Bonifikaty. PiS wykorzystuje gigantyczny błąd PO w Warszawie
– Politycy PO to oszuści, którzy ordynarnie łamią obietnice. Za nic nie damy im narzucić Polakom tego, że skandal z bonifikatami, do którego doprowadzili, to nasza wina – mówią nam ważni politycy PiS, odnosząc się do środowego tekstu Wirtualnej Polski, w którym opisaliśmy plany na kontratak ze strony Platformy Obywatelskiej.
– Nie pozwolimy Platformie szukać wokół sprawy bonifikat tematu zastępczego dla kompromitacji tej partii i samego Rafała Trzaskowskiego. Będziemy podkreślać, że kluczowa w zakresie tego oszustwa wyborczego nie jest jakakolwiek ustawa, ale fakt, że jedno przegłosowali przed wyborami i od razu odebrali to po wyborach, uzasadniając to błędami rozdawnictwa. To spór o wartości i jakość w polityce – przekonuje Wirtualną Polskę ważny polityk PiS.
Jak pisaliśmy w środę w WP, PO, która od kilku dni znajduje się w wizerunkowej defensywie, chce przypuścić atak na rząd i pozbyć się gorącego kartofla w postaci sprawy bonifikat – wynika z naszych rozmów w partii Grzegorza Schetyny. Winą za zamieszanie rządząca Warszawą PO zamierza obarczyć... PiS. Szykowany jest nowy projekt ustawy w tej sprawie, który zostanie przez PO złożony w Sejmie – jak się dowiadujemy – w czwartek.
PO kładzie uszy po sobie
Prezydent Warszawy ostatecznie wycofał się z najbardziej jak dotąd kontrowersyjnej decyzji, jaką podjęły władze PO rządzące Warszawą. Prezydent stolicy chce odwrócenia uchwały dotyczącej wprowadzenia uderzającej po kieszeniach mieszkańców nowej bonifikaty przy przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. Decyzję podjął sam, ale pod silną presją władz PO, która – zdając sobie sprawę z konsekwencji – dokonała wolty w tej sprawie.
Prezydent Trzaskowski – jak słyszymy od ważnego polityka PO – zwołał kilka dni temu klub radnych PO w Warszawie. Przeprowadzono rozmowy w kierownictwie partii i wśród bliskich współpracowników prezydenta. Zastanawiano się wiele godzin, jak wyjść z tej coraz mocniej szkodzącej PO sytuacji.
Wymyślono projekt ustawy i wycofanie się z kontrowersyjnych decyzji, a także zdecydowano, że trzeba uderzyć w rząd, a nie tylko się bronić. PO chce, by rząd zmienił ustawową bonifikatę przy gruntach Skarbu Państwa (dziś jest ona na poziomie 60 proc.).
Wedle naszych rozmówców z Platformy, PiS – na poziomie parlamentarnym – powinien wprowadzić 98 proc. bonifikaty za przekształcenie we własność użytkowania wieczystego na gruntach Skarbu Państwa. PO chce "zmusić" do tego partię Jarosława Kaczyńskiego. – Jeśli rząd tego nie zrobi, nawet odwrócenie przez radnych PO decyzji nie pomoże 250 tys. ludziom, którzy w Warszawie mają także własności na gruntach należących do państwa. 250 tys. ludzi! To jest potężna liczba. I o tym będziemy mówić w najbliższym czasie, bo to PiS jest winne w tym przypadku, nie my – twierdzi polityk PO.
A przewodniczący Grzegorz Schetyna dodaje: – Cała ta wojna o bonifikaty w Warszawie wybuchła w wyniku hipokryzji PiS.
PiS przypomina niewygodne głosowania
Politycy Zjednoczonej Prawicy kpią z tej "narracji" narzucanej przez Platformę. – Widać, że PO przygotowuje kolejne scenariusze kompletnie na kolanie, bo zaproponowali zmianę ustawy na korzyść mieszkańców w sytuacji, gdy od początku się jej kompletnie sprzeciwiali. Czyli nie chcieli jakichkolwiek bonifikat i własności dla mieszkańców. Pokazuje to proces legislacyjny – wskazuje nasz rozmówca z PiS.
Jak sprawdziła Wirtualna Polska, PO i Nowoczesna na komisji infrastruktury i komisji samorządu terytorialnego 12 lipca ustami posłów: Cezarego Grabarczyka, Stanisława Żmijana, Małgorzaty Chmiel i Marka Sowy, poparła stanowisko Związku Miast Polskich, który w toku procesu legislacyjnego złożył krytyczną wobec projektu uwszłaszczenia Polaków uchwałę.
