Benin: gdzie jest "statek niewolników"?
Poszukiwany od dwóch tygodni statek z "żywym towarem" wpłynął we wtorek do portu w Cotonou w Beninie, ale wcale nie wyjaśniło to losu ponad 180 dzieci-niewolników, które miały znajdować się na jego pokładzie. Przedstawiciele władz Beninu, którzy weszli na pokład, znaleźli zaledwie kilkoro dzieci z matkami.
Benin od kilku dni apelował do społeczności międzynarodowej o pomoc w uratowaniu pasażerów statku "Etireno", który pływał po Zatoce Gwinejskiej i miał przewozić "żywy towar", bulwersując światową opinię publiczną.
Jednak minister spraw społecznych Beninu Ramatou Baba-Moussa powiedziała we wtorek, że zaszło nieporozumienie i że nigeryjski statek "Etireno" nie jest tą jednostką, która przewozi od 180 do 250 dzieci, sprzedanych przez własne rodziny do pracy.
Jej zdaniem "Etireno" pomylono z innym statkiem, prawdopodobnie także nigeryjskim, który widziany był na wodach Zatoki Gwinejskiej. Minister nie podała jednak jego nazwy ani miejsca, gdzie ma się znajdować.
Władze nie potrafią wyjaśnić tej sytuacji. Dzieci miały zostać sprzedane do pracy niewolniczej w Gabonie przez rodziców, którzy nie byli w stanie zapewnić im utrzymania. Nigeryjski statek "Etireno" wypłynął z Cotonou 30 marca, ale zawrócił z Gabonu do Kamerunu, a później popłynął do Beninu.
Wydano międzynarodowe nakazy aresztowania biznesmena z Beninu Stanislasa Abadtana, który jest podejrzany o organizowanie handlu dziećmi.
Na plantacjach w Gabonie i Wybrzeżu Kości Słoniowej pracują setki dzieci z Beninu, Togo i Mali.
Podyskutuj o tym na czacie dnia.
(mag, aso)