Bezdomnych Polaków w Paryżu i regionie jest 10 tys.
Aż 10 tys. bezdomnych Polaków żyje na ulicach Paryża i jego przedmieść. - Większość nie mówi po francusku, co często utrudnia pomaganie tym osobom - mówią wolontariuszki z "Pomost Passerelle", organizacji pomagającej bezdomnym.
Bezdomni Polacy koczują w namiotach i trzymają się razem, bo tak jest łatwiej przetrwać. - Łączy ich poczucie przynależności narodowej oraz właśnie brak znajomości języka francuskiego, co jest jedną z ważnych składowych wykluczenia społecznego Polaków we Francji - wyjaśnia w rozmowie z PAP Barbara Gruca ze stowarzyszenia "Pomost Passerelle".
Dodaje, że bez znajomości języka trudno jest samodzielnie pójść do lekarza, znaleźć pracę, czy miejsce na odwyku.
Dyrektorka warszawskiej Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej i przewodnicząca Komisji Dialogu Społecznego ds. bezdomności przy RPO Adriana Porowska, która współpracuje z "Pomost Passerelle", wyjaśnia, że we Francji pytanie o kraj pochodzenia bezdomnego jest "passe" - takich pytań się po prostu nie zadaje. Bezdomny to bezdomny, dlatego służby nie mają dokładnych danych na temat narodowości ludzi, którzy mieszkają na ulicy.
Brak tych danych jest jednym z powodów trudności w finansowaniu pomocy dla obcokrajowców.
Z powodów finansowych wolontariuszki "Pomost Pasarelle" mogą swoim podopiecznym zaproponować teraz jedynie dwutygodniowy detoks, po którym wracają oni z powrotem na ulicę, bo dalsze etapy terapii odbywają się już tylko w jęz. francuskim. Porowska uważa system francuski za dobry, ale nieprzystosowany do obcokrajowców, przez co staje się dla nich niedostępny.
Jak podkreśla prezeska stowarzyszenia "Pomost Passerelle", Maria Warunek, stowarzyszenie pomaga również tym osobom w sprawach administracyjnych.