Bartłomiej M. w areszcie. Wiemy co się dzieje z jego firmą
Jak ustaliła Wirtualna Polska, firma byłego rzecznika Antoniego Macierewicza Bartłomieja M. zawiesiła działalność. Decyzją sądu polityk spędzi w areszcie 3 miesiące, wyjdzie najwcześniej pod koniec kwietnia. Za prokuratorskie zarzuty grozi mu nawet do 8 lat więzienia.
Bartłomiej M. swoją firmę "BMM" założył w połowie maja 2017 roku. Dokładnie miesiąc po odejściu z resortu obrony narodowej. Według Centralnej Ewidencji Gospodarczej, firma zajmowała się głównie doradztwem, konsultacjami, bezpieczeństwem, mediami, PR a także organizacją uroczystości i kampaniami reklamowymi.
Według śledczych, działalność Bartłomieja M. uczciwością nie grzeszyła. W śledztwie prowadzonym przez prokuraturę w Tarnobrzegu znaleziono wystarczające dowody, żeby byłego pupila Antoniego Macierewicza zatrzymać. Stało się tak pod koniec stycznia tego roku. Po postawieniu mu zarzutów, został aresztowany na 3 miesiące.
Zmienił się również status działalności jego firmy. 19 lutego została ona oficjalnie zawieszona. Jak wynika z CEIDG, w imieniu Bartłomieja M. czynność wykonała Edyta Ch. pełnomocnik firmy BMM. Zawieszenie oznacza, że firma Bartłomieja M. nie będzie odprowadzała składek na ubezpieczenie społeczne (chorobowe i wypadkowe).
Może natomiast odprowadzać składki na ubezpieczenie zdrowotne, emerytalne i rentowe. Decyzja w tym przypadku należy bezpośrednio do przedsiębiorcy. Gdyby Bartłomiej M. nie zdecydował sie opłacać składek zdrowotnych, po upływie 30 dni straciłby prawo do opieki lekarskiej. Na razie może korzystać z opieki medycznej w Zakładzie Karnym w Tarnowie.
Zobacz także: Sprawa Bartłomieja M. Szef KPRM: sytuacja niewygodna dla PiS
Przypomnijmy, Bartłomiej M. a także były poseł PiS Mariusz Antoni K. zostali zatrzymani w Warszawie 28 stycznia przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury. Oprócz nich CBA zatrzymało jeszcze cztery inne osoby.
Według śledczych, były rzecznik Antoniego Macierewicza wraz z byłym politykiem PiS "powoływali się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęli pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł".
Dodatkowo Bartłomiej M. i była pracownica MON Agnieszka M. usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową. Szkoda w tym przypadku wynosi 491 964 zł.
W 2017 roku, tuż po tym, jak Bartłomiej M. założył firmę, jej potencjał oceniali specjaliści od reklamy. - Wierzę, że uczciwa praca popłaca i nie powinna łączyć się z jakimś piętnem, nawet jeśli niegdyś zasłużonym. Warto poza tym, by to rynek zweryfikował tak chwalone niedawno przez ministra Macierewicza ponoć niezwykłe zdolności pana Bartłomieja. Rynek, nie znajomości - mówił w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn, prezes agencji Alert Media Communications.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl