Będzie dalszy ciąg polowania na Kwaśniewskiego
Powstanie komisja śledcza ds. PKN Orlen bis.
Jako pierwszy zostanie wezwany na świadka były prezydent
Aleksander Kwaśniewski - dowiedziało się "Życie Warszawy".
10.02.2006 | aktual.: 10.02.2006 06:53
O tym, że Roman Giertych chce doprowadzić do ponownego powołania komisji śledczej ds. Orlenu, "Życie Warszawy pisało w listopadzie ubiegłego roku." Wczoraj lider LPR oficjalnie ogłosił, że w przyszłym tygodniu prezydium Sejmu złoży w tej sprawie stosowny wniosek. Zamiast debaty nad sprawozdaniem z ustaleń poprzedniej komisji ds. Orlenu, będzie przedłużenie prac o pięć miesięcy. Przystały na to PiS i Samoobrona.
Według "Życia Warszawy", kluczowym zadaniem komisji ds. Orlenu ma być przesłuchanie Aleksandra Kwaśniewskiego - już nie jako prezydenta, ale zwykłego obywatela. Po zakończonej kadencji musi się on bowiem stawić przed komisją. Ale może oczywiście uchylić się od odpowiedzi na pytanie lub odmówić składania zeznań.
LPR chce wznowić prace komisji ds. Orlenu po to, by postawić byłego prezydenta przed Trybunałem Stanu. Wnioskowała o to już poprzednia komisja, ale problem w tym, że nie ma przeciwko Kwaśniewskiemu wystarczających dowodów. Są jedynie - co przyznaje sam Giertych - uprawdopodobnione hipotezy i poszlaki.
Komisja ds. Orlenu bis ma więc znaleźć niezbędne dowody. A mają jej w tym pomóc - według polityków LPR - prokuratura i ABW "pod nowym przewodnictwem politycznym". Komisja z poprzedniej kadencji Sejmu miała trudności z uzyskaniem stamtąd jakichkolwiek materiałów.
Komisja ma się też zająć działalnością spółki J&S, by wyjaśnić, czy dochodziło do nielegalnych przepływów finansowych między firmami paliwowymi. Na pewno będzie więc chciała przesłuchać Petera Vogla, szwajcarskiego bankiera, ułaskawionego - jak pisało "Życie Warszawy" - przez Aleksandra Kwaśniewskiego.
Według informacji krakowskiej prokuratury apelacyjnej, to właśnie w banku, gdzie pracował Vogel, miały być lokowane pieniądze z nielegalnych operacji finansowych firm paliwowych. Jak zeznali świadkowie, udział w tych zyskach mieli także polscy politycy, których pieniądze trafiały na konta w banku Vogla. (PAP)