"Badania genetyczne załogi tupolewa? O co chodzi?"
Nie bardzo wiem o co chodzi w tej wypowiedzi - tak Piotr Schramm, pełnomocnik jednej z rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej w rozmowie z RMF FM skomentował informację o tym, że polska prokuratura nie otrzymała protokołów z sekcji zwłok, bo są prowadzone są badania genetyczne załogi polskiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Dziś naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski odebrał w Moskwie 11 tomów akt w sprawie katastrofy smoleńskiej. Chwilę potem przekazał, że trwa kompletownie kolejnego, trzeciego pakietu dokumentów, wśród których mogą znaleźć protokoły z sekcji zwłok ofiar katastrofy. Powołując się na informacje, które przekazano mu nieoficjalnie dodał, że brakuje "paru dowodów z kabiny pilotów tupolewa". - To wyniki badań genetycznych, które pozwolą ustalić jaka osoba, w jakim miejscu znajdowała się w kokpicie w momencie katastrofy - powiedział gen. Parulski.
Tej właśnie wypowiedzi nie rozumie mec. Schramm. - Protokoły z sekcji zwłok, o ile one były w ogóle wykonywane, powinny być już w dyspozycji prokuratury - mówił w rozmowie z RMF FM.
- Jeżeli przyjmiemy założenie (...) że przecież ofiary tej katastrofy zostały już pochowane, a protokoły z sekcji zwłok dokonywane są przed pochówkiem danej osoby, która poniosła śmierć, to nie bardzo rozumiem, jak mają się badania genetyczne do protokołów sekcji zwłok - mówił. - W moim przekonaniu albo te sekcje były przeprowadzone, albo nie i powinniśmy te materiały otrzymać - dodał mec. Schramm.