Bartłomiej Misiewicz "wywołany do odpowiedzi" na Twitterze
Bartłomiej Misiewicz jest już prawie miesiąc na urlopie. Ponoć odbiera nadgodziny. Z życia publicznego się jednak nie wycofał. Cały czas jest na bieżąco z polityką i śledzi, jak widać, wpisy na portalach społecznościowych. Tym razem odniósł się do komentarza Macieja Laska na Twitterze. To jednak był dopiero początek.
02.03.2017 | aktual.: 02.03.2017 13:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaczęło się od słów wicepremiera Piotra Glińskiego. - Takie zachowanie nie przystoi żołnierzowi, nie ma sensu się odnosić do słów osoby, która została zdymisjonowana. Komentarze gen. Różańskiego krytykujące jego następców to dziecinada - powiedział Gliński w TVN24 na temat gen. Mirosława Różańskiego, który krytykuje politykę Antoniego Macierewicza w MON.
Wypowiedź Glińskiego skomentował Stanisław Koziej. "Panie Premierze: jak na czymś się nie znam,to lepiej powiedzieć 'nie znam się'" - napisał na Twitterze. Do internetowej rozmowy dołączył też Maciej Lasek i uderzył jeszcze mocniej. Napisał bowiem, że "pan premier klasy wypowiedzi powinien się uczyć jednak od Mirosława Różańskiego, a nie od Bartłomieja Misiewicza".
Po tym wpisie zareagował już Bartłomiej Misiewicz. "Jak tylko Pan się nauczy, że brzoza nie urywa skrzydła dużego samolotu" - napisał do Laska.
Pod jego wpisem pojawiło się szereg zdjęć samolotów po incydentach lotniczych.