PolskaBędzie przełom ws. ACTA?

Będzie przełom ws. ACTA?

Czy ACTA spowoduje zahamowanie polskiej gospodarki i zamieni Polskę w kraj tanich podwykonawców dla zachodnich koncernów? - takie pytania zadali ministrowi Michałowi Boniemu przedsiębiorcy, którzy zorganizowali w Gdańsku debatę na temat ACTA i m.in. skutków gospodarczych traktatu. Każdy chętny ma szansę powiedzieć ministrowi, co sądzi o ACTA.

W debacie brali udział m.in. Minister Michał Boni, Marek Friedman, Arkadiusz Jadczak, Michał Wroczyński, Piotr Czerski, przedstawiciel studentów. Dyskutowali m.in. o podstawowych wartościach, takich jak: wolność, prywatność, swoboda wypowiedzi, swoboda autokreacji Internautów.

Michał Boni zaznaczył, że należy do osób, które z tego rodzaju lekcji chcą wyciągać wnioski i zapowiedział coraz częstsze konsultacje dotyczące różnych zagadnień, w tym konsultacje nie tylko w formie papierowej, ale też elektronicznej. - Nie dziwię się wybuchowi społecznemu, dla młodych ludzi najważniejszym obszarem wolności jest ich komputer" - powiedział Boni, dodając, że dziękuje za wielką lekcję, która się w tej chwili w Polsce odbywa. "Nie mamy nic do ukrycia, chcemy by przepisy dotyczące Internetu były na miarę XXI wieku" - powiedział. Minister zapowiedział uruchomienie m.in. na stronie internetowej jego ministerstwa platform, na których możliwa będzie dyskusja. "Chciałbym abyśmy tę dyskusję odbyli, odkryli mity czarne i mity białe - powiedział Boni.

Jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji Boni, zapytany przez dziennikarzy, czy gdańska debata jest sposobem na rozładowanie napięcia społecznego, jakie wytworzyło się wokół porozumienia ACTA, minister powiedział, że jego zdaniem "podstawowym sposobem rozładowania tego napięcia i stworzeniem warunków do nowego etapu tej dyskusji była piątkowa decyzja i wypowiedź premiera (o zawieszeniu ratyfikacji ACTA )".

Jak zaznaczył, w tej chwili sprawa ACTA startuje z "opcji zero", czyli od dyskusji, której efektem mogą być bardzo różne decyzje, z odmową ratyfikacji ACTA włącznie.

Wiceminister kultury Piotr Żuchowski przypomniał, że z założenia ACTA miała przede wszystkim chronić prawa twórców poza granicami krajów nie będących sygnatariuszami tego porozumienia. - Porozumienie ACTA w przestrzeni światowej miało być orężem prawnym do wymuszania przestrzegania prawa przez zewnętrzne kraje, które nie respektują własności intelektualnych - powiedział m.in. Żuchowski.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski przypomniał, że sprawy ACTA nie skonsultowano z reprezentowaną przez niego instytucją, a on sam "postanowił być grzeczny" i czekać, w końcu jednak zdecydował się sam przygotować opinię. Wiewiórowski przypomniał, że jego obawę wzbudza fakt, iż skutkiem wprowadzenia ACTA może być wprowadzenie nieznanego dziś w polskim prawie obowiązku ujawnienia danych osobowych prywatnych użytkowników Internetu podejrzewanych o naruszenie przepisów. GIODO zwrócił uwagę, że zapis art. 27 ACTA mówiący o możliwości udostępnienia takich danych w zależności od tego, w jakim języku został zapisany, zawiera różne określenia podmiotów, które miałyby o takie dane się zwracać.

Podobne wątpliwości związane z nieprecyzyjnością zapisów ACTA, wynikających m.in. z rozbieżności językowych, wyraził też dr Maciej Barczewski z Katedry Prawa Międzynarodowego Publicznego Uniwersytetu Gdańskiego. - Angielski, francuski i hiszpański - w tych językach została zapisana ACTA i według umów sporządzonych w tych właśnie językach będzie egzekwowane prawo - zaznaczył Barczewski.

Dodał, że użycie sformułowań "wieloznacznych, o niejasnym charakterze, tworzących szereg nieporozumień" jest jedną z wad porozumienia ACTA. Jak podkreślił, istnieje wiele możliwości zgłaszania przez poszczególne kraje zastrzeżeń do porozumienia.

Krzysztof Szerkus, pełnomocnik terenowy Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku, powiedział z kolei, że RPO z założenia nie opiniuje powstających przepisów. RPO postanowił jednak przyjrzeć się sprawie ACTA m.in. ze względu na kilka wątpliwości, jakie budzi treść porozumienia i sposób jego prezentacji. "Brak rzetelnych konsultacji w tej sprawie, zagrożenia dotyczące danych osobowych czy nadmierna generalizacja zapisów" - wymienił Szerkus.

Przedsiębiorca i ekspert ds. nowych technologii, Michał Wroczyński, zabierając głos przeciwko ACTA, przypomniał m.in., o tym, że w razie podpisania porozumienia, wprowadzenie w nim jakichkolwiek zmian będzie wzmagało zgody wszystkich sygnatariuszy.

