Brakuje pieniędzy na leczenie dzieci chorych na raka
Wrocławskiej Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej grozi wstrzymanie przyjmowania pacjentów i wykonywania zabiegów. NFZ zalega placówce z wypłatą ponad 4 mln zł za nadwykonania.
23.11.2010 | aktual.: 04.06.2018 14:48
Szefowa kliniki prof. Alina Chybicka powiedziała, że nie wyobraża sobie wstrzymania przyjmowania pacjentów. - Jesteśmy jedyną taką kliniką w Polsce południowo-zachodniej. W przeciągu doby przyjęliśmy 10 nowych dzieci - mówiła profesor. Podkreśliła, że jeśli nie znajdą się pieniądze na leczenie, zwróci się o pomoc do społeczeństwa.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej Andrzej Zdeb, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego, któremu klinika podlega, na obecną chwilę liczba i wartość wykonywanych procedur znacznie przekracza wartość kontraktu z NFZ. - W szpitalu zaczyna być dziura w zasadzie nie do pokrycia. Brakuje pieniędzy m.in. na zapłatę czy zakup środków medycznych, czy opłatę za media - dodał dyrektor.
Zdeb poinformował, że w podobnej sytuacji jest także klinika lecząca nowotwory u dorosłych. Tam za nadwykonania NFZ jest winien ponad 3 mln zł. - Łączna wartość wykonanych w naszym szpitalu, a niezapłaconych świadczeń medycznych w okresie od 2008 r. do końca października 2010 r. wynosi około 20 mln zł - powiedział dyrektor.
"Klinika nie ma prawa odmawiać pacjentom leczenia"
W ocenie wiceministra zdrowia Marka Twardowskiego wrocławski szpital nie ma prawa odmawiać pacjentom leczenia. - Zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce, wszyscy muszą wykonywać procedury ratujące życie. Transplantacje np. szpiku są procedurami ratującymi życie. Nigdy się nie zdarzyło, żeby ten gmach - dopóki te procedury były opłacane przez ministra zdrowia - komukolwiek za taką procedurę nie zapłacił - powiedział dziennikarzom Twardowski.
- Procedury transplantacyjne zostały przekazane do Narodowego Funduszu Zdrowia, są to procedury ratujące życie. One są oczywiście drogie. Taka procedura transplantacji szpiku kosztuje ćwierć miliona. Ale NFZ, jeżeli nawet jest to już poza kontraktem, to oczywiście, że zapłaci, bo tak było do tej pory - zaznaczył.
Wiceminister dodał, że dyrektor wrocławskiego szpitala powinien spotkać się z dyrektorem wrocławskiego NFZ i wyjaśnić wątpliwości.
Według rzeczniczki dolnośląskiego NFZ Joanny Mierzwińskiej klinika prof. Alicji Chybickiej na chwilę obecną ma niezapłacone za nadwykonania 1,8 mln zł. Mierzwińska zapewniła, że fundusz będzie płacił za świadczenia ratujących życie i nie zabraknie pieniędzy na leczenie dzieci z chorobą nowotworową. - Pieniądze miały być zapłacone w grudniu, ale postaramy się przyśpieszyć procedury - dodała Mierzwińska.
Premier Tusk obiecuje interwencję
Premier Donald Tusk zapowiedział, że jeszcze we wtorek należy spodziewać się komunikatu minister zdrowia Ewy Kopacz na temat sytuacji we wrocławskiej klinice. Ma to być "precyzyjne oświadczenie". - Zatem można spodziewać się komunikatu ministra zdrowia jeszcze dzisiaj w tej sprawie - powiedział.
Tusk zaznaczył jednak, że w każdej sprawie, szczególnie tam, gdzie chodzi o zdrowie i życie pacjentów, zwłaszcza dzieci, "nikt nie może być obojętny", chociaż - dodał - "już parę razy, jako premier był świadkiem sytuacji, w której złe gospodarowanie środkami kończyło taką sytuacją, że przed kamerami pokazywano chore dzieci, chorych pacjentów, jako argument, żeby przymusić NFZ do zapłacenia większej ilości pieniędzy".
- Każda taka sprawa wymaga, więc takiej uczciwej oceny, bo nie zawsze motywacje są uczciwe. Mówiąc krótko, nie ma takiego szpitala w Polsce, który by nie potrzebował większej ilości pieniędzy, dlaczego tak wrażym zadaniem jest, by każdy szpital w Polsce gospodarował tymi pieniędzmi w sposób, który umożliwia stałość działań - powiedział szef rządu.
Z drugiej zaś strony - dodał - "nie możemy dopuścić, w żadnym wypadku, do sytuacji, aby chore dzieci pozostały bez szans na leczenie". - Przyjrzymy się zarówno temu, co zrobić, aby te dzieci znalazły gwarancję opieki i równocześnie, co zrobić żeby nie powstawały sytuacje, gdzie przy pomocy - w cudzysłowie oczywiście - dzieci chce się wyciągnąć więcej środków dla jakiegoś szpitala, bo czasami też takie sytuacje bywają - zaznaczył Tusk.
- Nie ma nic prostszego jak poprosić kamerę dowolnej stacji telewizyjnej, pokazać nieszczęście i powiedzieć "dajcie więcej pieniędzy". Dlatego zawsze staramy się bardzo rzetelnie ocenić każdą konkretną sytuację - podkreślił premier