– Podczas posiedzenia komisji próbowali wręcz podnosić, że uwłaszczenie Polaków może być... sprzeczne z Konstytucją – komentują to rozmówcy z PiS.
W Zarządzie Związku Miast Polskich, który podjął tę uchwałę, jest cały szereg prominentnych samorządowców z lub kojarzonych z PO: m.in. Jacek Majchrowski, Jacek Jaśkowiak, Ryszard Brejza, Krzysztof Żuk czy Zygmunt Frankiewicz.
"Jestem zszokowany stanowiskiem samorządów, które reprezentują swoich mieszkańców. To nie jest reprezentacja mieszkańców. Wasze stanowisko jest porażające. Wy powinniście zostać jak najszybciej odwołani" – mówił wtedy Janusz Okurowski, wiceprezes Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
– Zachowanie PO w tej kwestii pokazuje, że oni są jak schizofrenicy. PO nie kwestionowała ani razu stawki 60 proc. bonifikaty na gruntach Skarbu Państwa, ten wątek nie pojawił się ani razu w pracach nad ustawą! PO nie chciała w ogóle tej ustawy w zakresie nieruchomości samorządów, czyli de facto chcieli 0 proc. bonifikaty – twierdzą politycy PiS.
Jak dodają nasi rozmówcy, politycy PO "są kompletnie pogubieni w sprawie, pokazują pełną niewiarygodność i próbują tylko ograniczać straty z tego wynikające".
Z kolei radni PiS uderzają w samego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Sebastian Kaleta przypomina sejmowe głosowanie z lipca, które pokazuje, że Trzaskowski – wtedy jeszcze poseł – poparł rozwiązanie ws. bonifikaty na gruntach Skarbu Państwa forsowane przez... rząd.
Dziś prezydent stolicy chce zmiany decyzji rządu o bonifikatach państwowych z lipca 2018 r. Decyzji, za którą sam głosował.
– Chcieliśmy Trzaskowskiemu wręczyć dzban z obietnicami na Radzie Warszawy – uśmiecha się radny PiS. Skończyło się na tym, że stołeczni radni partii Jarosława Kaczyńskiego przynieśli tekturowy wizerunek Trzaskowskiego.
Burzliwa Rada Warszawy
Rada Warszawy ostatecznie w czwartek przywróciła bonifikatę w wysokości 98 proc. przy opłacie za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność. Choć posiedzenie rady trwało tylko godzinę, towarzyszyły mu emocje i awantura. Zamieszanie było tak duże, że interweniowała straż miejska.
Wniosek formalnie przedstawił na początku posiedzenia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Mówił, że umie się wycofać ze swoich decyzji i dlatego zwraca się o przywrócenie wyższej bonifikaty.
Atmosferę podgrzał wniosek o zamknięcie debaty, który PO zgłosiła zaraz po wystąpieniu Trzaskowskiego. Radni PiS nie chcieli się na to zgodzić.
– Nie pozwolono nam zająć stanowiska do przedstawionej uchwały, do apelu o współpracę, do przedstawionej dyskusji, której nie było. Mieliśmy przyjść i na polecenie Grzegorza Schetyny, bez nawet minutowego wystąpienia zagłosować. Nie było nigdy w Sejmie takiego przykładu – relacjonował radny PiS Sebastian Kaleta.
Kontrolująca radę Platforma zablokowała dyskusję na radzie miasta, odbierając PiS prawo do debaty. Od razu pojawiły się zarzuty, że PiS dokładnie to samo... robiło w Sejmie. Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego wytykają też PO, że formacja Schetyny rakiem wycofuje się z podjętych wcześniej przez siebie decyzji. Tyle że PiS robiło to na parlamentarnym i rządowym gruncie wielokrotnie. Przykładów są dziesiątki.
Ruch po stronie premiera
Co dalej z kwestią bonifikat dotyczących gruntów należących do Skarbu Państwa? Premier Mateusz Morawiecki w środę na konferencji prasowej przyznał, że rząd w obszarze ustawy dotyczącej bonifikat na gruntach SP ma – jak mówił – "bardzo ciekawe, dobre propozycje, które od strony legislacyjnej zostaną wkrótce przedstawione”.
Wkrótce, czyli kiedy? Nie wiadomo. Ale wygląda na to, że ten najgorętszy dziś temat polityczny, który nieoczekiowanie zdominował polską politykę w wymiarze ogólnokrajowym, zostanie chwilowo wyciszono dopiero w Święta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl