Deweloper na wojnie z ministrem z PiS. W tle żądanie 50 tys. zł za każdą wypowiedź
To już nie spór prawny, a prawdziwa wojna! Jeden z najbogatszych Polaków Józef Wojciechowski skierował trzy wnioski o uchylenie immunitetu wiceministra Jacka Żalka i żąda sądowego zakazu wypowiedzi na swój temat. Jeśli polityk się nie posłucha, będzie musiał płacić milionerowi 50 tys. zł za każdy komentarz. Wirtualna Polska poznała kulisy sporu, w którego tle jest wniosek do psychologa.
Wojna, którą milioner wypowiedział politykowi wiceministrowi funduszy europejskich, to pokłosie tzw. afery sędziowskiej. Kilka lat temu w sprawie twórcy spółki JW Construction Józefa Wojciechowskiego zapadły dwa niemal jednobrzmiące wyroki. Powtarzały się w nich nawet błędy interpunkcyjne i literówka. Oba wyroki były o tyle newralgiczne, że miały rozstrzygnąć biznesowy spór, którego stawką jest budowa biurowca na działce w centrum Wrocławia.
Firma Wojciechowskiego miała postawić obiekt na działce spółki kontrolowanej przez Eugeniusza Jasikowskiego, przedsiębiorcę ze Śląska. Jednak JW Construction wycofało się z inwestycji. Powód? Zarzuty o niespełnienie warunków umowy. Sprawa trafiła do sądu. Przedsiębiorcy wystąpili przeciwko sobie.
W obu sprawach orzeczono na korzyść J.W. Construction, a ogłoszenie obu wyroków nie nagrało się, co w ubiegłym roku ujawniła Wirtualna Polska.
Jedna z tych spraw kilkanaście miesięcy temu została zwrócona przez apelację do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy w Warszawie (10 września odbędzie się rozprawa, na której sąd chce przesłuchać Wojciechowskiego), druga – trafiła do Sądu Najwyższego.
Historia wrocławskiej działki trafiła też do dwóch prokuratur: pierwsza badała okoliczności powstania sędziowskiego plagiatu, druga – powody, dla których JW sprzedała tak atrakcyjny teren za milion złotych. Zdaniem jednego z akcjonariuszy cena była "rażąco zaniżona" (renomowana międzynarodowa firma na piśmie oferowała za tę działkę… ponad 26 mln zł). Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że to drugie śledztwo początkowo umorzono, ale po niedawnej interpelacji posłanki Zjednoczonej Prawicy Małgorzaty Janowskiej sprawa została zbadana przez Prokuraturę Krajową i wszczęta na nowo. Efekt? "Przeprowadzona analiza akt sprawy wykazała uchybienia (…). Śledztwo zostanie objęte zwierzchnim nadzorem służbowym Prokuratury Regionalnej w Warszawie" – czytamy w odpowiedziach na pytania Wirtualnej Polski Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.
Przeprosiny z mównicy i 50 tys. zł za każdą wypowiedź
Historią wyroków dotyczących Wojciechowskiego kilka lat temu zainteresował się poseł, wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek. To na jego wniosek (a także senator niezrzeszonej Lidii Staroń ) Prokuratura Krajowa objęła nadzorem śledztwo dotyczące wyroku kopiuj-wklej. Polityk kilkukrotnie wypowiadał się także w mediach, wspominał, że zgłaszali się do niego ludzie, którzy potykali się z deweloperem w sądzie i czuli się przez niego pokrzywdzeni. W Radiu Zet poseł mówił na przykład: "Wojciechowski skrzywdził wielu ludzi. Nadszedł czas, by głos otrzymali ci, którzy są ofiarami jego nadużyć. Może wreszcie przestanie się chować za plecami sztabów prawników i wyjaśni stawiane mu od lat zarzuty?".
To między innymi za ten komentarz deweloper domaga się przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny. Żąda, by wiceminister nie tylko przeprosił go we wszystkich mediach, w których się wypowiadał, ale także, by pokajał się… z mównicy podczas posiedzenia Sejmu. Domaga się też, by sąd nałożył na polityka całkowity zakaz jakichkolwiek wypowiedzi na jego temat.
