Surrealistyczny spokój
Spokój, jaki kwietniu 2007 roku, pod koniec misji oddziału Luttrela, zapanował w Ar-Ramadi "był wręcz surrealistyczny". W październiku dochodziło tam do blisko 60 zbrojnych incydentów dziennie, pół roku później liczba ta spadła do jednego-dwóch na tydzień.
Co więcej, przykład ruchu Przebudzenie Anbaru rozprzestrzeniał się na resztę kraju - przywódcy sunniccy z innych regionów Iraku również przyłączyli się do walki z Al-Kaidą. Zmiany w samej prowincji Al-Anbar okazały się tak trwałe, że nawet śmiertelny zamach na szejka Sattara, głównego orędownika sojuszu z Amerykanami, nie mógł zmienić biegu wydarzeń.
Dla samego Marcusa Luttrella bitwa o Ar-Ramadi okazała się ostatnim epizodem czynnej służby z bronią w ręku jako SEALs. Rozpoczynał nową życiową przygodę - tym razem jako szef sekcji operacyjnej w Centrum Operacji Taktycznych (ang. TOC). Ale to już historia na zupełnie odrębną opowieść.
Na zdjęciu: szkolenie irackich żołnierzy w Ar-Ramadi.