowy marksizm” wprowadzony przez poprzednie rządy.

1 stycznia Jair Bolsonaro został zaprzysiężony na nowego prezydenta Brazylii. Ceremonia odbyła się w siedzibie parlamentu w Brasilii, stolicy Brazylii.

Bolsonaro to zadeklarowany zwolennik dyktatury wojskowej. W trakcie swojej kadencji ma walczyć z rozpowszechnioną w kraju korupcją i przestępczością, ułatwić dostęp do broni palnej oraz ożywić krajową gospodarkę.

W skład powołanego przez niego rządu wchodzi m.in. siedmiu byłych wojskowych.

Z wyboru skrajne prawicowego polityka zadowolony jest m.in. prezydent USA Donald Trump.