Beata Szydło ma problem ze zmiennikami. Działacze PiS nie chcą jej mandatu

Wśród działaczy PiS w Małopolsce trwają gorączkowe narady, kto miałby przejąć mandat poselski po wicepremier Beacie Szydło. Potencjalni zmiennicy z listy PiS znaleźli już sobie zajęcia. Niechętnie kwapią się, aby zostać posłem zmiennikiem na zaledwie kilka miesięcy.

Beata Szydło ma problem ze zmiennikami. Działacze PiS nie chcą jej mandatu
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Paczos/Fotonova
Tomasz Molga

30.05.2019 | aktual.: 30.05.2019 21:29

- Zostać posłem na kilka miesięcy? Moje ambicje są trochę większe niż zaistnienie we wpisie na Wikipedii jako poseł - zwierza się w rozmowie z WP Krzysztof Kozik, radny miasta Libiąż. To on jest pierwszy w kolejce do odziedziczenia mandatu poselskiego po wicepremier Beacie Szydło. Opisuje, że dzwoniono do niego z klubu parlamentarnego PiS, ale wciąż zastanawia się, czy go wziąć.

- Taka decyzja wymaga strategicznego namysłu. Wypadałoby, aby następca wicepremier i poseł Szydło od razu miał zagwarantowane miejsce na liście PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych. Mógłby już zacząć działać lokalnie i zbierać u wyborców punkty w nadchodzącej kampanii - mówi dalej Radny Kozik. Dodaje, że takie założenie przedstawił wobec swojej kandydatury.

Przyznaje jednak, że partii przydałby się poseł z regionu Chrzanowa, który zadbałby o interesy mieszkańców. Szykują się cięcia w elektrowni Siersza, należącej do spółki Tauron. Z kolei kopalnia Janina po latach restrukturyzacji ma zostać sprzedana. Według polityka trzeba brać się do roboty, inaczej problemy lokalnej społeczności przejmą posłowie PO.

Zmiennicy Beaty Szydło. Druga i trzecia liga PiS

Zgodnie z prawem wyborczym mandat po wicepremier mogą objąć kolejne osoby z listy Prawa i Sprawiedliwości, które w 2015 roku nie uzyskały wystarczającego poparcia, aby dostać się do Sejmu. Tyle że w ciągu 4 lat doszło już do sporych przetasowań. Działacze partii nie czekali z założonymi rękami, tylko brali udział w wyścigu po kolejne stanowiska.

Pierwszy w kolejce w dziedziczeniu początkowo był Sławomir Hajos. Ten jednak najpierw wskoczył na radnego powiatowego. Potem jednak przejął mandat poselski po Jarosławie Szlachetce, który w tych samych wyborach samorządowych został wybrany burmistrza Myślenic.

Zanim został posłem Hajos stał się bohaterem lokalnej wersji "taśm prawdy". Został nagrany podczas podróży busem, w rozmowie ze znajomym krytykował postaci lokalnej polityki. Wójta nazywał "pieprzonym komuchem", jego współpracowników "pieskami" i przytakiwał koledze, który oceniał, że wójtowi trzeba "wpie...lić".

W kolejce był jeszcze Jarosław Jurzak, ale został radnym w powiecie oświęcimskim.

Wśród potencjalnych zmienników premier Szydło jest jeszcze Filip Kaczyński, 31-letni politolog. Ten wskakiwał i wyskakiwał do polityki jak królik z kapelusza. W 2015 r. objął mandat posła na Sejm VII kadencji, zastępując Krzysztofa Szczerskiego, gdy ten został współpracownikiem prezydenta Andrzeja Dudy. W wyborach z października 2015 r. Kaczyński nie uzyskał poselskiej reelekcji. Dlatego teraz czeka w odwodzie jako radny sejmiku województwa małopolskiego. Objął mandat zwolniony przez innego działacza PiS.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
prawo i sprawiedliwośćpisBeata Szydło
Zobacz także
Komentarze (96)