Biorący udział w spotkaniu studenci, którzy zainicjowali zbieranie podpisów pod referendum ws. ACTA, poinformowali, że mimo zapowiedzi premiera o zawieszeniu procesu ratyfikacji porozumienia, podpisy pod referendum będą nadal zbierane. Jeden ze studentów, Tomasz Pietruszka dodał, że środowisko, które reprezentuje, podchodzi sceptycznie do zapowiedzi polityków i ma duże wątpliwości, czy w przyszłości ACTA nie zostanie jednak ratyfikowane. "Naszym zdaniem referendum w tej sprawie jest rzeczą niezbędną" - powiedział, dodając, że jak dotąd zebrano 250 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum.

Gdańska debata odbyła się w historycznej sali BHP na dawnym terenie Stoczni Gdańskiej. Oprócz panelistów wzięło w niej udział ok. 180 osób, które wcześniej zgłosiły swój udział za pośrednictwem specjalnego portalu. Była to pierwsza publiczna dyskusja ws. ACTA w Polsce. Jej organizatorem był lokalny samorząd oraz instytucja kulturalna Gdańsk 2016.

Wnioski i uwagi z gdańskiej debaty zostaną spisane i - na prośbę Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz oraz wiceprzewodniczącego Komisji Parlamentu Europejskiego ds. Handlu Międzynarodowego Pawła Zalewskiego, wysłane do Warszawy i Brukseli. Mają być one wzięte pod uwagę w ramach formalnych konsultacji ws. ACTA prowadzonych przez obie instytucje.

Internauci oburzeni: chcemy prawdy! Rząd odpowiada...

W kolejnych zgłoszeniach do redakcji Wirtualnej Polski oraz w komentarzach pod artykułami na temat ACTA, Internauci zwracają uwagę na pomijane w mediach aspekty kontrowersyjnego traktatu. - Mój apel do dziennikarzy: przestańcie nam wmawiać, że ACTA dotyczy wyłącznie internetu - pisze w komentarzu pod jednym z artykułów Internauta Lach. W odpowiedzi na ten apel zebraliśmy komentarze, które zwracają uwagę na pomijane zagadnienia. Tylko nieliczni publicyści zauważyli, że ACTA odnosi się do różnych sfer działalności gospodarczej i wykracza daleko poza internet. Ogólnie sformułowane przepisy mogą promować duże zachodnie koncerny z różnych branż, związanych m.in. z wytwarzaniem oprogramowania i leków.

Szczególną aprobatę uczestników dyskusji zyskał komentarz Internauty Wirtualnej Polski, podpisującego się nickiem Zniesmaczony121. Komentarz był wielokrotnie kopiowany na forach dyskusyjnych różnych portali, dlatego trudno z całą pewnością ustalić jego źródło. - Jeśli przeczytasz całość, dowiesz się, że ACTA jest traktatem handlowym narzuconym przez USA, na warunkach USA. Nacisk jest wręcz fizycznie odczuwalny. Jak wiemy, ACTA dotyczy przeciwdziałania rozpowszechniania podróbek nie tylko w internecie, ale przede wszystkim w świecie realnym. ACTA będą miały zastosowanie wszędzie tam, gdzie zostanie naruszona zasada rzekomej oryginalności. Narzuci to rozprowadzanie produktów opartych na konkretnych patentach. Do czego zmierzam? Otóż ACTA nakładają na sygnatariuszy stosowanie wyrobów, które są poparte patentami zarejestrowanymi przez wielkie korporacje zachodu (czytaj USA). A dlaczego? Bo nie mamy własnych, które mogłyby konkurować z tamtymi. To od razu eliminuje konkurencję krajów rozwijających się, takich jak
Polska. Nie będziemy mogli niczego wyprodukować bez kupna licencji od korporacji zachodnich, inaczej będziemy odpowiadać za podrabianie. Będziemy biedni, ponieważ licencje są tak drogie, że nie sprzedamy niczego taniej od nich - twierdzi Internauta Zniesmaczony121. Komentujący wymienia również przykłady branż, w których polskie firmy poniosą straty.

- To będzie miało wpływ na wiele gałęzi przemysłu, na przykład na przemysł około-samochodowy. Nie znajdziemy tanich części zamiennych. To samo dotyczy przemysłu IT. Nie mamy żadnych patentów z tej dziedziny. Nawet przemysł rolniczy ucierpi, ponieważ licencje na żywność modyfikowaną genetycznie mają tylko Amerykanie. Jednym słowem, spowolni to lub nawet zatrzyma wzrost gospodarczy. Dlatego takie kraje, jak Chiny, Rosja czy Indie nie podpisały tego dokumentu. Tam gospodarka idzie do przodu i będzie szła. To oni będą konkurencją dla Zachodu. Jak ratyfikujemy ACTA, stracimy również całkowicie kontrolę nad wydobyciem gazu łupkowego, ponieważ licencje na technologie wydobycia mają tylko Amerykanie. Czyli nie zrobimy nic bez Amerykanów. Jak dotkniemy tych złóż bez nich, to za to odpowiemy. Jeżeli nie podpiszemy ACTA, to możemy dyktować jakieś warunki, bo ponoć mamy jedne z największych złóż na świecie - zauważa Zniesmaczony121.

