Borowski: SLD nie spełnił warunków SdPl
Szef SdPl Marek Borowski powiedział, że do porozumienia wyborczego SLD-SdPl nie
doszło, bo Sojusz nie spełnił postawionych mu przez SdPl warunków,
dotyczących m.in. oczyszczenia partii z osób skompromitowanych i
określenia jasnego stosunku do afery Rywina czy starachowickiej, a
nie z powodu sporu o 21 nazwisk liderów wspólnych list wyborczych.
18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 21:32
O wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych i możliwości wystawienia jednego kandydata lewicy na prezydenta Borowski rozmawiał w ubiegły czwartek z Włodzimierzem Cimoszewiczem i Wojciechem Olejniczakiem.
Jak powiedziała w niedzielę w radiowej Trójce Katarzyna Piekarska (SLD), porozumienie SLD-SdPl nie doszło do skutku z powodu sporu o 21 nazwisk liderów wspólnych list wyborczych lewicy. Również szef SLD Wojciech Olejniczak powiedział w poniedziałek w tej samej radiostacji, że "nie mógł podpisać" przekazanego mu przez Borowskiego dokumentu, zawierającego nazwiska osób mających znaleźć się na liście wyborczej lewicy.
Borowski powiedział, że jest zbulwersowany tymi wypowiedziami. W trakcie rozmów powiedziałem jasno, jakie są warunki porozumienia. Wyrażałem równocześnie wątpliwość, czy te warunki mogą być przez SLD spełnione. Oczywiście powstawało pytanie, czy - gdyby te warunki były spełnione, co nie wydawało mi się możliwe - w ogóle jesteśmy w stanie uzgodnić listy; moim zdaniem nie - powiedział.
Nasze rozmowy były wielowątkowe, ale kluczem do porozumienia były warunki, których Wojciech Olejniczak nie był w stanie spełnić - podkreślił Borowski. Zaznaczył, że o kształcie list w ogóle nie rozmawiałby przed spełnieniem przez SLD postawionych przez SdPl warunków. Jego zdaniem to, co mówią Piekarska i Olejniczak o przyczynach niepowodzenia rozmów, "jest próbą wykręcenia kota ogonem".
Zdaniem Borowskiego SdPl od jakiegoś czasu pada ofiarą różnych zabiegów socjotechnicznych ze strony SLD, które mają doprowadzić do jej rozbicia. Borowski uważa, że również zeszłotygodniowe rozmowy z Olejniczakiem i Cimoszewiczem stały się przedmiotem manipulacji skierowanej przeciwko SdPl. Jak przypomniał, po czwartkowych rozmowach anonimowy działacz SLD przekazał prasie informacje, jakby Borowski skłaniał się do rezygnacji z kandydowania - co nie było prawdą.
Dzisiaj usłyszałem od Wojciecha Olejniczaka, że zaprasza na swoje listy działaczy SdPl. Również do naszych członków w terenie dzwonili posłowie SLD i proponowali im miejsca na listach Sojuszu - mówił Borowski. Ja to wszystko odbieram bardzo negatywnie. To jest poniżej wszelkich standardów działania w polityce - podkreślił.
Borowski nie uważa jednak, by w akcji przeciwko SdPl brał udział marszałek Cimoszewicz.