Będzie dyscyplinarka za plagiat wyroku? Zwrot w sprawie afery sędziowskiej
Rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie w sprawie głośnego wyroku kopiuj-wklej, który kilka lat temu zapadł w sprawie znanego multimilionera Józefa Wojciechowskiego – dowiedziała się Wirtualna Polska. Orzeczenie wydał obecny wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Jerzy Kiper. Z naszych ustaleń wynika, że rzecznik sprawdza, czy sędzia Kiper dopuścił się uchybienia godności sprawowanego urzędu.
14.10.2021 11:32
"W sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające" – czytamy w odpowiedziach Sekretariatu Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych na pytania Wirtualnej Polski. Z naszych ustaleń wynika, że postępowanie zostało wszczęte z własnej inicjatywy, a nie na wniosek. Prowadzi je Zastępca Rzecznika Michał Lasota.
Kulisy plagiatu. Sędziego zdradziła literówka.
Chodzi o tzw. aferę sędziowską. Na przełomie 2015 i 2016 r. w dwóch warszawskich sądach zapadły – teoretycznie niezależnie od siebie - wyroki z niemal identycznymi uzasadnieniami. Dotyczyły one J.W. Construction, firmy deweloperskiej kontrolowanej przez milionera Józefa Wojciechowskiego. W obu uzasadnieniach pokrywało się kilkanaście stron tekstu, powtarzały się nawet błędy interpunkcyjne i literówka. W obu orzeczono też na korzyść J.W. Construction, a ich ogłoszenie się nie nagrało, co w ubiegłym roku ujawniła Wirtualna Polska. Sędzia Kiper był autorem drugiego wyroku – tego, w którym znalazły się skopiowane fragmenty.
Wyroki były o tyle newralgiczne, że w tle toczyła się walka o 19 mln zł, a sądy miały rozstrzygnąć biznesowy spór, którego stawką jest budowa biurowca na atrakcyjnej działce w centrum Wrocławia. Firma Wojciechowskiego miała postawić budynek na działce spółki kontrolowanej przez śląskiego przedsiębiorcę Eugeniusza Jasikowskiego. J.W. nagle wycofało się z inwestycji, zarzucając partnerowi niespełnienie warunków umowy.
Jasikowski odrzucił zarzuty i zażądał zapłaty reszty ceny za działkę nabytą przez J.W., z kolei Wojciechowski domagał się od Jasikowskiego odkupienia gruntu i zwrotu wpłaconych pieniędzy. W jednym z wyroków sąd zasądził na rzecz spółki milionera więcej, niż ta żądała w pozwie: zostawił jej sporną działkę, jednocześnie nakazując Jasikowskiemu zwrócenie wpłaconych pieniędzy.
Apelacja miażdży wyrok: "bezrefleksyjne przeniesienie"
Wyrok kopiuj-wklej rok temu został uchylony i skierowany do ponownego rozpatrzenia. Orzeczenie Sądu Apelacyjnego było miażdżące dla sędziego Kipera. "Fakt skopiowania znacznej części uzasadnienia z innej sprawy (...) wydaje się oczywisty. Także zakres powielenia fragmentów tego uzasadnienia (...) był pomiędzy stronami bezsporny" - czytamy w uzasadnieniu.
Sąd zaznaczył też, że samo kopiowanie fragmentów nie jest dyskwalifikujące, o ile skład orzekający zaznacza, że są to cytaty. A sędzia Kiper nie tylko tego nie zrobił, to jeszcze zdaniem Sądu Apelacyjnego przekleił fragmenty wyroku "z zachowaniem drobnych błędów literowych i pewnych niestaranności (...), co mogło zrodzić obawę, że zostały one bezrefleksyjnie, albo co najmniej bez dokładnego ich sczytania, przeniesione".
Dalej czytamy: "Sąd Apelacyjny nie może zatem kategorycznie stwierdzić, które ustalenia zostały dokonane na podstawie których dowodów (...). Nie można wykluczyć tego, że tam gdzie ustalenia faktyczne są powielone w taki sposób, tj. nawet bez korekty oczywistych błędów, mogą one nie mieć waloru własnych ustaleń (...). Sąd Apelacyjny miał utrudnioną kontrolę instancyjną w tym zakresie wobec tego, że Sąd Okręgowy nie wyjaśnił precyzyjnie, które ustalenia poczynił w oparciu o które dowody".
W efekcie Sąd Okręgowy został zobowiązany przez apelację, by podczas ponownego rozpatrywania sprawy "dokonać pełnej rekonstrukcji stanu faktycznego (...) i precyzyjnie wskazać, na podstawie jakich dowodów każde z tych ustaleń zostało dokonane".
Co ciekawe, sam Jerzy Kiper został odsunięty od ponownego rozpatrywania sprawy J.W. Construction. Choć sprawa z automatu powinna trafić do niego, to przydzielono ją innemu sędziemu - Arkadiuszowi Piotrowskiemu. Biuro prasowe Sądu Okręgowego nie wyjaśnia powodów tej decyzji. "Sprawa po uchyleniu orzeczenia została skierowana do ponownego rozpoznania, a tym samym do SLPS (chodzi o system losowego przydzielania spraw – red.) celem przydziału nowego referenta" – czytamy w odpowiedziach na pytania Wirtualnej Polski.
