Borusewicz: za wcześnie na najostrzejsze argumenty, presja przyniosła skutek
• Borusewicz pytany o zmianę stanowiska PiS ws. ustawy o zgromadzeniach
• "Za wcześnie na najmocniejsze argumenty o wypowiadaniu posłuszeństwa, ale groźby przyniosły skutek"
• Jak mówił, ustawa mogłaby być łamana. Wtedy władza musiałaby sięgnąć po inne środki
Presja w Sejmie i Senacie przyniosła skutek - tak w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz komentował zmianę stanowiska PiS w sprawie ustawy o zgromadzeniach.
- Ta ustawa przynosi restrykcje w podstawowych prawach człowieka. Mogła doprowadzić do tego, że będzie łamana, a zatem władza musiałaby sięgnąć po inne środki. Z tego PiS zdał sobie sprawę - komentował Borusewicz.
W środę senator PiS Marek Martynowski złożył poprawki do noweli prawa o zgromadzeniach. Jedna z nich wykreśla przepisy dające władzy publicznej, Kościołowi i związkom wyznaniowym pierwszeństwo w wyborze miejsca i czasu przed innymi zgromadzeniami. Zmieniono vacatio legis ustawy tak, że - jak zauważył Borusewicz - nie obejmie już ani 13 grudnia, ani miesięcznicy smoleńskiej.
Pytany o pomysł pierwszeństwa, które miałoby przysługiwać tzw. zgromadzeniom cyklicznym, Borusewicz odrzekł, że "to wynalazek PiS-u". - Nigdzie na świecie nie są stosowane takie rozwiązania, nawet na Białorusi - mówił. Ironizował: - Proponowałem, żeby to opatentować.
Borusewicz powiedział, że obawia się, że "cykliczność" zgromadzeń może obowiązywać lub nie w zależności od tego - jak się wyraził - "kto demonstruje". - Jeśli demonstrują "nasi", to zgromadzenie uznajemy za cykliczne - mówił.
- Gdyby ustawa przeszła w tym kształcie, to na pewno posłuszeństwo wobec niej byłoby wypowiedziane - uważa wicemarszałek Senatu. - W sytuacji, w której władza szłaby w tym kierunku, sytuacja mogłaby się zaostrzać. Moim zdaniem za wcześnie na te najmocniejsze argumenty o wypowiadaniu posłuszeństwa, ale właśnie pod wpływem tej groźby PiS wycofał się z niektórych rozwiązań z ustawy o zgromadzeniach.
(oprac. Bartosz Lewicki)