Aby zdyscyplinować Żalka, sąd miałby wydać tzw. postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia: jeśli poseł złamie zakaz, będzie musiał w ciągu 7 dni zapłacić milionerowi... 50 tys. zł za każdy komentarz. Jeśli sąd przychyli się do wniosku dewelopera, będzie to prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w historii polskiego parlamentaryzmu.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. - W sądzie został zarejestrowany pozew o zaniechanie naruszania dóbr osobistych i usunięcie skutków naruszeń wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń przeciwko politykowi Jackowi Żalkowi. Na chwilę obecną nie został wyznaczony termin rozprawy - informuje WP Joanna Adamowicz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Co na to Żalek? - Kolejny pozew i w szczególności żądanie 50 tys. zł za każdą wypowiedź dotyczącą Józefa Wojciechowskiego oceniam jako dalsze próby ograniczania mojego mandatu poselskiego. To oczywisty absurd! Liczę, że komisja do spraw poselskich jak najszybciej zajmie się wnioskiem o uchylenie mojego immunitetu skierowanym przez Józefa Wojciechowskiego, także zaprosi na posiedzenie zarówno jego, jak i osoby przez niego pokrzywdzone – mówi Wirtualnej Polsce Jacek Żalek.
Jak poinformowało nas biuro prasowe Sejmu, do Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych wpłynęły już trzy wnioski o uchylenie immunitetu Żalka złożone przez pełnomocnika Wojciechowskiego. Sejm jednak nie zajmie się nimi szybko. "Wnioski te nie zostały uwzględnione w planie pracy na II półrocze 2021 roku" – czytamy w odpowiedziach. Czy Wojciechowski i "osoby, które czują się przez niego pokrzywdzone", będą zaproszone do Sejmu? "Wnioskodawca i jego pełnomocnik (…) mają prawo wziąć udział w posiedzeniu Komisji (…). Natomiast udział innych osób w posiedzeniu Komisji zależy od zgody prezydium Komisji lub przewodniczącego Komisji" – wyjaśnia biuro prasowe Sejmu.
Wojciechowski żąda opinii psychologa na własny temat
W pozwach wobec Jacka Żalka czytamy, że w wyniku wypowiedzi polityka Józef Wojciechowski musiał wycofać się z życia zawodowego i publicznego oraz "doznaje negatywnych przeżyć psychicznych": "W wyniku działań pozwanego powód nie może w sposób nieskrępowany korzystać ze swojego dorobku życiowego, odbierając należne mu uznanie i ciesząc się osiągniętym prestiżem".
Dalej czytamy, że Wojciechowski jako 74-letni mężczyzna ma prawo, by "cieszyć się szacunkiem społeczeństwa, uznaniem w branży oraz majątkiem, jaki zgromadził". "Powód ma wrażenie, iż praca jego życia została zagrożona, a on sam w wieku dojrzałym zmuszony jest bronić się przed nieuzasadnionymi zarzutami. Powód ma silne poczucie niesprawiedliwości, odczuwa żal i rozgoryczenie wobec braku poszanowania dorobku jego życia" – argumentują prawnicy milionera.
Wśród zgłoszonych przez nich dowodów, których analizę miałby przeprowadzić sąd, wymieniają m.in. certyfikat Deweloper Roku 2015 i Laur Klienta – Top Marka 2011 i dyplom z konkursu Brylanty Polskiej Gospodarki.
"Nasilenie cierpień i negatywnych przeżyć psychicznych spowodowało, że powód zmniejszył swoją aktywność zawodową, wycofał się z kontaktów społecznych i rzadko opuszcza miejsce zamieszkania. Czuję się upokorzony i zawstydzony, co wpływa ujemnie na jego stan psychiczny. Natura powyższych okoliczności powoduje, iż nie są one możliwe do uprawdopodobnienia za pomocą środków dowodowych innych niż zeznania świadków".
