Ekspert o szansach Kamali Harris. Trump już raz tak zaatakował

Prezydent USA Joe Biden zrezygnował w niedzielę z walki o reelekcję. - Postawił Partię Demokratyczną w trudnej sytuacji i zobaczymy, jak Kamala Harris z tego wybrnie. Natomiast jest to potencjalnie ożywiające dla tej partii, dlatego że może stworzyć nową narrację i mieć uwagę skierowaną na siebie - komentuje w rozmowie z WP amerykanista i politolog dr Tomasz Płudowski.

Joe Biden wskazał Kamalę Harris na swoją następczynię w walce o fotel prezydenta USA
Joe Biden wskazał Kamalę Harris na swoją następczynię w walce o fotel prezydenta USA
Źródło zdjęć: © PAP | Tierney L. Cross
Paweł Buczkowski

Joe Biden poinformował w niedzielę, że wycofuje się z kandydowania na urząd prezydenta USA. "Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju leży, abym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu moich obowiązków jako prezydenta przez pozostały okres mojej kadencji" - oświadczył Biden.

- Spodziewałem się tej decyzji i wiedziałem, że Joe Biden ma to w sobie. Myślałem, że trochę szybciej zrezygnuje, bo tak naprawdę powinien to zrobić kilka miesięcy temu i nie uczestniczyć w prawyborach, postawić sprawę jasno - komentuje w rozmowie z WP amerykanista i politolog dr Tomasz Płudowski.

Jego zdaniem, obecna sytuacja jest bardzo trudna dla Partii Demokratycznej.

- To ich osłabia, ale równocześnie kieruje na nich reflektory całego świata. Mogą wykorzystać tę szansę, żeby ożywić tę kampanię, która jest, powiedzmy sobie szczerze, ledwo żywa. Ale zobaczymy, czy są w stanie to wykorzystać - uważa dr Płudowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Biden namaścił Harris

Po ogłoszeniu rezygnacji z ubiegania się o drugą kadencję prezydenta USA Joe Biden oświadczył, że popiera kandydaturę swojej wiceprezydent Kamali Harris. Czy jest możliwe, żeby ktoś jeszcze włączył się w walkę o tytuł kandydata demokratów? Według Tomasza Płudowskiego trudno w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, bo to, co się wydarzyło, było poza wszelkimi procedurami.

- Sytuacja jest niesamowicie poplątana. Nie ma procedury przewidzianej na takie wydarzenie. Joe Biden postawił Partię Demokratyczną w trudnej sytuacji i zobaczymy, jak Kamala Harris z tego wybrnie. Natomiast jest to potencjalnie ożywiające dla tej partii, dlatego że ona może stworzyć nową narrację i mieć uwagę skierowaną na siebie. Jeśli po prostu Joe Biden zostanie zastąpiony Kamalą Harris i ona będzie się zachowywała tak jak dotychczas, to obawiam się jednak, że demokraci przegrali - komentuje dr Tomasz Płudowski.

- Ona ma mniejsze doświadczenie polityczne. Poza tym jest kobietą i nie jest biała, w związku z tym uprzedzenia rasowe i płciowe mogą tutaj dojść do głosu w sposób jawny lub skryty. I to może jej zaszkodzić - przewiduje Tomasz Płudowski.

Amerykanista przypomina, że Donald Trump już w trakcie walki o prezydenturę z Hillary Clinton wykorzystywał w sposób jawny niechęć w stosunku do kobiet. Jego zdaniem to może się powtórzyć.

- Natomiast Kamala Harris sama w sobie nie jest kandydatką, która by wzbudzała jakiś entuzjazm, ani w swoim elektoracie, ani wśród niezdecydowanych. Jest znana, ale jednocześnie niewystarczająco ekscytująca dla tego elektoratu jako wnosząca nową wartość. Troszeczkę się opatrzyła i nie wykorzystała tej szansy, którą dawały jej pierwsze cztery lata prezydentury Joe Bidena - mówi politolog.

"Trump jest bezwzględny"

Według niego główną siłą, która napędza wyborców demokratów, jest strach przed Donaldem Trumpem, jego nieprzewidywalnością. I to może pomóc nowemu kandydatowi demokratów. Wskazuje także na problemy Trumpa nawet w jego elektoracie.

- Z jednej strony Trump jest niechętnie widziany nawet wśród elity własnej partii, wśród superdelegatów, starszych republikanów, łącznie z byłymi prezydentami i wiceprezydentami. Ale to nie wystarcza, bo wzbudza entuzjazm wyborców - uważa dr Tomasz Płudowski.

- Sytuacja jest bardzo ekscytująca dla politologów, przejdzie do historii, będzie przedmiotem wielu analiz i dla osoby genialnej politycznie stwarza wiele możliwości. Natomiast jest kwestią niewiadomą, czy to zostanie wykorzystane i co się wydarzy. Bo Trump jest bezwzględny - podsumowuje Tomasz Płudowski.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (519)