PolskaBitwa o studentów

Bitwa o studentów

Na uczelniach państwowych nie może być więcej studentów płacących za naukę od tych, którzy studiują za darmo - przewiduje nowa ustawa o szkolnictwie wyższym - pisze "Metropol".

21.03.2005 | aktual.: 21.03.2005 06:21

Zgodnie z zapisem w nowym projekcie ustawy, liczba studentów studiów dziennych na uczelniach publicznych musi być większa lub równa liczbie studentów zaocznych, wieczorowych i eksternistycznych. Jeżeli tę propozycję przyjmie Sejm, uczelnie publiczne będą musiały wprowadzić ograniczenia na listach przyjęć na najbardziej oblegane kierunki.

Zwolennicy tego rozwiązania twierdzą, że uczelnie państwowe wciąż zwiększają liczbę studentów przyjętych na studia zaoczne i wieczorowe w pogoni za zyskami. Prof. Jerzy Szabłowski, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Niepaństwowych, nazywa obecny stan rzeczy patologią.

Natomiast zdaniem prof. Piotra Węgleńskiego, rektora Uniwersytetu Warszawskiego, ten zapis jest efektem lobbowania uczelni niepublicznych i sprowadza się do tego, że przesuwa studentów ze szkół publicznych do tych drugich.

Całą sprawę bagatelizują w Ministerstwie Edukacji i Sportu. Według Ewy Trojanowskiej, naczelnika Wydziału Uczelni Państwowych, zapis w projekcie ustawy jest efektem wypracowanego kompromisu i stanowi modyfikację obecnych regulacji zawartych w ustawie, gdzie jest mowa o tym, że studia dzienne są podstawową formą nauczania na uczelniach publicznych. Zaznacza, że nikt nie mówi o limitowaniu przyjęć.

Takie podejście nie znajduje jednak zrozumienia szczególnie na tych uczelniach państwowych, które prowadzą atrakcyjne i popularne kierunki, zwykle związane z biznesem, prawem i ekonomią. - Jest to przepis, który kompletnie nie uwzględnia ani popytu rynkowego na tego typu studia (studia płatne), ani też faktycznych możliwości uczelni. Niedorzecznością jest to, że wiele uczelni państwowych nie może kształcić na studiach płatnych większej liczby osób, chociaż z powodzeniem mogłyby to robić, ponieważ po pierwsze - mają takie możliwości lokalowe i kadrowe, a po drugie - jest popyt na takie studia i ludzie chcą płacić, aby się kształcić akurat na tych uczelniach - mówi Jacek Polkowski, rzecznik Szkoły Głównej Handlowej. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)