Beata Kempa tłumaczy się z wypowiedzi o Krzysztofie Śmiszku. "Mam do tego prawo"
- A tak nie jest? Ja się gubię, ja nie wiem, kto jest w formie żeńskiej, kto w formie męskiej. Mam do tego prawo - tak Beata Kempa tłumaczyła się z wypowiedzi podczas ostatniej konwencji Solidarnej Polski. Europosłanka nazwała Krzysztofa Śmiszka "kandydatką na pierwszą damę".
W sobotę odbyła się konwencja Solidarnej Polski. Głównym tematem wystąpień kolejnych polityków była reforma sądownictwa i obrona kolejnych ustaw, wprowadzanych przez obecny rząd. Wystąpił m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz jego zastępca Sebastian Kaleta.
Na scenie pojawiła się również europosłanka Beata Kempa. Zaapelowała m.in. do parlamentarzystów Solidarnej Polski, aby dalej walczyli o reformę sądownictwa. - My będziemy stać na straży polskich interesów w Parlamencie Europejskim, a wy róbcie swoje w Sejmie - mówiła podczas konwencji.
Odniosła się również do Roberta Biedronia, kandydata Lewicy w wyborach prezydenckich 2020. - Póki co, widzimy jak pan i kandydatka na pierwsza damę radośnie oklaskujecie ataki na Polskę - stwierdziła Kempa, nawiązując do Krzysztofa Śmiszka, partnera Biedronia.
Zobacz też: Vera Jourova napisała o "zniszczeniu". Patryk Jaki odpowiedział
Ta wypowiedź wywołała falę oburzenia. Jednak sama zainteresowana nie widzi problemu w słowach o Śmiszku.
- Ja powiedziałam o pierwszej damie. A tak nie jest? A nie ma pretendenta do pierwszej damy? No jest pretendentem. To jest oczywiste. Ja się gubię, ja nie wiem, kto jest w formie żeńskiej, kto w formie męskiej. Mam do tego prawo. Natomiast jeśli pan Biedroń zostanie prezydentem, a zakładam, że tak się nie stanie, ale gdyby tak się stało, no to mamy pierwszą damę - mówiła Beata Kempa w rozmowie z dziennikarzami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVN24