Beata Szydło: demokracja w Polsce ma się dobrze, będę bronić naszego kraju w Parlamencie Europejskim
• Premier Beata Szydło w Sejmie: Polska została niesłusznie oskarżona
• Demokracja w Polsce ma się dobrze - powiedziała premier rządu
• W Parlamencie Europejskim będę bronić dobrego imienia Polski - dodała
• Terlecki: polska demokracja nie potrzebuje zagranicznych obrońców
• Trzaskowski: to wy jesteście odpowiedzialni za to, jak nas widzi Europa
• Petru: pozycję Polski buduje się nie przez konflikt, ale rozmowę
• Beata Szydło przedstawiła w Sejmie informację dotyczącą sytuacji międzynarodowej
• W Parlamencie Europejskim odbędzie się debata o sytuacji Polsce
13.01.2016 | aktual.: 13.01.2016 14:25
- Demokracja w Polsce ma się dobrze; świadczą o tym m.in. protesty, które są organizowane przeciwko rządowi i realizowanym zmianom - mówiła w Sejmie premier Beata Szydło. Wystąpienie związane było m.in. z planowaną na przyszły tydzień debatą w Parlamencie Europejskim o sytuacji Polsce. Szydło podkreśliła, że Polska została niesłusznie oskarżona i pomówiona o "łamanie zasad demokratycznego państwa prawa".
Szydło przedstawiła w Sejmie informację dotyczącą sytuacji międzynarodowej, polityki zagranicznej Polski i wzajemnych relacji Polska-UE. Komisja Europejska ma przeprowadzić dyskusję o kontrowersjach, jakie wywołały ustawy o Trybunale Konstytucyjnym oraz radiofonii i telewizji. Według źródeł wydaje się jednak mało prawdopodobne, by KE wszczęła postępowanie przeciw Polsce.
- Polska została niesłusznie pomówiona i oskarżona o coś, czego nie ma w naszym kraju - mówiła Szydło, podkreślając, że wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański w tej chwili w Brukseli rozmawia z przedstawicielami Komisji Europejskiej i przekazuje rzetelne informacje na temat sytuacji w Polsce. - Mówi o tym, jak faktycznie wygląda bieg polskich spraw - podkreśliła.
Jak mówiła, nieprawdą jest, "że w Polsce łamane są zasady demokratycznego państwa prawa". - To jest pomówienie, demokracja w Polsce ma się dobrze - powiedziała premier.
Dodała, że świadczą o tym choćby protesty, "które są organizowane przez niektóre środowiska przeciwko rządowi i przeciwko zmianom, które są w tej chwili realizowane". - To jest dowód na to, że demokracja w Polsce funkcjonuje - powiedziała.
W opinii Szydło, nie ma potrzeby przenoszenia naszych wewnętrznych spraw poza granice kraju. - O polskich sprawach powinniśmy rozmawiać w Polsce. Ilekroć próbowali je rozstrzygać inni, kończyło się to dla nas źle. Tak uczy polska historia - mówiła.
- Od początku funkcjonowania mój rząd wprowadza ten program i te reformy, do których zobowiązali nas w wyborach obywatele. W demokratycznych wyborach, a sądzę, że nie ma na tej sali ani jednej posłanki, ani posła, który kwestionuje demokratyczny wybór Polaków. Wierzę w to głęboko - mówiła szefowa rządu.
- Nie twierdzę, że robimy wszystko najlepiej i nie popełniamy błędów, ale jeszcze raz powtórzę: realizujemy program, do którego zobowiązaliśmy się wobec wyborców. Obowiązkiem nas, polityków, jest ten demokratyczny wybór Polaków uszanować. Wierzę głęboko, że w tej izbie wszyscy politycy ten wybór szanują - podkreśliła premier.
Szydło stwierdziła też, że mogłaby "dzisiaj długo mówić, jak przez ostatnie 8 lat realizowano różne rzeczy, w sposób, który urągał zasadom demokracji".
Ale - jak mówiła - po spotkaniu z przewodniczącymi wszystkich klubów parlamentarnych i w wyniku tej dyskusji, podczas której poruszono wiele trudnych spraw, zgodzono się co do jednego - że "sprawy Polski na arenie międzynarodowej mają wymiar ponadpartyjny".
- Polską racją stanu jest, abyśmy wspólnie, razem, polskie sprawy na arenie międzynarodowej wspierali. Bardzo dziękuję wszystkim szefom klubów, że uczestniczyli w tym spotkaniu i dziękuję za tę rozmowę - powiedziała premier.
Zaapelowała też o wyciągnięcie wniosków z historii i "szukania porozumień wtedy, kiedy nawet są trudne tematy do dyskusji".
Szydło: Polska to jest nasz wspólny cel i wspólna odpowiedzialność
Premier Beata Szydło zaapelowała w Sejmie do wszystkich klubów parlamentarnych o wsparcie działań rządu na arenie międzynarodowej. - Dzisiaj Polska to jest nasz wspólny cel i wspólna odpowiedzialność - mówiła.
Premier nawiązała do sytuacji międzynarodowej. - Dzisiaj trzeba odłożyć spory na bok, wspólnie stanąć w jednym szeregu i porozmawiać o tym, w jaki sposób możemy doprowadzić do tego, żeby sytuacja międzynarodowa była stabilna i żebyśmy my jako Polska mogli być dumni z tego, że mimo różnic zdań, do których wszyscy mają prawo, szanujemy demokratyczny wybór Polaków; ale wtedy, kiedy mówimy o sprawach fundamentalnych, mówimy jednym głosem - powiedziała szefowa rządu.
Podziękowała szefom wszystkich klubów parlamentarnych - z którymi spotkała się we wtorek - za to, że chcieli, by w Sejmie odbyła się dyskusja o polskiej polityce zagranicznej i za wolę, by w sprawach fundamentalnych mówić jednym głosem.
- Dzisiaj Polska to jest nasz wspólny cel i wspólna odpowiedzialność. Bardzo proszę jeszcze raz abyście udzielili państwo polskiemu rządowi wsparcia w tych działaniach, które prowadzimy na arenie międzynarodowej - apelowała premier.
Premier: w Parlamencie Europejskim będę bronić dobrego imienia Polski
W Parlamencie Europejskim będę reprezentować polski rząd, ale chcę też reprezentować cały polski parlament i wszystkich obywateli, by bronić dobrego imienia Polski, która nie zasłużyła, by być tak szkalowaną, jak to ma miejsce obecnie - mówiła w Sejmie premier Beata Szydło.
Środowe wystąpienie premier związane było m.in. z planowaną na przyszły tydzień debatą w Parlamencie Europejskim o sytuacji Polsce.
Premier nawiązywała w ten sposób do deklaracji, jaka według niej padła we wtorek ze strony szefów klubów parlamentarnych, by "polski rząd otrzymał wsparcie wszystkich posłów, całego parlamentu polskiego, do prowadzenia rozmów na arenie międzynarodowej, w UE".
- Dlatego jestem dzisiaj w Sejmie - bo (...) na spotkaniu, na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego, które będzie poświęcone polskim sprawom, będę reprezentować polski rząd, ale chcę być tam reprezentantem całego polskiego parlamentu i wszystkich obywateli, żeby bronić dobrego imienia Polski, która nie zasłużyła na to, by być tak szkalowana, jak jest w tej chwili - mówiła Szydło.
- Dziękuję szefom klubów parlamentarnych, którzy wczoraj złożyli taką deklarację, że chcą wesprzeć polski rząd w tych działaniach i mam nadzieję, i wierzę w to głęboko, że takie wsparcie otrzymam - dodała.
Premier podkreśliła, że rozmawiała też z przewodniczącym KE Jean-Claudem Junckerem. Jak relacjonowała, przekazał on, że "chce, aby ta dyskusja wokół Polski (...) zakończyła się na tym etapie sprawdzenia dokumentów prawnych i wyjaśnień" oraz że "wierzy w to głęboko i (...) doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że demokracja w Polsce ma się bardzo dobrze".
Premier dodała, że "Europa ma dzisiaj dużo poważniejsze problemy" od dyskusji na temat sytuacji w Polsce. Zaliczyła do nich przede wszystkim "problem imigrantów", który - jej zdaniem - "doprowadził dzisiaj do wydarzeń, o których wiele państw próbuje milczeć i na pewno będzie chciało ze wstydem zapomnieć".
- Wydarzenia w Niemczech są ostrzeżeniem dla całej Europy i musimy o tym dzisiaj pamiętać. (...) Dzisiaj Europa, Parlament Europejski muszą się koncentrować na tych sprawach, bo rzecz dotyczy bezpieczeństwa Europejczyków, w tym również Polaków, a dla nas - przede wszystkim Polaków - podkreśliła.
Premier nawiązywała w ten sposób do deklaracji, jaka według niej padła we wtorek ze strony szefów klubów parlamentarnych, by "polski rząd otrzymał wsparcie wszystkich posłów, całego parlamentu polskiego, do prowadzenia rozmów na arenie międzynarodowej, w UE".
Szydło: nie będziemy prowadzić polityki zagranicznej na kolanach
Nie będziemy prowadzić polityki zagranicznej na kolanach - podkreśliła premier Beata Szydło. Partnerstwo w UE będziemy traktować nie jako przywilej, lecz nasze prawo - zapowiedziała.
- Wybory demokratyczne w Polsce odbyły się i Polacy zdecydowali, że to PiS i Zjednoczona Prawica będzie realizowała przez cztery lata program, którego chcą Polacy. Rozumiem, szanowni państwo, że wy tego nie akceptujecie, ale nie mówcie, że to jest protest Polaków, to jest wasz protest, ugrupowań, które nie mogą się z tym pogodzić - zwróciła się Szydło do polityków opozycji.
Dodała, że wierzy, iż jej wtorkowe spotkanie z szefami klubów i postawa przedstawicieli klubów "nie było wyłącznie teatrem politycznym", tylko "rzeczywistą troską o Polskę". - Chodzi o to, żebyśmy mogli mówić jednym głosem w ważnych dla Polski sprawach - podkreśliła.
Szydło odniosła się do wypowiedzi polityków opozycji, które padły podczas środowej debaty i odnosiły się do łamania demokracji.
- Przypomnijcie sobie Jastrzębie i protest górników, policję, która do nich strzelała. Przypomnijcie sobie, jak przedstawiciele służb wchodzili do jednej z redakcji tygodnika, który pisał nieprzychylne teksty na temat rządu. Przypomnijcie sobie, jak był aresztowany młody chłopak, który wyrażał nieprzychylne opinie na temat ówczesnego prezydenta. Przypomnijcie sobie, dlaczego śledczy byli zainteresowani dziennikarzami i ich rodzinami - powiedziała.
- To są fakty z waszych rządów. Nikt z nas nie biegł wtedy do Brukseli na skargę, nie organizował buntów i manifestacji, w których kroczył na pierwszych szeregach - dodała.
Szydło podkreśliła, że żadna z ustaw przyjęta przez parlament w tej kadencji nie została zakwestionowana przez instytucje europejskie.
- Jeżeli państwo uważacie, że można w ten sposób realizować tę misję, którą pełnicie w imieniu obywateli, że jesteście tu po to, żeby w ważnych sprawach dla Polski nie szukać konsensusu, ale tylko i wyłącznie wyrażać własne frustracje, poprzez ciągłe burzenie porządku rzeczy w Polsce, to jest to zła droga - nie idźcie nią - zwróciła się do opozycji Szydło.
Szydło powiedziała też o przyszłotygodniowej debacie w PE dot. sytuacji w Polsce.
- Polska jest niesłusznie oskarżana i pomawiana przez media zagraniczne, polityków zagranicznych, a wy milczycie. Nie liczcie, że pojadę tam i będę pokornie słuchać tego, co mówi się przeciwko Polsce. Będę mówić o faktach i bronić z całą determinacją polskiego imienia - zapowiedziała.
