Ten kraj zyskał na wojnie w Ukrainie. "Podobnie jak na II WŚ"
Portugalski prezydent Marcelo Rebelo de Sousa wyznał, że jego kraj zyskał na rosyjskiej inwazji na Ukrainę "podobnie jak na II wojnie światowej". Jak dodał, korzyści z tych dwóch konfliktów odczuli szczególnie przedsiębiorcy z Portugalii.
Prezydent Portugalii informacje o zysku, wynikającego z prowadzenia wojny w Ukrainie, przekazał w piątek podczas ceremonii zamknięcia kongresu turystycznego w Fatimie.
Marcelo Rebelo de Sousa zaznaczył, że korzyści płynące z obu konfliktów zbrojnych pomogły przede wszystkim portugalskim przedsiębiorcom.
Portugalia zyskała na rosyjskiej inwazji na Ukrainę
Szef państwa wyjaśnił, że największym beneficjentem wojny w Ukrainie jest w Portugalii branża turystyczna. Dodał, że wojna doprowadziła do zwrócenia się wielu zagranicznych turystów w kierunku Portugalii i spędzenia tam "w sposób bezpieczny" urlopu.
W ocenie Rebelo de Sousy istnieje duże prawdopodobieństwo, że w 2022 r. padnie rekord wpływów od zagranicznych turystów wypoczywających w Portugalii. Dodał, że możliwe jest, iż kwota ta przekroczy poziom 18 mld euro.
- Portugalia jest dzisiaj niczym wyspa na środku Atlantyku odległa od tego europejskiego konfliktu - dodał portugalski prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ambasador Rosji był w MSZ. Zaskakujące słowa polskiego dyplomaty
Rekordowa liczba gości w Portugalii
Z opublikowanego w poniedziałek raportu Narodowego Instytutu Statystycznego (INE) w Lizbonie wynika, że we wrześniu br. zanotowano w Portugalii rekordową liczbę gości oraz wykupionych noclegów w placówkach hotelowych.
Według INE we wrześniu 2022 r. do portugalskich placówek hotelowych przybyło ponad 3,4 mln osób, a operatorzy tych obiektów zarobili ponad 608 mln euro.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski