Białoruś. Prokuratorzy z samozwańczej republiki w Donbasie chcą przesłuchać Ramana Pratasiewicza
Prokuratorzy z samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej wyruszyli na Białoruś. Chcą przesłuchać Ramana Pratasiewicza. Oskarżają go o strzelanie do cywilów, w tym lekarzy i ratowników medycznych.
Informację o podróży prokuratorów na Białoruś przekazał serwis internetowy "Donbass Siegodnia", relacjonujący to, co dzieje się samozwańczych republikach w Donbasie. Mają oni przesłuchać Ramana Pratasiewicza.
Jak przypomina serwis, wcześniej śledczy zwrócili się do Białorusi o ekstradycję Pratasiewicza. Zarzucają mu współudział w mordowaniu ludności cywilnej.
Według białoruskiego KGB, a także śledczych z samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, Pratasiewicz miał w 2014 roku walczyć po stronie Ukrainy w Donbasie w nacjonalistycznym batalionie "Azow". Służby opublikowały zdjęcia, które mają pochodzić z telefonu komórkowego Pratasiewicza. Na zdjęciach widać młodego człowieka pozującego w kamizelce kuloodpornej z karabinem w ręku.
Informację tę podchwyciły wszystkie rządowe białoruskie media. Upowszechnia się ją także w mediach rosyjskich.
Pratasiewicz był w Donbasie. "Jego bronią było słowo"
"Donbass Siegodnia", powołując się na swoje źródła, informuje, że Pratasiewicz miał być snajperem, który "często ćwiczył strzelanie do cywilów, a także pracowników medycznych i ratowników, którzy przychodzili im z pomocą".
Założyciel batalionu "Azow" Andrij Biłecki w ukraińskich mediach potwierdził, że Pratasiewicz był w 2014 r. na wschodzie Ukrainy. - Jego bronią, jako dziennikarza, był jednak nie karabin, lecz słowo - zapewnił.
Źródło: donbasstoday.ru, pravda.com.ua