Błażej Spychalski, nowe "usta" prezydenta. Rzecznik głowy państwa rzuca duże pieniądze i pracę w spółce

Błażej Spychalski zostanie nowym rzecznikiem prezydenta Andrzeja Dudy. Ten 33-latek z Włocławka dla pracy w pałacu rzuca intratną posadę. Sprawdziliśmy: jako prezes największej spółki komunalnej w Tomaszowie Mazowieckim Spychalski tylko w ubiegłym roku zarobił ponad 200 tys. zł.

Błażej Spychalski, nowe "usta" prezydenta. Rzecznik głowy państwa rzuca duże pieniądze i pracę w spółce
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański/PAP
Michał Wróblewski

06.09.2018 | aktual.: 06.09.2018 14:43

Wiadomość o nominacji Spychalskiego na rzecznika prezydenta gruchnęła rano: serwis 300polityka podał, że następcą Krzysztofa Łapińskiego - o którego rezygnacji jako pierwsza napisała "Rzeczpospolita" - zostanie Błażej Spychalski. Oficjalnie duży pałac ogłosi to w piątek.

Ale to pewne: informację o nominacji Spychalskiego potwierdzają ludzie, którzy współpracują z nim od lat.

Łukasz Rzepecki, poseł Kukiz'15, kiedyś w PiS: - Z Błażejem świetnie się współpracuje. Niebywale pracowity. Bardzo dobrze przygotowany, pod każdym względem. Daje z siebie 100 procent. Na pewno będzie dużym wzmocnieniem w Pałacu Prezydenckim.

Ze Spychalskim znają się od prawie dekady. - Poznaliśmy się w 2010 r. w Łodzi, po wyborach samorządowych, w czasie, gdy Marcin Mastalerek był radnym województwa łódzkiego - mówi Rzepecki.

Kampanie PiS w łódzkiem prowadzone były pod dyktando tria Mastalerek-Spychalski-Rzepecki. Gdy współautor zwycięskich dla PiS kampanii w 2015 r. szefował partyjną młodzieżówką, Spychalski był jego zastępcą.

Nowy rzecznik prezydenta - przypomina nasz rozmówca - był szefem sztabu kampanii samorządowej PiS, a później prezydenckiej Andrzeja Dudy w regionie. - Ja byłem wówczas sekretarzem - mówi Łukasz Rzepecki. - Błażej potrafił wszystko tak zorganizować, ze wszyscy wiedzieli, co mają robić. Kiedy pojawiła się sytuacja podbramkowa, wszyscy dzwonili do niego. Rzucał pomysłami, szukał rozwiązań - wspomina działalność Spychalskiego jego kolega.

Nie docenił tego Jarosław Kaczyński, który przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. zmarginalizował ekipę Matalerka, a jego samego wyciął z list. Spychalski został w samorządzie, Rzepecki wszedł do Sejmu, a Mastalerek - po krótkim okresie pracy w Orlenie - zajął się własnym biznesem.

Spychalski zawiesza konto, użytkownicy Twittera wertują wpisy

Spychalski - rocznik 1985 - odnalazł się w jako prezes największej spółki komunalnej w Tomaszowie Mazowieckim.

Jeszcze w 2015 r. - gdy rozpoczynała się V kadencja sejmiku województwa łódzkiego - w swoim oświadczeniu majątkowym za 2014 r. zadeklarował zarobek rzędu 95 tys. zł.

Trzy lata później było już lepiej: w 2017 r. Spychalski zarobił 300 tys. zł, w tym 209 tys. zł jako prezes w Zakładzie Gospodarki Ciepłowniczej w Tomaszowie. W sumie od lutego 2015 r. zarobił w miejskiej spółce 490 tys. zł. Na Facebooku - w zakładce praca - przedstawiał się także jako "prezes zarządu Zakładu Gospodarki Wodno-Kanalizacyjnej" (funkcję tę pełni od marca tego roku).

Przedstawiał, bo krótko po wypłynięciu informacji o jego nominacji na rzecznika prezydenta Spychalski konto na Facebooku zawiesił. Użytkownicy Twittera zaczęli wertować jego wpisy ("odkopali" między innymi udostępniony przez niego w 2012 r. post z "lustracją" rodzin znanych dziennikarzy).

Obraz
© FB | fb
Obraz
© FB | fb

Spychalski na rzecz pracy dla głowy państwa zrzeka się bardzo dużych pieniędzy. Rzecznik prezydenta zarabia bowiem jeszcze mniej niż poseł.

Jak twierdzą ludzie znający kulisy nominacji, Spychalski skupi się na pracy "na zapleczu" prezydenckiej kancelarii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (174)