- Nie liczcie na to, że będziemy prowadzić politykę zagraniczną na kolanach, że nasze partnerstwo w UE będziemy traktować jako szczególny przywilej. To jest nasze prawo, a nie przywilej - podkreśliła.
Terlecki: kilka tygodni histerii, demokracja w Polsce nie jest zagrożona
W imieniu klubu PiS przemówił następnie wicemarszałek Ryszard Terlecki. - Ku mojemu zaskoczeniu wszyscy liderzy klubów zadeklarowali wczoraj troskę o polską racje stanu - stwierdził Terlecki. - Po kilku tygodniach histerii, przedstawiciele opozycji oświadczyli, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona - dodał.
- Cieszymy się, że premier Beata Szydło będzie mogła w instytucjach UE, w tym w Parlamencie Europejskim, przedstawić zgodną opinię polskiego Sejmu - powiedział Terlecki. Spór w Sejmie to dowód, że polska demokracja nie potrzebuje zagranicznych obrońców - ocenił.
Podziękował premier Beacie Szydło za zorganizowanie wtorkowego spotkania z szefami sejmowych klubów.
- Ku naszemu zaskoczeniu przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnej opozycji zgodnie zadeklarowali troskę o rację stanu i dobry wizerunek Polski za granicą. To jest dobry znak. Po kilku tygodniach sejmowej i medialnej histerii, którą usiłowano zaszczepić także kilku politykom w Europie, a także kilku gazetom, głównie w Niemczech, przedstawiciele opozycji wczoraj oświadczyli, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona, a pojawiające się wypowiedzi, przede wszystkim niemieckich polityków (...) nie są adekwatne do rzeczywistości. Doceniamy tę zmianę - powiedział szef klubu PiS.
Terlecki mówił też o "tuszowaniu wiadomości" o napadach na kobiety w kilku niemieckich miastach. Jak zaznaczył, było to "przesłaniane próbą antypolskich nastrojów".
- Nikt w Europie, w tym w Niemczech, szczególnie w Niemczech, nie powinien nas pouczać na temat demokracji. Nikt w Europie nie może kwestionować wyniku demokratycznych wyborów w Polsce. Cieszę się, że w tej sprawie mamy wspólne zdanie wyrażone z opozycją, zdanie wyrażone wczoraj przez jej liderów. (...) Cieszymy się, że pani premier będzie mogła w instytucjach Unii Europejskiej, w tym w Parlamencie Europejskim przedstawić w tej sprawie zgodną opinię polskiego Sejmu. Z tej opinii wynika, że spór jaki prowadzimy (...) jest dowodem, że polska demokracja nie potrzebuje zagranicznych rzeczników, ani obrońców - powiedział szef klubu PiS.
Trzaskowski: to wy jesteście odpowiedzialni za to, jak nas widzi Europa
W imieniu PO głos zabrał Rafał Trzaskowski z PO. - Chciałem się odnieść do tego spotkania, które miało miejsce wczoraj. Przedstawiciele PO byli na spotkaniu, ponieważ traktujemy poważnie sprawy Polski. Wy na takie spotkania organizowane przez Platformę nie przychodziliście - powiedział.
- Chciałem się zapytać, kto wcześniej skarżył się na Polskę w Europie, bo na pewno nie Platforma - mówił Trzaskowski, przypominając, że PiS na forum europejskim poruszał m.in. kwestię wyborów samorządowych czy katastrofy smoleńskiej.
- To wy jesteście odpowiedzialni za to, jak nas widzi Europa. Teraz macie szanse: wycofajcie się z tych ruchów, które łamią konstytucję, szczególnie tych, dotyczących TK - apelował poseł PO.
To PiS, a nie opozycja jest odpowiedzialny za to, że Europa jest zaniepokojona sytuacją w Polsce - przekonywał w środę w Sejmie wiceszef klubu PO Rafał Trzaskowski. Zaapelował do PiS, by wycofał się ze zmian dot. TK, mediów, prokuratury i służby cywilnej.
Trzaskowski - zabierając głos w debacie po przedstawieniu informacji nt. polityki zagranicznej przez premier Beatę Szydło - mówił, że w przeciwieństwie do PiS, PO traktuje poważnie instytucje państwa, dlatego jej przedstawiciele wzięli udział we wtorkowym spotkaniu z premier nt. polityki zagranicznej i sytuacji w Polsce. "Kiedy wy byliście zapraszani na spotkania z powodów bardzo istotnych, np. o imigracji, nie przychodziliście. My na tego typu spotkania przychodzimy" - powiedział.
Dodał, że Platformę cieszy również, że premier "wzięła na siebie odpowiedzialność, żeby prezentować stanowisko rządu w Parlamencie Europejskim". - Mamy nadzieję, że również tak, jak kiedyś Viktor Orban, będzie gotowa do tego, żeby wycofać się z tych decyzji, które będą uznane za łamiące prawo europejskie - zaznaczył Trzaskowski.
Jako "olbrzymie nadużycie" ocenił pogląd premier, że opozycja będzie ramię w ramię maszerować drogą rządu. - To nie my eksportujemy tę debatę do Europy. Nie bądźmy hipokrytami, ponieważ byłem europosłem, pamiętam, kiedy mówiliście o prezydencji w 2011 roku, krytykowaliście ją bardzo ostro, przygotowaliście rezolucję o tym, że nie ma demokracji w Polsce, przy wyborach samorządowych, czy organizowaliście bardzo ciekawe spektakle o mgle - mówił wiceszef klubu PO.
Polityk przekonywał, że Polska i jej obywatele nie są szkalowani w Europie - europejscy politycy są zaniepokojeni sytuacją w Polsce i - w jego ocenie - mają do tego powody. - To jest wspólnota moi drodzy państwo i dlatego nasi partnerzy są zaniepokojeni tym, co robicie. My się z tego nie cieszymy. My wręcz ubolewamy - zapewniał.
- Nie jesteśmy masochistami, my nie chcemy, żeby Polska była kontrolowana pod względem praworządności. My nie chcemy sankcji, nie chcemy postępowań za naruszanie unijnego prawa, dotyczącego np. dyrektywy audiowizualnej, tego co robicie z mediami, dotyczącego inwigilacji i tego, że nie ma nad tym kontroli sądowej, co wytyka Europejski Trybunał Sprawiedliwości, ale przede wszystkim - nie chcemy zaprzepaszczenia pozycji Polski, która budowaliśmy przez ostatnie 8 lat - podkreślał Trzaskowski.
Wytknął PiS, że chce bronić polskich interesów "pohukiwaniem, wzywaniem na dywanik, zdejmowaniem flag europejskich, nawoływaniem do bojkotu niemieckich towarów, czy gra na resentymentach, jak ostatnio w listach ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro". - My pamiętamy jak to było w latach 2005-2007, kiedy byliście twardzi w języku, a bardzo słabi w działaniu, kiedy godziliście się na rzeczy sprzeczne z polskim interesem - dodał wiceszef klubu PO.
- I najważniejsze jest to, moi drodzy państwo, że odpowiedzialność jest wasza, odpowiedzialność jest rządu, za to co w tej chwili dzieje się w Europie, a nie opozycji. To wy jesteście źródłem tych wszystkich problemów - ocenił Trzaskowski.
Ironizował, iż cieszy go zapowiedź, że rząd nie będzie "rozpędzał demonstracji". - Cieszy mnie to, że nie będę czuł gazu łzawiącego, jak miałem 10 lat, na Starówce, bardzo dobrze, ale to wy zrobiliście zamach na TK, na media publiczne, na służbę cywilną, a dzisiaj próbujecie robić również zamach na niezależność prokuratury - mówił Trzaskowski.
Zwrócił się do PiS, by wycofał się ze swoich dotychczasowych działań, zwłaszcza dotyczących TK i prokuratury.
Petru: pozycję Polski buduje się nie przez konflikt, ale rozmowę
Silną pozycję Polski buduje się nie poprzez konflikt, ale przez rozmowę - przekonywał lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
- Silną pozycję Polski w UE buduje się nie poprzez konflikt, nie przez wymachiwanie szabelką, tylko rozmowę - powiedział Petru. Jego zdaniem, dobrze, że premier Szydło weźmie udział w debacie w PE na temat Polski. Według niego, trzeba "pojeździć po Europie i wytłumaczyć, o co nam chodziło".
- Nigdy nie twierdziłem, że Polsce grozi putinizacja, ale grozi nam orbanizacja, czyli osłabiona demokracja. Bardzo źle, gdyby Polska była taką osłabioną demokracją, jak dzisiaj Węgry - uważa Petru.
Zadeklarował, że jego ugrupowanie "jest skłonne" poprzeć rząd w PE, "pod warunkiem, że wycofa się z ustawy o TK, która jest niekonstytucyjna" i wycofa się z ustawy medialnej, jeśli wycofany zostanie projekt ustawy o połączeniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - Błędy, które tu popełniacie powodują, że potem tak, a nie inaczej, mówi się o Polsce - ocenił lider Nowoczesnej.
- Jesteśmy otwarci na współpracę, ale dajcie nam współpracować - apelował Petru do polityków Prawa i Sprawiedliwości.
- Politykę zagraniczną zaczyna się w domu - podkreślił także Petru, dziękując szefowej rządu za wtorkowe spotkanie z przewodniczącymi klubów parlamentarnych ws. polityki zagranicznej.
Petru dopytywał także "po co puste gesty, takie jak wyprowadzanie flag Unii Europejskiej" z pomieszczeń KPRM czy "list w stylu macho" wysłany do przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa w sprawie zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Dobra dyplomacja polega na tym, że się nie eskaluje" - dodał. Jak podkreślił, "w ten sposób żadnej naszej sprawy nie załatwimy".
Kukiz'15: sprzeciwiamy się ingerencji innych państw w sprawy Polski
Stanowczo sprzeciwiamy się ingerencji państw ościennych w wewnętrzne sprawy Polski, nie ma absolutnie żadnego powodu, aby traktować nas jako Europejczyków gorszego sortu - mówił w Sejmie poseł Marek Jakubiak (Kukiz'15).
- Każdy polityk, niezależnie od opcji politycznej, wzywający kraje ościenne do jakiejkolwiek reakcji w wewnętrzne sprawy Polski, działa przeciwko polskiej racji stanu. Klub Kukiz'15 za całą mocą podkreśla, że w stosunkach międzynarodowych rząd powinien prowadzić politykę podniesionej głowy - mówił Jakubiak.
Jak dodał, nie ma absolutnie żadnego powodu, aby traktować Polaków jako "Europejczyków gorszego sortu". - Naród polski swoją dumną historią niejednokrotnie udowodnił, że odkreślenia typu 'wolność, suwerenność, niezależność' są synonimem polskości - mówił Jakubiak.
Zdaniem posła klubu Kukiz'15, to Niemcy mają problem z wolnością słowa i szacunkiem wobec własnych obywateli. - Stanowczo sprzeciwiamy się jakiejkolwiek ingerencji w wewnętrzne sprawy (Polski) ze strony państw ościennych, w szczególności mówię do tego państwa, które historycznie ma sobie tak wiele do zarzucenia - powiedział.
Jak dodał, to partykularne interesy Niemiec spowodowały największy kryzys imigracyjny w historii Europy. - Pan (przewodniczący Parlamentu Europejskiego) Schulz nie ma pojęcia o tym, czym jest Polska dla Europy (...) nie ma też pojęcia, czym naprawdę jest putinizacja. Wydaje się, że polityk na tym stanowisku powinien wiedzieć, że w Rosji dziennikarze giną na ulicach Moskwy - mówił Jakubiak.
- Niemieckie interesy istnieją praktycznie w każdej dziedzinie życia gospodarczego w Polsce. Mamy przesłanie dla Niemców: 'nie lękajcie się, jeśli będziecie płacić podatki w Polsce, to tylko takie, jakie płacą Polacy'. Jesteśmy narodem, który szanuje swoich sąsiadów i ich historię. Tego samego oczekujemy od nich - mówił Jakubiak.
Jak zaznaczył, Polska sama zadba o stan swej demokracji i nie potrzebuje do tego "bratniej pomocy".
Jakubiak wyraził też nadzieję, że rządzącym nie zabraknie odwagi. - Jesteśmy zdania, że powinniście wycofać się z zobowiązań rządu Ewy Kopacz na temat przyjmowania imigrantów (...) nie przyjmujcie żadnych imigrantów, to są interesy niemieckie, niech sobie teraz sami z tym dadzą radę - powiedział poseł Kukiz'15.
Odniósł się też do sejmowego wystąpienia wiceszefa klubu PO Rafała Trzaskowskiego. Jak mówił, nie poznaje Trzaskowskiego, który na wtorkowym spotkaniu z premier Beatą Szydło był - jego zdaniem - "potulny jak baranek", przedstawiał argumenty merytoryczne, a jego stanowisko, które przedstawił w środę Sejmie, było zupełnie inne.
PSL: dobre imię Polski to nie to samo co dobre imię PiS
Obrona dobrego imienia Polski nie oznacza obrony dobrego imienia PiS, często krytyka działań tej partii jest w interesie Polaków - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Apelował o dialog rządu z koalicją także w sprawach dotyczących polityki krajowej.
- Wielokrotnie premier apelowała, by o polskich sprawach mówić w polskim domu - i zgoda, dziękuję za wczorajsze spotkanie. Ale czy usłyszymy dziś od pani premier słowo 'przepraszam' za wysłuchanie publiczne rok temu w Parlamencie Europejskim, gdzie mówiliście jako PiS o zagrożonej demokracji przez sfałszowane - według was - wybory samorządowe w Polsce? - pytał podczas debaty nad informacją premier Beaty Szydło na temat sytuacji międzynarodowej szef klubu PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak podkreślił, "PSL protestowało i protestuje przeciwko pohukiwaniu przez niemieckich czy innych polityków na Polskę i będzie broniło dobrego imienia Polski". Ocenił, że "w wielu kwestiach" to oznacza brak przyzwolenia na działania PiS. Zaznaczył, że chętnie PSL wsparłoby PiS w innych sprawach, np. podwyższenia płacy minimalnej czy zmian dotyczących emerytur, ale - jak zauważył - nie ma zapowiadanych przez partie rządzącą projektów ustaw .
- Pani premier mówi też o Radzie Dialogu Społecznego. Ale ta rada nie ma czym się zajmować, bo większość projektów to projekty poselskie, a nie rządowe. Co ma trafiać do Rady Dialogu Społecznego? - pytał Kosiniak-Kamysz.
Na uwagę marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, że do rady trafiają też projekty poselskie, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że nie jest ona w stanie "zebrać się między pierwszą a drugą w nocy, by opiniować projekt czytany następnego dnia o ósmej rano".
Apelował o więcej debaty z opozycją o sprawach krajowych i społecznych, i o ustawach, dzięki którym - jak ocenił - PiS wygrało wybory. - Nie mówiliście w kampanii, że będzie zmieniać Trybunał Konstytucyjny, nie mówiliście o zmianach w służbie cywilnej - przypomniał. - Jak mamy traktować pani oczekiwania współpracy tylko i wyłącznie w sprawach międzynarodowych? Oczekujemy partnerskiego traktowania także w kwestii spraw społecznych - mówił.
- Czy możemy liczyć we wszystkich działaniach na rzetelny dialog, na możliwość wypowiedzi w parlamencie, na możliwość pracy w komisji, na akceptowanie rozstrzygnięć komisji? - pytał premier Kosiniak-Kamysz.
Zadeklarował, że PSL będzie "stało na straży" interesu polskiego za granicą. - Nie ma zgody na psucie dorobku, symboli, gospodarki, polskiego rolnictwa, za granicą. Na to nie ma zgody, na to nie możecie liczyć. Obrona dobrego imienia Polski nie oznacza obrony dobrego imienia PiS. (....) Trzeba sobie uświadomić, że PiS to nie jest Polska i często krytyka działań PiS jest w interesie Polek i Polaków - dodał szef klubu PSL.