Białoruś. Polski dziennikarz w prokuraturze. "Zostałem uprzedzony"
Andrzej Pisalnik - aktywista Związku Polaków na Białorusi we wtorek został wezwany do tamtejszej prokuratury w Grodnie. Dziennikarza uprzedzono o tym, że nie powinien mówić w komentarzach o "prześladowaniu polskiej mniejszości". Przypomnijmy, że toczy się postępowanie karne wobec władz ZPB.
Andrzej Pisalnik przekazał, że jego rozmowa w prokuraturze trwała około pół godziny. "Zostałem uprzedzony, że władze monitorują publikacje w internecie i mają obowiązek ostrzec ich autorów, by nie narażali się na odpowiedzialność administracyjną lub karną" – powiedział aktywista.
Białoruś. Andrzej Pisalnik wezwany przez prokuraturę
Dziennikarz dodał również, że w trakcie spotkania zasugerowano mu, że jego komentarze mogą być interpretowane jako "podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym".
Oprócz tego Polaka uprzedzono przed tym, że nie powinien oceniać w komentarzach. Szczególnie chodzi o opinie dla mediów zagranicznych, w których mówi się o "prześladowaniu" polskiej mniejszości.
Dziennikarz wcześniej napisał na portalu znadniemna.pl, który wydawany jest przez ZPB o aresztowaniach przedstawicieli władz organizacji, a także o kontrolach państwowych w polskich szkołach. Pisalnik wypowiadał się także dla mediów zagranicznych.
Na portalu, w którym publikuje Pisalnik znalazły się także informacje dotyczące postępowania karnego, które wszczęto wobec liderów organizacji ZPB. Mowa o Andżelice Borys, Andrzeju Poczobucie, Irenie Biernackiej i Marii Tiszkowskiej. Dziennikarz pisał także o innych działaniach władz Białorusi wobec mniejszości polskiej.
Polska Agencja Prasowa przekazała również, że z jej informacji wynika, że na rozmowę w prokuraturze wezwano także jedną z działaczek ZPB w Mińsku.
Białoruś. Sprawa wobec aktywistów ZPB
Wobec wcześniej wymienionych aktywistów ZPB wszczęto postępowanie karne z artykułu Kodeksu Karnego Białorusi - art. 130 p. 3. Mówi on o "celowych działaniach, mających na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym socjalnym".
Jak dodano mowa o działaniach, którym "towarzyszy przemoc", lub są one popełniane przez osoby sprawujące oficjalne funkcje. Białoruska prokuratura interpretuje działania aktywistów jako "rehabilitację nazizmu". Za wcześniej wspominany artykuł grozi kara więzienia od 5 do 12 lat. Aktualnie działacze ZPB przebywają w areszcie Waładarka w Mińsku.
Z tego samemu artykułu toczy się także postępowanie wobec polskiej działaczki z Brześcia Anny Paniszewej. Piątka tych aktywistów jest według białoruskich obrońców praw człowieka uznana za więźniów politycznych.