ACTA wprowadza patenty na oprogramowanie?

W zgłoszeniu przesłanym do wp.pl, Internauta podpisujący się jako Edward twierdzi z kolei, że ACTA to wprowadzenie patentów na oprogramowanie bez używania wprost tego terminu, który w Europie po próbie przeforsowania tego projektu źle się kojarzy. - Ponieważ umowa wprowadza obowiązek respektowania praw autorskich i patentów nadanych w jednych krajach przez inne kraje, oznacza to, że np. w Europie będzie trzeba respektować patenty na oprogramowanie uzyskane przez firmy w USA mimo, że w Europie nie ma patentów na oprogramowanie! Kilka lat temu podejmowane były próby wprowadzenia w UE tego rodzaju patentów. Nie doszło jednak do tego (m.in. dzięki postawie Jerzego Buzka)
. Lobbyści zrozumieli, że pod oficjalną nazwą, patenty na oprogramowanie w UE nie przejdą. Wymyślili więc sposób „okrężny” i pod hasłem międzynarodowej walki z piractwem, chcą zmusić Unię do respektowania przepisów prawa, których UE nie zgodziła się wprowadzić. Patenty na oprogramowanie są w interesie wielkich firm i powodują zahamowanie
innowacyjności, brak rozwoju informatyki. UE o tym wie i dlatego patentów na oprogramowanie nie ma - wyjaśnia Internauta Edward.

- Mam nadzieję, że polski rząd oraz środowiska odpowiedzialne za przeanalizowanie ustawy zauważą to niebezpieczeństwo i nie dopuszczą do ratyfikacji umowy lub dokonają w niej stosownych zmian. W przeciwnym wypadku polski rynek informatyczny może wpaść pod "okupację" wielkich korporacji informatycznych spoza Europy. ACTA nie chroni europejskiego interesu i myśli technicznej, a wręcz je osłabia. Jeśli ACTA będzie ratyfikowana przez Polskę, to polscy informatycy stracą możliwość tworzenia oprogramowania. Będą mieli dwa wyjścia: albo pracować dla gigantów spoza Unii, albo porzucić zawód informatyka. Tworzenie polskich programów w świetle umowy ACTA, bez ryzyka posądzenia o naruszenie tej umowy, będzie niemożliwe. Mało tego, twórcy programów już istniejących mogą zostać pozwani za naruszenie patentu, który w momencie tworzenia programu, w Polsce nie obowiązywał, lecz zaczął dzięki umowie ACTA. Nasze prawo własności przemysłowej, gdzie wyraźnie zapisano, że nie można uzyskać patentu na oprogramowanie, straci moc i
zostanie zastąpione postanowieniami ACTA. Kolejna sprawa to pojęcie "podróbki". Jest na tyle nieprecyzyjne, że "podróbką może być wszystko, np. program OpenOffice, ponieważ... przypomina MS Office i Microsoft może uznać, że OpenOffice jest podróbką - twierdzi Internauta Edward.

Powiedz ministrowi, co sądzisz o ACTA!

Ostatnie wypowiedzi polityków wskazują, że pod wpływem masowych protestów rząd oraz prezydent łagodzą stanowisko ws. ACTA podobnie, jak stało się w ubiegłym roku w przypadku nowelizacji ustawy medialnej, która również niosła zagrożenia dla swobody korzystania z internetu. W tamtym przypadku, rząd wycofał się z prawie wszystkich kontrowersyjnych zapisów (czytaj więcej na ten temat). Podobnie może być również z ACTA.

Przedstawiciele rządu zgodzili się na udział w zainicjowanej przez przedsiębiorców debacie, która ma poruszyć m.in. sygnalizowane przez internautów, a pomijane do tej pory w mediach aspekty ACTA - zagrożenia dla rozwoju ekonomicznego Polski i innowacyjności polskiej gospodarki.

W sobotę 4 lutego, minister Michał Boni spotka się w Gdańsku z przedstawicielami organizacji pozarządowych, środowiska akademickiego, przedsiębiorcami i dziennikarzami. W dyskusji na temat ACTA weźmie udział również Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz trzech studentów, którzy zainicjowali zbieranie podpisów pod referendum na temat ratyfikacji ACTA. Wnioski z debaty mają zostać przesłane, a następnie wzięte pod uwagę w konsultacjach społecznych prowadzonych przez Rzecznika Praw Obywatelskich oraz wiceprzewodniczącego Komisji Parlamentu Europejskiego ds. Handlu Międzynarodowego.

Debata "ACTA? Debata o wolności i własności w internecie" odbędzie się Sali BHP przy ul. Doki 1 w Gdańsku, rozpocznie się o godz. 12 i potrwa cztery godziny. Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc, wszyscy chętni do wzięcia udziału w dyskusji muszą zarejestrować się na stronie http://actadialog.pl.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1958)