Białoruscy "niewolnicy" pod Woroneżem
Na 3,5 roku więzienia skazano na Białorusi
Mołdawianina za werbowanie mieszkańców białoruskich wsi do
niewolniczej pracy w Rosji - podał tygodnik "Ekspres
Nowosti".
Mężczyźni z trzech wsi powiatu lubańskiego pod Mińskiem, którym Mołdawianin obiecywał po 300 dolarów miesięcznie zarobku, trafili zeszłej zimy pod Woroneż, gdzie od razu zabrano im paszporty.
Mieszkali wraz z 500 innymi robotnikami w rozwalających się barakach bez ogrzewania, karmieni czarnym chlebem i prosem, pilnowani przez ochroniarzy, którzy ich nie wypuszczali. Za ciężką pracę przy przecinaniu jabłoni nie zapłacono im ani kopiejki.
Gdy przyjeżdżały służby migracyjne, robotników ukrywano. Do stłumienia buntu wezwano ludzi z pałkami, zaznaczając, że są to byli milicjanci.
Po kolejnym buncie część Białorusinów odzyskała paszporty, nie dostała jednak pieniędzy, ludzie wracali więc do domów "na gapę". Po kilku miesiącach wypuszczono pozostałych, dając im po ok. 45 dolarów na drogę.
Po powrocie do kraju ofiary niewolniczej pracy złożyły skargę w prokuraturze. Wraz z Mołdawianinem skazano jego białoruskiego pomocnika, który też dostał 3,5 roku, ale w zawieszeniu.