"Boję się Donalda Tuska. Modlę się za niego"
- To, co Donald Tusk wprowadził do polityki, uważam za obłudne, kłamliwe i czasami boję się takich polityków, którzy mówią o miłości. Przyznam się, że trochę się boję Donalda Tuska. I modlę się za niego, aby nie przekroczył granicy, bym nie musiała się bać żyć w Polsce - powiedziała w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" Nelli Rokita.
W ostatnich latach różne rozgrywki personalne doprowadziły do upadku polityki w wydaniu Jana Rokity, twierdzi Rokita.
Według byłej posłanki PiS "obywatel Polski ma zamęt w głowie. Spór o krzyż i sprawy homoseksualistów panują nad umysłami polityków. Cztery lata rząd przekonywał nas, że pokonanie kryzysu nie zależy od Warszawy. Czy mogło być inaczej? Tak, gdyby tacy ludzi jak mój mąż przerwali milczenie. Często zastanawiam się, dlaczego oni nie mają teraz, kiedy ich potrzebujemy, praktycznie żadnej możliwości do powrotu".
- Jestem zmęczona polityką ostatnich czterech lat, która mi się nie podobała, mówi Rokita. - Chcę wierzyć, że polityka w wydaniu trzech egzotycznych tenorów - Donalda Tuska, Janusza Palikota i Leszka Millera - nie wyprowadzi nas na manowce. Dlatego na pewno będę aktywna politycznie, pisząc i mówiąc, wspierając organizacje pozarządowe. Może powrócę do robienia szkoleń.
"Ziobrystów" określa Nelli Rokita "jako młodych gniewnych, którym się śpieszy, którzy chcą wszystko szybciej, są po prostu niecierpliwi, a z drugiej strony - znaleźli się między polityką czysto PR-owską PO, a polityką konserwatywną, polityką, gdzie tradycja i pamięć historyczna są najważniejsze, gdzie ważne są wartości. Ziobrowcom imponował sukces PR, na który, mam wrażenie, Jarosław Kaczyński do końca się nie godził", ocenia była posłanka.