W związku z tym Wojciechowski domaga się, by podczas procesu z Żalkiem opinię na jego temat kondycji wydał biegły psycholog. Wnosi też, by sąd wezwał na przesłuchanie jego 26-letnią partnerkę, która miałaby opowiedzieć o krzywdach doznanych przez dewelopera.
Deweloper cierpi na Karaibach
Adwokat Żalka w odpowiedzi na pozew zwraca uwagę, że twierdzenie, iż Wojciechowski "rzadko opuszcza miejsce zamieszkania" jest niezgodne z prawdą, bo milioner kilka miesięcy temu udzielił wywiadu serwisowi Interia, w którym zapytany o powody nieobecności w Polsce pochwalił się egzotycznymi wojażami: "Byłem prywatnie na Karaibach. Odpoczywałem. Podróżuję tylko tam, gdzie pandemia pozwala".
Artykuł przywołany przez prawników Żalka jest zilustrowany zdjęciem pochodzącym z prywatnego archiwum milionera, na którym Wojciechowski i jego partnerka pozują na rajskiej plaży. Profil partnerki dewelopera na Instagramie wygląda zresztą jak barwna fotorelacja z podróży dookoła świata: można na nim podziwiać zdjęcia z Tajlandii, Dubaju, Chorwacji, Hiszpanii, Szwajcarii, Malediwów, Seszeli, a także liczne ujęcia z jachtu, odrzutowca i helikoptera.
Pełnomocnicy pozwanego wiceministra uważają, że nie można uznać, by wypowiedzi zaszkodziły Józefowi Wojciechowskiemu. Przytaczają szereg artykułów opisujących, że milioner cieszy się dostatnim życiem u boku niemal 50 lat młodszej partnerki. Oświadczył się, para doczekała się pierwszego dziecka, dużo podróżują.
Ostatnio – przypominają – Wojciechowski chwalił się w mediach, że namawiali go, by startował w wyborach na szefa PZPN.
"Powód wskazuje także, że w ostatnim czasie skupił się na sprawach związanych ze swoją działalnością biznesową. Kupił kilkanaście hektarów gruntu nad Zalewem Zegrzyńskim, tworzymy tam Narodowe Centrum Tenisa z osiedlem mieszkaniowym (…). Na podstawie powyższych, przykładowych tylko publikacji, widać wyraźnie, że powód wraz ze swoją partnerką prowadzi aktywne życie, w tym w zakresie podróżowania, co ma o tyle istotne znaczenie, że w pozwie wskazuje się, iż powód po wypowiedziach pozwanego zamknął się w sobie i rzadko opuszcza swój dom – zestawienie tego twierdzenia z faktami nie tylko burzy narrację w tym zakresie, ale i z najdalej idącą ostrożnością nakazuje podchodzić do pozostałych twierdzeń wyrażonych w pozwie i wniosku o zabezpieczenie" – piszą prawnicy Żalka.
Dalej konkludują: "Z powyższego wynika, że powód z powodzeniem nie tylko w dalszym ciągu prowadzi swoje interesy, ale cieszy się na tyle dużą renomą, że otrzymywał wręcz propozycje kandydowania na stanowisko prezesa PZPN – o życiu uczuciowym nie wspominając – trudno w świetle powyższego przyjąć, aby powodowi groziła jakakolwiek szkoda i że zakaz wypowiadania się na temat powoda miałby go przed tym zagrożeniem uchronić".
Spółka Józefa Wojciechowskiego proszona o komentarz do sprawy nie odpisała na nasze pytania od ponad miesiąca. We wcześniejszym e-mailu nadesłanym do redakcji zapowiedziała, że prezes J.W. będzie bronił swojego dobrego imienia.
- Pan Józef Wojciechowski będzie podejmował wszelkie kroki opisane we właściwych przepisach prawa zmierzające do ochrony jego praw – przekazała nam Katarzyna Żarska, PR Manager Drawbridge Media, spółki obsługującej J.W. Construction.