Belgia: negocjacje z Unią bez pośpiechu
Ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej zaakceptowali w poniedziałek zaproponowany przez Belgię kalendarz negocjacji z kandydatami do Wspólnoty. Od 1 lipca Belgia stoi przez pół roku na czele Unii.
16.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Pomimo zabiegów Polski Belgia nie zwoła we wrześniu dodatkowej sesji negocjacyjnej dla kandydatów. Stały przedstawiciel Belgii przy UE powiedział, że po konsultacjach z Komisją Europejską okazało się, iż "nie ma materiału do dyskusji".
Warszawa prosiła o zwołanie dodatkowej sesji jeszcze przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi, by poprawić stan swego zaawansowania w rokowaniach. Obecnie Węgry i Cypr mają po 22 zamknięte obszary rozmów na 29 przewidzianych w tym etapie negocjacji, Słowenia 20, Estonia, Czechy i Słowacja po 19, Litwa 18, Malta 17, Łotwa i Polska po 16, Bułgaria 10 i Rumunia 7.
W odróżnieniu od Szwedów, którzy przewodniczyli Unii w pierwszej połowie roku i rozszerzenie traktowali jako jeden najważniejszych problemów, Belgowie nie zamierzają przyspieszać i wychodzić poza kalendarz ustalony wcześniej przez Komisję Europejską. Przewiduje on, że rokowania dotyczyć będą takich tematów jak transport, energia, podatki, unia celna i rolnictwo.
Belgowie zaproponowali trzy sesje z udziałem głównych negocjatorów i jedną na szczeblu ministrów spraw zagranicznych. Po raz pierwszy negocjatorzy reprezentujący Unię i kandydatów spotkają się 27 lipca, następnie 25 października i 27 listopada. Sesja ministerialna, na której zostaną zatwierdzone wyniki negocjacji prowadzonych pod przewodnictwem Belgii, odbędzie się 11 grudnia.
W przypadku Polski możemy oczekiwać, że już 27 lipca zamkniemy rozdział dotyczący energii, bowiem we wszystkich spornych sprawach doszliśmy z Unią do porozumienia. Pozostałymi tematami - jak zakładają unijni urzędnicy - ze strony polskiej zajmą się już przedstawiciele ekipy wyłonionej w wyborach parlamentarnych 23 września.(ck)