Beata Szydło przegrała. Krasnodębski: "Liderzy frakcji nie panują nad swoimi posłami"
Europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski poinformował, że Polska dostawała zapewnienia o poparciu kandydatury Beaty Szydło na szefową komisji. Gdy przyszło jednak do głosowania, posłowie zagłosowali inaczej, niż obiecywano.
Beata Szydło ponownie nie została wybrana na szefową komisji zatrudnienia i spraw socjalnych. Tym razem za jej kandydaturą głosowało 19 europosłów, przeciw było 34, a wstrzymało się 2.
– To nie pierwszy taki przypadek, kiedy padają zapewnienia, a później okazuje się, że wynik głosowania jest inny niż obiecywano – powiedział w rozmowie z tvp.info Zdzisław Krasnodębski.
Europoseł PiS i były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego powiedział, że "liderzy europarlamentarnych frakcji nie panują nad swoimi posłami i ciężko umówić się na poparcie wystawianych kandydatur". Jak stwierdził, "nikt nie kwestionował, że stanowisko przewodniczącego komisji zatrudnienia należy się frakcji EKR", do której należy PiS.
W Brukseli mówi się jednak, że lewicowe ugrupowania mają PiS-owi za złe, że doprowadził do odrzucenia kandydatury Fransa Timmermansa (kandydata socjalistów) na szefa Komisji Europejskiej. Duże emocje budzi także postawa Roberta Biedronia. Przypomnijmy, że jak ujawniły media, Polski polityk na długo przed głosowaniami namawiał już lewicowych działaczy, by nie popierali kandydatury Beaty Szydło. Rozsyłał nawet w tej sprawie specjalne maile.
O kulisach głosowania napisał portal Deutsche Welle. Jak czytamy, obecni na sali europosłowie przekonywali, że są gotowi zagłosować na konserwatywnego kandydata, ale wyznającego europejskie wartości. – Jestem jedną z tych obecnych osób, które są wierne tym wartościom. Mówię głosem obywateli mojego kraju. Głosem pół miliona obywateli, którzy mnie wybrali – mówiła Beata Szydło już po przegranym głosowaniu.
- Jestem być może jedną z niewielu osób na tej sali, dla której wartości, te prawdziwe wartości europejskie, które tworzą naszą wspólnotę i z których nasza wspólnota wyrosła, są bardzo ważne. Zawsze w swojej pracy, czy to będąc premierem RP, czy pełniąc funkcję w lokalnych władzach w mojej gminie, czy będąc posłem na Sejm RP, czy też będąc tu w PE, kiedy miałam zaszczyt reprezentować w debacie mój kraj, Polskę, zawsze na sercu leżały mi te wartości – dodała.
Co dalej z Ursulą von der Leyen?
Okazuje się, że "brukselski poker" sięga daleko dalej niż stanowisko szefa komisji zatrudnienia i spraw socjalnych. Opinia publiczna przyjęła już, że kolejną przewodniczącą Komisji Europejskiej będzie Niemka Ursula von der Leyen. Także PiS miał poprzeć jej kandydaturę, ale teraz zaczyna się wahać.
Jak zdradza Krasnodębski, kandydatura Leyen wciąż nie jest pewna. – Mówi się o Kristalinie Gieorgiewej z Bułgarii, wiceprezes Banku Światowego – przyznał.
Źródło: tvp.info, Deutsche Welle