Biden do terrorystów z Kabulu: dorwiemy was i sprawimy, że zapłacicie
Prezydent USA Joe Biden wygłosił oświadczenie po zamachu w stolicy Afganistanu, gdzie zginęło - jak wynika z najnowszych informacji - co najmniej 90 osób, a 150 jest rannych. Wśród nich znajdują się cywile i amerykańscy żołnierze. Jak mówił Biden, Państwo Islamskie prawdopodobnie planuje kolejne ataki, ale ewakuacja cywilów z Kabulu ma być prowadzona zgodnie z planem.
W nocy z czwartku na piątek agencja Reutera i amerykańskie media podały, że liczba amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli po ataku Państwa Islamskiego w Kabulu, wzrosła do 13.
Konferencja prezydenta USA Joe Bidena rozpoczęła się w czwartek ok. 23.30 czasu polskiego. - Ciężki dzień. Terroryści zaatakowali. Nasz wywiad ocenił, że ataku tego dokonał ISIS, odbierając życie amerykańskim żołnierzom i afgańskim obywatelom - tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie.
Jak dodał, zmarli żołnierze to "bohaterowie, którzy przeprowadzali bardzo niebezpieczną misję". - Jesteśmy oburzeni i zasmuceni - przekazał Biden.
Prezydent USA polecił także dowódcom przygotowanie planu odwetowego wobec przywódców ISIS.
- Nie wybaczymy, nie zapomnimy, dorwiemy was i sprawimy, że zapłacicie. Będę bronił interesu naszych ludzi wszelkimi możliwymi środkami - dodał prezydent USA. Podkreślił, że terroryści nie przeszkodzą Stanom Zjednoczonym, które będą kontynuować ewakuację.
- Mamy powody podejrzewać, kim są zamachowcy. Nie jesteśmy jeszcze pewni, ale ich znajdziemy i dorwiemy. Niezależnie od tego, gdzie są - mówił Biden, dodając, że nie ma oznak wskazujących na zmowę pomiędzy talibami a Państwem Islamskim.
Odpowiadając na pytanie dziennikarza stacji FOX News, prezydent przyznał, że "ponosi odpowiedzialność za wszystko, co się ostatnio wydarzyło".
- Jeśli wojsko potrzebuje większych sił na ewakuację, dam na to zgodę - oświadczył polityk. Dodał, że łącznie z Kabulu ewakuowano ponad 100 tys. osób, z czego ponad 7 tys. w ciągu ostatnich 12 godzin.
Zapewnił jednak, że wycofanie wojsk z Afganistanu nastąpi do 31 sierpnia, tak jak pierwotnie planowano. - Panie i panowie, nadeszła pora, aby zakończyć dwudziestoletnią wojnę - skonkludował na końcu Biden.
Kryzys z Białorusią. Ekspert docenił rząd i... Tuska. "To słuszne"
Zamach w Afganistanie. Seria eksplozji w Kabulu
W czwartek w Kabulu doszło do kilku eksplozji. Jedna z nich miała miejsce pod Abbey Gate, jednym z głównych wejść na lotnisko, gdzie gromadzili się ludzie.
Do drugiego wybuchu doszło pod hotelem Baron, ok. 300 metrów dalej. Hotel ten był używany przez służby brytyjskie do wstępnego sprawdzania Afgańczyków przeznaczonych do ewakuacji.
Wszystko wskazuje na to, że doszło do zamachu samobójczego. Nie żyje co najmniej 90 osób. Ponad 140 zostało rannych. - Wiemy, że zginęło wielu naszych żołnierzy i cywilów. Bardzo nas ta strata boli. Skupiamy się na dalszych działaniach, które mają za zadanie zapewnić bezpieczeństwo ewakuacji, która będzie dalej trwać - powiedział generał Kenneth "Frank" McKenzie na konferencji prasowej Pentagonu.
Eksplozje w Kabulu. Za zamachem stoi ISIS. "Chodzi o upokorzenie talibów"
Do przeprowadzenia ataków przyznało się Państwo Islamskie, a właściwie jej afgańska filia o nazwie ISIS-Khorosan. Jak powiedział WP Piotr Łukasiewicz, uczestnik misji stabilizacyjnej w Iraku, ambasador Polski w Afganistanie w latach 2012-2014, za grupą ISIS-Khorosan stoją ci Afgańczycy, którzy brali udział w wojnie domowej w Syrii. Gdy wrócili do ojczyzny, byli dość poważani, założyli własną grupę i złożyli przysięgę wierności (bay'ah).
Jak podkreśla, działania Państwa Islamskiego od początku kierowane były nie przeciwko władzom afgańskim, a jedynie samym talibom. - Spór dotyczył głównie ideowych nieporozumień oraz oskarżeń o to, że talibowie pochodzą z Pakistanu i nie służą interesowi narodowemu - przekazał Łukasiewicz.
- Od 2015 Khorosan był mocno zdziesiątkowany, do czego doprowadziły działania Amerykanów. Grupa wyspecjalizowała się za to w zamachach terrorystycznych, często brali w nich udział terroryści-samobójcy. Niektóre z nich były wyjątkowo brutalne i krwawe - mówił dyplomata w rozmowie z WP.
- O ile celem talibów jest pozyskanie władzy, o tyle ISIS chce ośmieszyć, doprowadzić do destabilizacji i chaosu. Nie stoi za tym żaden długofalowy plan - tłumaczył Łukasiewicz.