Bartłomiej Misiewicz wrócił z urlopu? MON dementuje
Rano pojawiła się w mediach informacja, że Bartłomiej Misiewicz wraca do pracy. Koniec jego urlopu miał wiązać się z decyzją sądu oczyszczającą go z zarzutu, że wkraczając w grudniu 2015 r. do Centrum Kontrwywiadu NATO w asyście Żandarmerii Wojskowej, miał naruszyć prawo. Okazuje się jednak, że nic takiego się nie wydarzyło. Z informacji, które uzyskaliśmy w MON, wynika, że Misiewicz wciąż pozostaje na urlopie.
- Nie mamy takich informacji. Bartłomiej Misiewicz nadal przebywa na urlopie. Sytuacja jest jeszcze niewyjaśniona. Będziemy informować, jeśli coś się w tym temacie zmieni - poinformowano nas w MON.
Nadal nie ma też oficjalnych informacji, na jakim stanowisku pozostaje Misiewicz. Miał bowiem przestać pełnić funkcję rzecznika prasowego, a pozostać szefem gabinetu politycznego. Jak jednak dowiadujemy się w MON, na jakim stanowisku będzie Misiewicz, okaże się dopiero, gdy wróci z urlopu.
Bartłomiej Misiewicz zniknął ze strony resortu jak i BIP i do tej pory się na nich nie pojawił. W obowiązkach zastępuje go Krzysztof Łączyński.
Na doniesienia o jego powrocie zdążył już natomiast zareagować Roman Giertych. "Jak myśmy za panem panie Bartku tęsknili! Niestety Pana powrót nie został należycie doceniony, bo media zajmują się głupotami w rodzaju wyboru Tuska na szefa RE" - pisze ironicznie na Facebooku. "Pewnie się Pan dziwi dlaczego się tak cieszę z pańskiego powrotu? Otóż, panie Bartku gdy pana nie było to pański Szef ogłosił, że NATO zostało zaatakowane aktem agresji pod Smoleńskiem w 2010. Czyli, że mamy wojnę! I tak trwa od dwóch tygodni nasza kampania wojenna, ale jak na razie utrzymujemy granice.(Pewnie dzięki strachowi wroga przed Obroną Terytorialną!). Ja od początku podejrzewałem, że ta wojna to wpływ Pana nieobecności, a raczej nieobecności pańskiej niezawodnej ręki w odmierzaniu kapsułek dla szefa. Dlatego skoro już Pan wrócił to proszę panie Bartku o właściwe dawki, a wkrótce zawrzemy pokój! Kto wie, a może kiedyś Pan pokojowego Nobla za zakończenie Wojny Światowej dostanie?" - czytamy dalej na profilu Romana Giertycha.
O Bartłomieju Misiewiczu zrobiło się głośno, kiedy opisano wizytę rzecznika MON w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej.
Po medialnej burzy nazwisko współpracownika ministra Macierewicza zniknęło ze strony internetowej MON. Zastanawiano się czy fakt ten oznacza zwolnienie Misiewicza z resortu. W Centrum Operacyjnym Ministra Obrony Narodowej natomiast potwierdzono nam informację, że Misiewicz przebywa na urlopie. - Bartłomiej Misiewicz jest pracownikiem ministerstwa, obecnie wykorzystuje urlop - potwierdził wówczas Antoni Macierewicz.