Bon turystyczny. Rząd wycofuje się z obietnicy. Hotelarz oburzony: Kolejna farsa
- Hotele stoją puste i nie zapełnią się ludźmi. Masa osób straciła pracę z powodu epidemii i nie ma możliwości wyjazdu nawet na krótki okres czasu. Teraz okazuje się, że bon turystyczny, który mógłby pomóc, to kolejna przedwyborcza niespełniona obietnica PiS – mówi Piotr Zygarski, hotelarz z Zakopanego.
Bonu turystycznego - czyli dodatkowych 1000 zł na wakacje - Polacy zatrudnieni na umowę o pracę, którzy zarabiają nie więcej niż 5,2 tys. zł miesięcznie, nie dostaną. Mimo tego, że przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Rozwoju przekonywali, że bon zostanie wprowadzony prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami.
Miało być 1000 zł na wakacje dla 7 mln Polaków
Zapowiadany przez Ministerstwo Rozwoju bon turystyczny albo zostanie zmieniony - i dostaną go osoby, które zarabiają na etatach do 4 tys. zł brutto (czyli zmieni się próg dochodowy), albo nie będzie go wcale.
Zamieszaniem wokół bonu turystycznego i tym, że rząd wycofał się ze swojej obietnicy, oburzeni są hotelarze, z którymi rozmawiamy. Alarmują, że hotele świecą pustkami i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się zmienić.
- Hotele w Zakopanem stoją puste. Ludzie przyjeżdżają na jednodniowe pobyty, nie wykupują nawet noclegu, chodzą cały dzień po Krupówkach, a potem wracają do domu – mówi Piotr Zygarski, hotelarz z Zakopanego.
Jak opowiada, sytuacja hoteli i pensjonatów w Polsce z powodu epidemii koronawirusa jest bardzo trudna. – Pokoje na pewno nie zapełnią się ludźmi w lipcu i sierpniu. Masa osób straciła pracę z powodu epidemii i nie ma możliwości wyjazdu nawet na krótki okres czasu. Teraz okazuje się, że bon turystyczny, który mógłby pomóc, był kolejną przedwyborczą obietnicą PiS, która nie została zrealizowana – mówi Zygarski.
"Kolejna farsa"
Piotr Zygarski jest oburzony, że rząd najpierw mówił o bonie turystycznym, a potem się z niego wycofał. – Rząd kłamie. Obietnica bonu turystycznego była jak lizanie cukierka przez szybę. Wiele osób cieszyło się, że pojedzie na wakacje, rezerwowało pokoje. Hotelarze zostali oszukani – mówi Zygarski.
Według hotelarza bon turystyczny byłbym skutecznym narzędziem, który mógłby poprawić sytuację branży turystycznej i przyczynić się do zmniejszenia luki w gospodarce. Ale – w opinii Zygarskiego - musiałby mieć inną formę niż ta, którą proponował rząd. – Państwo powinno przeznaczyć bon turystyczny dla emerytów, którzy mogliby go wykorzystać na wypoczynek. Tak, jak robią to emeryci z Niemiec czy Ameryki. Seniorzy wykupiliby miejsca w hotelach, sanatoriach czy salonach SPA – mówi Zygarski.
I dodaje: - Bon turystyczny samodzielnie wypłacany przez państwo powinny dostać też osoby, które z powodu epidemii koronawirusa straciły pracę. Na taką formę pomocy nie liczę już jednak od obecnej władzy. Branża hotelarska z kryzysu, w który wpadła przez epidemię, będzie podnosiła przez kolejne pięć lat.
Z dnia na dzień skończyły się przychody
O tym, że branża turystyczna potrzebuje wsparcia, mówią hotelarze z całej Polski. – Sytuacja jest ciężka. Nasza spółka, która wydzierżawia dwa hotele i pomieszczenia restauracyjne z dnia na dzień zamknęła działalność i straciła przychód. Znaleźliśmy się w problematycznej sytuacji – mówi nam pełnomocnik spółki, która zajmuje się branżą gastronomiczno-hotelarską. I prosi o zachowanie anonimowości. – Musieliśmy zwolnić kilkadziesiąt osób, które znajdowały się na umowach o pracę czy zlecenie, w tym obcokrajowców. Nie było najmniejszej szansy, aby utrzymać się na powierzchni – dodaje.
Jak opowiada, teraz spółka zatrudnia zaledwie kilku pracowników, którzy zgodzili się na obniżenie wynagrodzenia. – Próbujemy to odpracować i działać z taką załogą, jaką mamy. Bon turystyczny pomógłby w odbudowie szeroko pojętej branży turystycznej – mówi nasz rozmówca.
I zwraca uwagę, że to ważne, aby turystyka otworzyła się na klienta zagranicznego: – Chodzi głównie o turystów niemieckich, którzy przyjeżdżają nad polskie morze. Nigdy nie liczyliśmy na bon turystyczny. Ale rząd mógłby się w końcu określić, bo nie wiemy na czym stoimy.
"Nasza sytuacja to katastrofa"
Wirtualna Polska rozmawia w poniedziałek również z kilkoma właścicielami hoteli i pensjonatów nad polskim morzem. Prawie każdy mówi nam, że pokoje stoją puste, a perspektywy na zmianę sytuacji nie ma.
- Bon turystyczny bardzo by się przydał, pomógłby rozkręcić ruch. Dzisiaj mam zarezerwowany jeden pokój. A w normalnych warunkach przyjechałby już dawno cały pensjonat. W porównaniu do tego, ilu klientów miałem w zeszłym roku, mogę powiedzieć, co i tak będzie delikatnym stwierdzeniem, że nasza sytuacja to katastrofa – mówi właściciel jednego z pensjonatów w Kołobrzegu.
Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl