Biedroń zdenerwowany pytaniami dziennikarki. "Niech pani nie stawia mnie pod ścianą"
Robert Biedroń był gościem porannej audycji w radiu TOK FM. Pytania prowadzącej wyjątkowo go jednak zirytowały. - To jest problem publicystyczny, a nie herbatka u cioci na imieninach - musiała tłumaczyć Karolina Lewicka.
07.03.2019 | aktual.: 07.03.2019 09:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaczęło się od pytania o to, co jest dla niego ważniejsze: wartości czy twarda polityka i wynik wyborczy. Lider Wiosny przekonywał, że wartości są fundamentem jego polityki. Dziennikarka spytała zatem, dlaczego nie wsparł Rafała Trzaskowskiego, który podpisał deklarację LGBT+ i spotkały go w związku z tym duże nieprzyjemności.
Takie poprowadzenie rozmowy już Biedroniowi się wyraźnie nie spodobało.
"Pan się denerwuje panie przewodniczący"; "To nie fair"
Tłumaczył, że "to jest realizacja czegoś, o co walczy od lat". - Mógłbym to samo pytanie zadać w drugą stronę. Pani mnie stawia pod ścianą, jak uczniaka, i pyta mnie, czy ja podziękuję (za podpisanie deklaracji - red.). Czy politycy (Koalicji Europejskiej - red.) będą wspierali równość małżeńską? - odpowiedział zirytowany Biedroń.
Między nim a prowadzącą program wywiązała się ostra dyskusja. - Pan się denerwuje panie przewodniczący. Co oznacza, że czuje pan jakiś wyrzut sumienia - kontynuowała Lewicka.
Biedroń przypomniał, że już wcześniej mówił, że decyzja Trzaskowskiego wymagała dużo odwagi, ale takie stawianie go pod ścianą jest nie fair, bo wiadomo, że on wspiera te postulaty.
Dziennikarka kilka razy tłumaczyła swojemu gościowi, że jedynie zadaje pytania.
Robert Biedroń stwierdził w pewnym momencie, że ma wrażenie, że każdy polityk, który nie zgadza się z poglądami dziennikarki, czyli wspieraniem Koalicji Europejskiej, nie powinien się w ogóle wypowiadać. - Na przyszłość bardzo proszę, żeby pan dziennikarzom nie sugerował na kogo głosują - zaznaczyła Karolina Lewicka.
- I vice versa, proszę mnie nie stawiać pod ścianą pani redaktor - zakończył Biedroń.
W sieci zawrzało
W sieci inni dziennikarze natychmiast skrytykowali Biedronia za jego zachowanie. "Robert Biedroń poszedł do TOK FM, żeby nakrzyczeć z rana na Karolinę Lewicką, bo śmiała mu zadać kilka trudnych pytań. Co za bezczelna dziennikarka, powinna mu przecież czapkować" - napisała między innymi Renata Grochal.
Zobacz także
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl