Blinken o upadku Afganistanu. "Najbardziej pesymistyczne prognozy tego nie zakładały"
Antony Blinken wystąpił przed Izbą Reprezentantów, broniąc decyzji prezydenta Joe Bidena, dotyczącej wycofania wojsk USA z Afganistanu. - Nawet najbardziej pesymistyczne prognozy nie zakładały, że afgańskie władze i siły zbrojne upadną jeszcze przed opuszczeniem Afganistanu przez wojska USA - oznajmił szef amerykańskiej dyplomacji.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken w oświadczeniu na początku pierwszego wysłuchania przed Izbą Reprezentantów stwierdził, że z powodu podpisanej przez Donalda Trumpa w 20202 roku umowy z talibami, Amerykanom pozostawiono jedynie dwie możliwości: zwiększyć liczbę amerykańskich żołnierzy w Afganistanie (tym samym, jego zdaniem, narażając kraj na większe straty) lub wycofać się z tego państwa.
Szef amerykańskiej dyplomacji bronił decyzji prezydenta dotyczącej wycofania wojsk, używając jednocześnie tych samych argumentów, co Joe Biden, m.in. w orędziu wygłoszonym po wycofaniu wojsk.
- Ta ratunkowa ewakuacja została sprowokowana przez upadek afgańskich sił bezpieczeństwa i państwa. Przez cały rok nieustannie ocenialiśmy ich wytrzymałość i rozważaliśmy różne scenariusze. Nawet najbardziej pesymistyczne oceny nie przewidywały, że siły rządowe w Kabulu upadną przed wyjściem sił USA - powiedział, nawiązując do ewakuacji.
Jak stwierdził Blinken, Departament Stanu przyśpieszył proces wydawania wiz dla afgańskich pomocników, "sparaliżowany" przez Donalda Trumpa. Zaznaczył, że miesiąc przed wyjściem z Afganistanu ostrzegał amerykańskich obywateli o niebezpieczeństwie i oferował pomoc w powrocie do USA. Sekretarz stanu USA złożył także podziękowania dla kongresmenów, którzy udzielali prywatnej pomocy Amerykanom i Afgańczykom w ucieczce z kraju opanowanego przez talibów.
Sekretarz stanu USA: w przypadku pozostania ataki talibów zostałyby wznowione
Antony Blinken zapewnił, że ewakuacja Amerykanów i afgańskich współpracowników będzie kontynuowana. Zadeklarował również przeznaczenie 64 mln dolarów w ramach pomocy humanitarnej dla Afgańczyków z pominięciem nowego rządu, utworzonego przez talibów. Szef dyplomacji USA podkreślił również, że za kilka miesięcy w Afganistanie może zabraknąć żywności.
Blinek odrzucił zarzuty o to, że decyzja ws. wycofania wojsk nie była odpowiednio skonsultowana z sojusznikami USA w NATO.
- W dyskusjach i rozmowach, które mieliśmy w tym czasie, nasi rozmówcy dzielili się różnymi perspektywami, ale każdy przyznał, że biorąc pod uwagę termin wyjścia wyznaczony przez umowę poprzedniej administracji z talibami, (...) w przypadku pozostania ataki talibów zostałyby wznowione nie tylko przeciwko nam, ale i siłom naszych sojuszników z NATO - dodał.
Republikanie o wycofaniu wojsk. "Katastrofa epickich proporcji", "zdrada"
Michael McCaul, czołowy republikanin w Izbie Reprezentantów, nazwał wydarzenia w Afganistanie "kompletną katastrofą epickich proporcji".
- To nie musiało się zdarzyć, ale prezydent odmawiał słuchania swoich własnych generałów i społeczności wywiadowczej, która go ostrzegała (...). Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że zobaczę bezwarunkową kapitulację wobec talibów (...). Amerykanie nie lubią przegrywać, zwłaszcza z terrorystami - zaznaczył.
McCaul ocenił, że w rezultacie zagrożenie terroryzmem jest obecnie "daleko gorsze niż przed 11 września". Dodał też, że pozostawienie wbrew obietnicom części obywateli USA i afgańskich pomocników stanowiło "zdradę".
Kroki podjęte przez administrację Bidena krytykowali również demokraci. Szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Gregory Meeks przyznał, że "czyste" wyjście z Afganistanu nie było możliwe, jednak można było to zrobić lepiej. Również on zwrócił uwagę na pozostawienie w Afganistanie Amerykanów i afgańskich tłumaczy sił USA. Dodał jednak, że cała 20-letnie zaangażowanie USA w Afganistanie było "katastrofą".
Afganistan. Antony Blinken zapewnia, że nie ma zagrożenia terroryzmem
Blinken argumentował, że rząd USA nie nakłada na obywateli kraju obowiązku rejestracji swoich wyjazdów zagranicznych, dlatego m.in. dokładna liczba Amerykanów pozostających w Afganistanie nie była znana.
Szef amerykańskiej dyplomacji odniósł się także do zarzutów dotyczących zwiększonego niebezpieczeństwa ze strony terroryzmu. Stwierdził, że duża część amerykańskiego uzbrojenia, które wpadło w ręce talibów, niedługo straci użyteczność z powodu koniecznych napraw i konserwacji. Jak dodał, służby wywiadowcze USA oceniają, że Al-Kaida nie ma obecnie możliwości na przeprowadzenie zamachu poza granicami kraju.
We wtorek Blinken będzie występować na posiedzeniu poświęconym temu samemu tematowi przed komisją spraw zagranicznych Senatu.
Przeczytaj także: