Bez niej nie byłoby WOŚP. Kim jest tajemnicza żona Jurka Owsiaka
– Jest szalony. Potrafi być bardzo miły, potrafi być okropny, jak każdy facet. Różnie to z nim bywa, ale nie udaje absolutnie – mówi żona Jurka Owsiaka. Mało kto wie, jak wyglądało ich życie przez Orkiestrą. I pewnie do tej pory były jeszcze osoby, które nie miały pojęcia, że Owsiak w ogóle ma żonę. Poznajcie Lidię Niedźwiedzką Owsiak, kobietę, która stoi za sukcesem WOŚP.
Pani "Dzidzia"
To ona jest mózgiem całej fundacji. Kiedy Jurek Owsiak jeździ po telewizjach, udziela wywiadów i namawia ludzi, by wsparli Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, jego żona, pełniąca funkcję członka zarządu i dyrektora działu medycznego fundacji, podejmuje strategiczne decyzje – na przykład dotyczące tego, komu przekazać zebrane pieniądze lub jaki sprzęt medyczny za nie kupić.
Poznali się jeszcze w szkole średniej, kiedy Owsiak nie zdał do kolejnej klasy i wylądował w klasie Lidii. – Ściągałem od niej w bramie wszystkie lekcje – pisał po latach w książce "Orkiestra klubu pomocnych serc" Jurek Owsiak. Może tam, w bramie, a może na korytarzach, kiedy szli razem na lekcję, coś między nimi zaiskrzyło i tak już zostało. Lidia nie pamięta, kiedy Jurek zaczął mówić do niej "Dzidzia". Dziś właśnie w taki sposób zwracają się do niej wszyscy, również pracownicy WOŚP.
Lidia, dobra uczennica i studentka, skończyła SGPiS (dzisiejsze SGH). Jurkowi nie udało się dostać na Akademię Sztuk Pięknych i wkrótce otworzył autorską pracownię witraży. Od zawsze był niespokojnym duchem, a Lidia nie próbowała poskramiać jego szalonych pomysłów. W swojej książce Owsiak wspomina, jak mówiła: - Ty sobie rób, co chcesz, żeby tylko nie było kłopotów finansowych. Dla mnie to możesz nawet stawać na głowie.
Mimo to w domu Owsiaków miał być spokój. – Po dwóch-trzech sesjach pijackich pogoniła wszystkich. Uważałem, że to pierwszy ruch pantoflarski, że mnie żona wzięła w cugle. A teraz? O Boże, jak ja jej dziękuję – wspomina Jurek w książce. Warszawskie mieszkanie na Ursynowie państwa Owsiak do tej pory jest azylem, do którego wstęp mają tylko najbliżsi.
Z Jerzym w domu na pewno nie można się nudzić. Lidia opowiada TVN24, że jej mąż jest dokładnie taki sam w telewizji i w domu. – Jest szalony. Potrafi być bardzo miły, potrafi być okropny. Jak każdy facet – stwierdza. – Różnie to z nim bywa, ale absolutnie nie udaje – mówi. Zanim powstała fundacja, Lidia i Jurek myśleli o założeniu schroniska w górach. Nigdy nie żałowali, że stało się inaczej. Para doczekała się dwóch córek – Ewy i Aleksandry, która również pracuje w WOŚP.
"Rozum" fundacji
O samej "Dzidzi" przez lata niewiele było wiadomo. W jednym z wywiadów Jurek stwierdził, że żona fantastycznie gotuje i chętnie otworzyłyby knajpę, w której byłaby szefem kuchni. Lidia jednak nigdy nie miała takich ambicji. Z wykształcenia ekonomistka, przed Fundacją pracowała w Grupie Hotelowej Orbis. – Zawsze marzyłam o tym, żeby pracować w takim dziale wycieczek – mówi dziennikarzom "Czarno na białym".
Od 26 lat tworzy razem z mężem najważniejszą fundację charytatywną w kraju i trudno sobie wyobrazić jej funkcjonowanie bez jej wkładu. Jednak nie zawsze tak było. – Pamiętam pierwszą Orkiestrę i to może zabrzmi tak troszkę dziwnie, ale pierwsza i druga Orkiestra to w moim przypadku było oglądanie jej z fotela w domu – wspomina wywiadzie udzielonym TVN24. – Nie było mnie na miejscu, dlatego, że to był czas, kiedy zaczynaliśmy grać, a my mieliśmy wtedy naszą drugą córkę bardzo malutką i rzeczywiście ja wtedy byłam w domu – wyjaśnia Lidia.
Ta pierwsza Orkiestra przeszła jej najśmielsze oczekiwania. – Siedząc sobie przed telewizorem, to w ogóle myślałam: ojej, ojej, co się dzieje – wspomina żona Jurka Owsiaka w rozmowie z TVN24. Przyznaje, że na początku miała być to jednorazowa, spontaniczna akcja, nie spodziewali się, że będzie trwać latami. Tymczasem WOŚP zmienił całe jej życie.
– Czuwam nad całym biurem. Czyli to są bardzo prozaiczne sprawy, począwszy od tego, że się w kuchni popsuła zmywarka albo zaciął się zamek w drzwiach. Oczywiście mam też cały zespół ludzi, ale takie "chwycenie" tego i kierowanie wszystkim należy do mnie. Bo, to też już wszyscy wiemy, Jurek rzeczywiście jest przede wszystkim artystą – tłumaczy Lidia w tym samym wywiadzie. Przyznaje, że mąż inspiruje ludzi, ma mnóstwo fantastycznych pomysłów, niekiedy niemożliwych do zrealizowania. Jej rolą jest czuwać nad codziennością fundacji, stopować męża tam, kiedy trzeba i nieustannie wspierać.
Fundacja jest jej życiem. Opowiada, że uwielbia spacerować z Jurkiem po Warszawie i w czasie tych przechadzek często dyskutują na jej temat. – Bardzo dbam o to, żebyśmy nie stali się taką zimną instytucją, żebyśmy nie stali się korporacją – podkreśla żona Owsiaka. – Ja jestem zresztą szalenie wrażliwa i szalenie wyczulona na różne takie niedobre rzeczy, które mogą się zdarzyć. Ja to natychmiast czuję i bardzo pilnuję, żeby atmosfera była dobra – mówi. Dotychczasowe finały WOŚP są dowodem na to, że jak dotąd wypełnia swoją rolę strażniczki doskonale. I z pewnością w tym roku nie będzie inaczej.
Zobacz też: Który finał WOŚP Owsiak wspomina najmilej?
Wiesz, że w internecie kupisz tańsze kosmetyki? Przekonaj się, korzystając ze strony Iperfumy kody rabatowe.