BMW wicepremiera zaparkowało na miejscu dla niepełnosprawnych. I to tłumaczenie...
Na miejscu dla niepełnosprawnych zaparkowało BMW wicepremiera Jarosława Gowina. Polityk był we Wrocławiu, gdzie brał udział w publicznym wydarzeniu i podpisaniu dokumentów. W tym czasie jego kierowca nie miał co ze sobą (i z samochodem) zrobić, więc stanął na miejscu przeznaczonym dla osób o ograniczonej mobilności. Przekonywał, że zgodziła się na to dyrekcja hotelu, choć właściwie nie ma nic do tego.
Nic tak nie denerwuje wyborców jak arogancja władzy. A politycy PiS zaliczają w tej sferze wpadkę za wpadką. Jak nie rozbijające się limuzyny, to limuzyny parkujące na miejscu dla niepełnosprawnych. W takiej sytuacji przyłapano kierowcę wicepremiera Jarosława Gowina, który nie miał gdzie zaparkować BMW - opisuje "Gazeta Wrocławska".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dziennik publikuje też przesłane przez czytelnika zdjęcia, które potwierdzają złamanie prawa. Potwierdził to też kierowca wicepremiera, który tłumaczył dziennikarce, że przed hotelem Novotel nie było miejsc. Poinformował o tym dyrekcję hotelu, a ta zaproponowała mu, by stanął na miejscu przeznaczonym dla niepełnosprawnych.
Problem w tym, że nie mają nic do tego - zgodnie z prawem tak oznaczone miejsca muszą pozostać wolne i już. Mogą z nich korzystać tylko osoby ze specjalnym zezwoleniem komisji lekarskiej. I kierowca, tym bardziej z BOR, powinien o tym wiedzieć. Za złamanie tego zakazu grozi mandat w wysokości 500 złotych. Jarosław Gowin był we Wrocławiu, gdzie podpisywał z władzami miasta umowę o przekazaniu Skarbowi Państwa spółki EIT+.