Bandyci zastawili pułapki pirotechniczne
Bandyci, który ostrzelali policjantów w podwarszawskiej Magdalence, pozostawili na noc pułapki
pirotechniczne i miny - potwierdził nieoficjalne informacje szef stołecznej policji Ryszard Siewierski.
"W tej chwili trwa rozbrajanie pozostawionych przez przestępców pułapek" - powiedział Siewierski.
Dodał, że ciągle nie ma pewnych informacji dotyczących losów bandytów. Z wcześniejszych wypowiedzi policjantów wynika, że najprawdopodobniej przestępcy nie żyją.
Siewierski powiedział też, że w budynku, w którym byli bandyci, wybuchł pożar, ale sam budynek nie spłonął doszczętnie i jest "sprawdzany" przez policjantów.
W nocy w strzelaninie z bandytami zginął w Magdalence policjant. Według PAP - czternastu zostało rannych, natomiast według IAR - piętnastu. Przestępcy strzelali do funkcjonariuszy z broni automatycznej i obrzucili ich granatami.(an)