Rzecznicy, ludzie Ziobry
Kim są rzecznicy dyscyplinarni? To oskarżyciele sędziów przed sądami dyscyplinarnymi. Na szczycie tej struktury znajduje się rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych wraz z dwoma zastępcami. Od niedawna – na mocy prezydenckiej reformy sądownictwa – całą trójkę powołuje już nie Krajowa Rada Sądownictwa, a minister sprawiedliwości. Rzecznikiem jest obecnie sędzia Piotr Schab, a zastępcami są sędziowie Przemysław Radzik i Michał Lasota. Cała trójka uchodzi za zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry.
Sędzia Lasota, który prowadzi postępowanie w sprawie wyroku kopiuj-wklej, jest jednocześnie prezesem Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawski, a także orzeka na delegacji otrzymanej od ministra Ziobry w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Czyli tu, gdzie sędzia Kiper, autor feralnego orzeczenia, sprawuje funkcję wiceprezesa.
Historia, której dotyczy wyrok sędziego Kipera, niedawno trafiła zresztą pod lupę Prokuratury Krajowej. Kilka tygodni temu na jej wniosek wszczęto i objęto nadzorem śledztwo w sprawie wrocławskiej działki, na której J.W. Construction miało postawić biurowiec. Choć jedna z międzynarodowych firm deweloperskich oferowała za ten teren ponad 26 mln zl, to spółka Wojciechowskiego sprzedała go za 1 milion zł. Zdaniem jednego z akcjonariuszy cena była "rażąco zaniżona". To, czy tak faktycznie było, ma rozstrzygnąć śledztwo.
Cierpienia milionera
Cała historia ma także swoją polityczną odsłonę. Jakiś czas temu w sprawie skopiowanego wyroku interweniował w Ministerstwie Sprawiedliwości Jacek Żalek, poseł Zjednoczonej Prawicy i wiceminister funduszy europejskich. Polityk wielokrotnie komentował też publicznie aferę sędziowską. W związku z tym wypowiedziami Józef Wojciechowski skierował już trzy wnioski o uchylenie immunitetu wiceministra Żalka i żąda sądowego zakazu wypowiedzi na swój temat obarczonego nakazem zapłaty 50 tys. zł za każdy komentarz. Do tego jeden z najbogatszych Polaków domaga się od polityka przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny. Chce, by wiceminister nie tylko przeprosił go we wszystkich mediach, w których się wypowiadał, ale także, by pokajał się… z mównicy podczas posiedzenia Sejmu.
W pozwach czytamy, że w wyniku wypowiedzi Żalka Józef Wojciechowski musiał wycofać się z życia zawodowego i publicznego oraz "doznaje negatywnych przeżyć psychicznych": "W wyniku działań pozwanego powód nie może w sposób nieskrępowany korzystać ze swojego dorobku życiowego, odbierając należne mu uznanie i ciesząc się osiągniętym prestiżem".
Dalej czytamy, że Wojciechowski jako 74-letni mężczyzna ma prawo, by "cieszyć się szacunkiem społeczeństwa, uznaniem w branży oraz majątkiem, jaki zgromadził". "Nasilenie cierpień i negatywnych przeżyć psychicznych spowodowało, że powód zmniejszył swoją aktywność zawodową, wycofał się z kontaktów społecznych i rzadko opuszcza miejsce zamieszkania. Czuję się upokorzony i zawstydzony, co wpływa ujemnie na jego stan psychiczny. Natura powyższych okoliczności powoduje, iż nie są one możliwe do uprawdopodobnienia za pomocą środków dowodowych innych niż zeznania świadków" – argumentują prawnicy milionera.
Adwokat Żalka w odpowiedzi na pozew zwraca uwagę, że twierdzenie, iż Wojciechowski "rzadko opuszcza miejsce zamieszkania" jest niezgodne z prawdą, bo milioner kilka miesięcy temu udzielił wywiadu serwisowi Interia, w którym zapytany o powody nieobecności w Polsce pochwalił się egzotycznymi wojażami: "Byłem prywatnie na Karaibach. Odpoczywałem. Podróżuję tylko tam, gdzie pandemia pozwala".
Artykuł przywołany przez prawników Żalka jest zilustrowany zdjęciem pochodzącym z prywatnego archiwum milionera, na którym Wojciechowski i jego partnerka pozują na rajskiej plaży. Profil partnerki dewelopera na Instagramie wygląda zresztą jak barwna fotorelacja z podróży dookoła świata: można na nim podziwiać zdjęcia z Tajlandii, Dubaju, Chorwacji, Hiszpanii, Szwajcarii, Malediwów, Seszeli, a także liczne ujęcia z jachtu, odrzutowca i helikoptera.
Pełnomocnicy pozwanego wiceministra uważają też, że nie można uznać, by wypowiedzi zaszkodziły Józefowi Wojciechowskiemu. Przytaczają szereg artykułów opisujących, że milioner cieszy się dostatnim życiem u boku niemal 50 lat młodszej partnerki. Oświadczył się, para doczekała się pierwszego dziecka, dużo podróżują.
Ostatnio – przypominają – Wojciechowski chwalił się w mediach, że namawiali go, by startował w wyborach na szefa PZPN.