Wybuch w Przewodowie. Tajne rozmowy między trzema krajami
W piątek rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre potwierdziła, że przedstawiciele Stanów Zjednoczonych oraz Polski kontaktowali się z Ukrainą. Te państwa będą wyjaśniać fakty dotyczące rakiety, która we wtorek spadła w województwie lubelskim. W efekcie tego incydentu zginęło dwóch Polaków.
Strona ukraińska poprosiła o to, aby ich eksperci dołączyli do śledztwa ws. wtorkowego wybuchu w Polsce przy granicy z Ukrainą. Informacje w tej sprawie przekazał Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa działającej przy prezydencie Zełeńskim.
Teraz Biały Dom potwierdził, że Polska i USA kontaktowały się ws. wyjaśnienia incydentu z rakietą z Ukrainą. Nie ujawniono jednak szczegółów rozmów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Piloci Su-24M w akcji. Tak wspierają oddziały piechoty na froncie
Rakieta spadła na terytorium Polski. Zginęło dwóch Polaków
Przypomnijmy, że we wtorek w Przewodowie doszło do eksplozji. Na terytorium Polski spadła rakieta. Polskie służby, a także NATO oraz USA twierdzą, że dowody z miejsca zdarzenia wskazują na eksplozję spowodowaną przez ukraiński pocisk obrony powietrznej, który "zabłądził" w pogoni za rosyjską rakietą.
"Nie widzimy nic, co przeczyłoby wstępnej ocenie Polski, że przyczyną wybuchu w Przewodowie była ukraińska rakieta obrony powietrznej" - przekazał w środę szef Pentagonu Lloyd Austin. Dodał jednocześnie, że niezależnie od końcowych wyników ostateczną winę za incydent ponosi Rosja.
Z kolei Ukraina twierdzi, że nie była to ich rakieta. "Jesteśmy gotowi przekazać dowód rosyjskiego śladu, który posiadamy. Oczekujemy od naszych partnerów informacji, na podstawie których wyciągnięto wniosek, że jest to ukraiński pocisk obrony przeciwlotniczej" - napisał na Twitterze sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy.