Będzie referendum ws. wycofania wojsk z Gazy?
Silwan Szalom - Minister spraw zagranicznych Izraela zapowiedział, że stanie na czele kampanii, mającej na celu przeprowadzenie w kraju referendum na temat planu wycofania wojsk i likwidacji osiedli żydowskich w Strefie Gazy.
09.02.2005 | aktual.: 09.02.2005 12:42
Deklaracja Szaloma stanowi wyzwanie rzucone premierowi Arielowi Szaronowi, który własnym nazwiskiem firmuje rządowy plan wycofania z Gazy. Operacja ma rozpocząć się już w lipcu i zakończyć w końcu roku.
Szalom będzie musiał zyskać poparcie dla idei referendum ze strony większości deputowanych w parlamencie. Z żądaniem przeprowadzenia referendum od dawna występowała izraelska opozycja, a także osadnicy żydowscy, którzy mają zostać przeniesieni ze Strefy, a także czterech małych osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, do centrum Izraela. Rząd przewiduje także wypłacenie im rekompensat finansowych.
Jak podaje Associated Press, Szalom wystąpił przeciwko szefowi rządu, ponieważ był rozgoryczony z powodu tego, że Ariel Szaron nie zaprosił go do udziału we wtorkowym szczycie izraelsko-palestyńskim w egipskim Szarm el-Szejk.
Premier Szaron zdecydowanie sprzeciwia się idei referendum, twierdząc, iż żądania w tej sprawie stanowią część opozycyjnej taktyki, mającej opóźnić realizację planu wycofania.
Zdaniem AP, inicjatywy Szaloma nie poprą ortodoksyjne partie żydowskie - głównie Szas - ponieważ będą się obawiać, że rozpisanie referendum w sprawie wycofania będzie stanowić precedens i może prowadzić do podobnych plebiscytów, w tym także niewygodnych dla ortodoksów. Wymienia się tu żądania, by studenci szkół religijnych - chronieni obecnie przez prawo - podlegali normalnej służbie wojskowej. Co roku od służby w wojsku zwalnianych jest kilka tysięcy młodych Izraelczyków.
Z ostatnich sondaży wynika, że plan Szarona - wycofania się z Gazy - popiera dwie trzecie Izraelczyków.